Kawiarnia była niewielka, ale przytulna, jak mały azyl w samym sercu zatłoczonego miasta. Drewniane stoliki o delikatnie popękanym lakierze stały w równych rzędach, a regały z książkami pełne starych powieści i podręczników dekorowały ściany, tworząc przyjemną atmosferę intymności. Nad barem wisiały małe lampki, które rzucały ciepłe, złote światło, a w tle cicho brzdąkał fortepian, dodając miejscu odrobinę elegancji. Pachniało tu kawą, cynamonem i świeżo upieczonymi rogalikami – zapachami, które niemal od razu uspokajały myśli i wprowadzały w błogi nastrój.
Sooyeon wybrała swój ulubiony kącik – mały stolik przy oknie, gdzie mogła obserwować ludzi spieszących chodnikiem. Siedziała wygodnie na miękkiej kanapie, z jedną nogą założoną na drugą. W dłoniach obracała telefon, zerkając co chwilę na zegarek. Jej palce nieświadomie bawiły się kosmykiem włosów, który zawijała i rozwijała, trochę z nudów, a trochę z niecierpliwości.
Choć Niki spóźniał się tylko kilka minut, zdążyła wysłać mu już trzy wiadomości z ponagleniami. Miała w zwyczaju drażnić go za każdym razem, gdy się spóźniał – a działo się to tak często, że stało się niemal ich rytuałem.
Gdy w końcu drzwi kawiarni otworzyły się z dźwiękiem delikatnego dzwoneczka, Sooyeon spojrzała na wejście. Niki wpadł do środka z rozczochranymi włosami i tym swoim typowym, szerokim uśmiechem, który zdawał się mówić, że nawet światowy chaos go nie dotyczy. Miał na sobie czarną bluzę z kapturem i sneakersy, które wyglądały, jakby dopiero co wrócił z treningu.
Zbliżył się do stolika szybkim krokiem, kładąc na nim dwa kubki wypełnione gorącą kawą, z których unosiła się para.
— Karmelowe latte, twoje ulubione. — Uśmiechnął się zawadiacko, jakby próbował udobruchać ją jeszcze zanim zdążyła powiedzieć cokolwiek.
Sooyeon uniosła brew, krzyżując ramiona na piersi.
— Wiesz, że to twoje piąte spóźnienie w tym miesiącu?
— Ale za każdym razem przynoszę kawę. Czy to nie wystarczy, żeby zapomnieć o zegarku?
— Czyli próbujesz kupić moje przebaczenie?
— Zawsze działa. — Usiadł naprzeciw niej, sięgając do kieszeni bluzy. Po chwili wyciągnął z niej czekoladowe ciastko zawinięte w serwetkę. — A to dlatego, że wiem, jak bardzo lubisz kraść moje jedzenie.
— Kraść? — Sooyeon roześmiała się, łapiąc ciastko i odłamując z niego kawałek. — To się nazywa dzielenie, Niki. Powinieneś nauczyć się podstaw współpracy.
— Współpracy? Raczej przymusowego podatku.
Rozmawiali swobodnie, jak zawsze, przekomarzając się na każdym kroku. Niki pochłaniał swoją kawę, opowiadając o tym, jak ciężki był dzisiejszy poranek – trening, rozmowa z managerem i szybka próba przed kolejnymi występami. Sooyeon słuchała uważnie, jak zawsze, a jej oczy śledziły każdy jego gest.
Gdy opowiadała o swoim dniu, Niki zauważył, jak bardzo angażuje się w to, co mówi. Jej oczy błyszczały, a długie palce delikatnie gestykulowały, podkreślając jej słowa. Śmiała się, kiedy wspominała o drobnych kłopotach w pracy, a na policzkach pojawiały się dołeczki, które zawsze rozczulały Nikiego.
Chociaż słuchał jej z pełnym skupieniem, jego myśli zaczęły błądzić. Nagle zdał sobie sprawę, że coraz trudniej mu oderwać od niej wzrok. Jej głos wydawał się ciepły i melodyjny, a sposób, w jaki śmiała się z jego żartów, sprawiał, że czuł się... wyjątkowy. Przestał się łudzić – takie chwile były dla niego czymś więcej niż zwykłym spotkaniem z przyjaciółką.
CZYTASZ
MAGIC SHOP || ONE SHOTS
FanfictionPragniesz niezwykłej przygody o swoim ulubionym artyście? Zamów swój własny one shot i zanurz się w niezapomnianej przygodzie Zamówienie jest personalizowane tylko dla Ciebie. To Ty decydujesz o bohaterze. Tematyka: K-POP/K-drama