Rozdział 1

287 18 5
                                    

On
Dostając się na studia w Krakowie, nie sądziłem, że od razu znajdę znajomych. Liczyłem jednak, że będę miał z kim rozmawiać.
Kiedy tego ranka wszedłem na uczelnię wszyscy dziwnie się na mnie patrzyli. Nie miałem pojęcia jak mam odebrać ten znak.
Stwierdziłem, że to zignoruje i dumnie będę szedł to sali. Jednak nie bardzo mi się to udało bo kiedy zobaczyły mnie jakieś dziewczyny parsknęły śmiechem.
- No co? - spojrzałem na nie ironicznie się uśmiechając.
Niska blondynka podeszła do mnie i przyjrzała mi się uważnie.
- No co kurwa? - spytałem zirytowany.
- Gówno. Wyglądasz jak klaun w tych zielonych włosach - odpowiedziała rozbawiona.
Przewróciłem oczami. Mogłem się tego spodziewać. O włosy chodziło.
- Zajebiście - westchnąłem.
- Jak masz na imię? - zapytała kiedy chciałem odejść.
- Gówno cię to.
- Jestem Hania. Nie chciałyśmy być wredne, po prostu nas to rozśmieszyło - wzruszyła ramionami.
- Bartek - uśmiechnąłem się krótko.
- Julita - podeszła do nas brunetka.
- A ja Wika - jako jedyna podała mi rękę.
- Super, fajnie i w ogóle, ale muszę iść na lekcje - znów się uśmiechnąłem i obróciłem się na pięcie.
Nie słyszałem co odpowiedziały ale nie chciało mi się ich słuchać.
Były dziwne. Nie bardzo mi się podobało w jaki sposób się do mnie zwracały.
Jednak nie myślałem nad tym za długo, bo na kogoś wpadłem.
- Sorry - zaczął chłopak - Ale zajebiste włosy!
- Eee, dzięki?
- Jak ty masz? Pierwszy raz cię tu widzę - stwierdził po chwili.
- Boże... - szepnąłem cicho - jestem Bartek - powiedziałem głośniej.
- Chłopie! Mamy tak samo na imię! Trudno będzie nie zapamiętać - uśmiechnął się.
Nie umiałem stwierdzić czy był to ironiczny uśmiech.
Nie odwzajemniłem go ale zrobiło mi się miło, nie, może? Kurwa nie powinienem był tak pomyśleć. Na pewno był kolejną fałszywą pizdą.
- Spieszę się. Nara - wyminąłem go.
- Czekaj czekaj Bartuś - chwycił mnie za plecak - nie tak szybciutko chłopczyku - pociągnął mnie z powrotem przed siebie.
- Co kurwa? - zapytałem ironicznie - jak ty do mnie powiedziałeś do cholery?! - zapytałem głośniej kiedy nie odpowiedział.
Widać, że teraz nie było mu do śmiechu. Chłopak wziął zamach i z całej siły walnął mnie w twarz.
- Chcesz się napierdalać ta? - roześmiałem się na skrzywioną minę łysego - to się kurwa pobawimy, a tak przy okazji - przerwałem, żeby zrzucić plecak w róg korytarza - masz krzywą mordę, i śmierdzi ci z japy, radził bym ci umyć zęby.
Nagle usłyszeliśmy głośne „uuuuu" więc obróciłem głowę w stronę, gdzie teraz stała jakaś grupa osób a w niej te wkurwiające dziewczyny, które wcześniej spotkałem.
- Myślisz, że co kurwa? - zaczął przybliżając się - przyjdziesz sobie do nowej szkoły i będziesz mógł bić kogo popadnie? Jeśli tak to jesteś skończonym kretynem, a jeśli nie, to i tak nim kurwa jesteś - przybliżył się o jeszcze krok.
- Spierdalaj - teraz to ja się zamachnąłem i przywaliłem mu w jego krzywy ryj.
- Misiu! - zaczęła niska blondynka wybiegając z tłumu.
Gdybym chciał zapamiętał bym jej imię, ale w ogóle mnie to nie obchodziło.
Przybiegła do łysego i spojrzała na jego twarz.
- Spokojnie nic mi nie jest - zaczął całując krótko dziewczynę.
- Pantofel - prychnąłem.
- Co ty kurwa... - zamachnął się, ale nie zdążył mnie walnąć bo jakąś silna dłoń złapała jego rękę.
- Świeżutki, ładnie to tak się wyżywać na nowych? - zaczął jakiś wysoki brunet.
Kolejny
- Wkurwiający koleś - odburknął łysy, ale opuścił dłoń.
Obróciłem się, żeby podnieść plecak.
- A ty? - zapytał szatyn łapiąc mnie za ramię.
- Radzę ci wypierdalać, jeśli i ty nie chcesz dostać w mordę - syknąłem. - Ty chociaż umyłeś zęby - uśmiechnąłem się ironicznie i go wyminąłem.
Słyszałem tylko jak gadają coś używając co chwilę przekleństw i mojego imienia.
Wszedłem do sali gdzie profesor właśnie prowadził wykład.
- Dzień dobry - przywitałem się cicho i usiadłem na jakimś wolnym miejscu.
- Pan Kubicki - zaczął profesor uważnie mnie obserwując - dzień dobry - uśmiechnął się szeroko i wrócił do prowadzenia wykładu.
Odetchnąłem z ulgą, bo myślałem, że mam przejebane.
Otworzyłem zeszyt i zacząłem robić notatki. Nie wychodziło mi to jakoś super, bo nie miałem zbyt dobrego charakteru pisma.
- Ej - trąciła mnie za ramię jakaś brunetka.
Dziewczyna wyglądała bardzo miło. Miała krótkie brązowe włosy i duże oczy. Na nosie miała okulary, a sama ubrana była w białą luźną koszulkę i szare, szerokie dżinsy.
Nie wiem dlaczego, zdziwił mnie ten widok.
Na wykłady zawsze wszyscy ubierali się ładnie, ale... Zawsze mieli na sobie coś, co ich wyróżniało.
- Co? - zapytałem trochę za głośno.
- Pan Kubicki i pani Firek - uśmiechnął się ironicznie profesor - jak chcecie iść na randkę, to po wykładzie, chociaż myślę, że chłopak pani Firek, mógł by mieć coś przeciwko.
Jebany chuj
- Przepraszamy - odpowiedzieliśmy równocześnie.
- W porządku - odpowiedział profesor.
Wykład skończył się parędziesiąt minut później, a mnie szczerze znudził. Wychodząc z sali ktoś chwycił moje ramię.
- Hm? - mruknąłem obracając się w stronę dziewczyny.
Nie byłem zbytnio zadowolony, że ją widzę bo to przez nią profesor zwrócił mi uwagę.
Chciałem być perfekcyjny we wszystkim. Ale to kiedyś. Teraz było mi to obojętne, ale moi rodzice tego ode mnie wymagali.
- Sorry za tą akcję - powiedziała szatynka.
- Okej - wzruszyłem ramionami - spieszę się więc nara.
Nie spieszyłem się, ale miałem dość rozmowy z kimkolwiek. Byłem po prostu wkurwiony.
- Bartek, tak? - zapytała kiedy się odwróciłem.
- Skąd wiesz?
- Stałam w tłumie, kiedy biłeś się z tym łysym, jak on ma... Świeży.
- Świeży? - zapytałem - Mówił, że ma Bartek - mruknąłem pod nosem.
- Tak, jestem Maja - podała mi rękę.
- Cześć - podałem jej rękę, żeby nie wyjść na skurwiela.
- Ehm, ten.... Muszę lecieć - powiedziała - do zobaczenia - pomachała mi na pożegnanie i odeszła.
Miałem dość, a ten dzień dopiero się zaczął.
Nie chciałem tylko spotkać łysego i tego bruneta. Ale chyba wykrakałem.
- Bartuś! Co tam młody? - podszedł do mnie szatyn.
Wiedziałem, że był starszy o rok, ale nie bardzo mi to przeszkadzało.
Spojrzałem na niego obojętnie i chciałem go wyminąć.
- Gdzie ci się tak spieszy kolego? - chwycił moje ramię i pociągnął przed siebie.
Był silniejszy, musiałem się z tym pogodzić.
- Chuj cię to obchodzi - syknąłem.
- Weź stary, chcę się z tobą zakolegować. Nie daj się prosić. Idziesz dzisiaj ze mną i Świeżym do klubu niedaleko centrum. A jak się nie pojawisz to masz u niego przejebane. Musicie pogadać, bo się pozabijacie. Chłop ma złamany nos, ale cię podziwia. Pierwszy raz ktoś mu się postawił - po tym co powiedział, nie wiedziałem co mam myśleć.
Klub? Złamany nos? Podziwia mnie? Postawiłem się?
Przez to wszystko zaczął boleć mnie mózg. Mogłem w sumie iść do tego klubu. Może przy okazji wyrwę jakąś laskę.
- Dobra będę, nara - ominąłem go i wyszedłem z budynku.
Po drodze oczywiście na kogoś wpadłem.
- Japierdole, przepraszam - zaczęła blondynka.
Spojrzałem na nią. Na głowie miała kaptur czarnej bluzy, a sama była jakaś taka smutna. Widać było, że jest równie zirytowana tym dniem.
- Zły dzień? - zapytałem, kiedy podnosiła książkę z podłogi.
- Ty też? - odpowiedziała pytaniem.
- Mhm - wzruszyłem ramionami.
Blondynka lekko się uśmiechnęła, ale widać było jak bardzo jest zmęczona.
Kiedy odchodziła zdałem sobie sprawę, że na następny dzień mam egzamin. Wszedłem do budynku i znalazłem ciche miejsce na stołówce. Wyjąłem książki z plecaka i zacząłem się uczyć.
Zauważyłem, że dziewczyna, na którą wcześniej wpadłem siedzi po drugiej stronie pomieszczenia i z zaciekawieniem przygląda się swojemu smartfonowi. Zauważyłem też, że zmarszczyła brwi więc przyjrzałem się jej jeszcze bardziej.
Dziewczyna miała niebieskie oczy i jasne blond włosy sięgające lekko poniżej ramion. Miała na sobie czarną bluzę, której kaptur założony był na głowę dziewczyny. Ona sama w sobie wydawała się być jakaś smutna. Spojrzała na mnie, na co gwałtownie odwróciłem głowę. Zacząłem przyglądać się mojej książce, starając się wyglądać jakby tylko to mnie interesowało.
Dziewczyna parsknęła śmiechem i wstała.
Kurwa, wystraszyłem ją
Nie zastanawiałem się za bardzo nad tym co mam zrobić dalej, również wstałem i zacząłem iść w stronę wyjścia.

Between us Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz