1

215 13 1
                                    

Pov: Luke

Ciepły lipcowy poranek. Tego dnia obudzilem sie bardzo wcześnie przez głośne ćwierkanie ptaków i rażące w oczy światło słoneczne. Po dlugiej, nieudanej próbie powrót do krainy snów, usiadłem na krawędzi łóżka lekko sie przeciągając, następnie moje ciemno brązowe włosy, które opadaly na bladą twarz, przeczesalem dłonią do tylu. Na zegarku zobaczyłem godzine 10, byłem lekko w szoku bo normalnie o tej godzinie jeszcze sobie śpię, no ale juz trudno jakos przezyje. Ruszyłem w strone łazienki gdzie wziąłem szybki prysznic i umyłem zęby, zszedlem po schodach i zaczalem sprawdzac dolne piętro.

-Nie miałaś być dziś pracy? -zapytałem swoja matke, po tym jak zobaczyłem ją w kuchni.

-Miałam, ale szef zadzwonił, że dziś jest wyjątkowo spokojny dzień i mogę zostać w domu a on sie wszystkim zajmie. -odpowiedziala i ruszyła w stronę salonu wcześniej zabierając ze sobą kubek z kawą.

Nic jej na to nie odpowiedziałem i zacząłem powolnym krokiem kierować sie w strone mojego pokoju. Byłem odrobinę głodny jednak nie chciałem zabierać sie za jedzenie przy matce, gdyż ta bardzo zwracała uwage na kazdy mój posiłek, mówiąc ile co ma kalorii i jak przez to sylwetka moze sie zmienić. Jestem modelem od kiedy zacząłem gimnazjum, a w tej pracy liczy sie tylko wyglad zewnętrzny. Dzięki swojej urodzie i znajomością mojej rodzicielki szybko mnie przyjeli. Nie czerpie radości z tego co robię, ponieważ nigdy sie tym nie interesowalem, to bylo marzenie mojej matki, którego nie miała czasu spełnić kiedy byla w moim wieku. Czesto spotykałem sie z opinią, że przecież nie mam na co narzekac w koncu zarabiam na tym sporo kasy, ale jakoś nigdy mnie to nie pocieszało, bo przecież co ja z tych pieniędzy bede mial? Moze i pierwszy rok mojej kariery byl serio świetny, na prawde spełniałem swoje marzenia przy ich pomocy, ale z czasem zaczelo robić się to męczące. Przyjaciele się ode mnie odwrócili, bo zachowywałem sie jak rozpieszczony bachor. Czułem sie jak niewiadomo kto, bo w końcu mialem kase i moglem sobie kupic co zechce, a przecież nie kazdy moze sobie na to pozwolic, prawda? Gdy powoli zdawałem sobie sprawe z tego, że moje zachowanie jest nieodpowiednie było juz za późno by naprawić wszytkie błędy. Od tamtego momentu zacząłem byc wysmiewany przez rówieśników, zdążało sie nawet, że któryś z nich podniósł na mnie reke jednak szybko przestali to robic gdy pracownicy znaleźli u mnie kilka siniaków. Wtedy miałem bardzo dobry kontakt z wujkiem Victorem, gdy opowiedziałem mu o tej sytuacji zaczął uczyc mnie karate, które stało sie moim hobby. Bardzo dużo sie wtedy nauczyłem, niestety moja matka raz nas przyłapała na treningu i zabroniła mi się z nim spotykać oraz dalej sie w to bawić. Również bardzo lubiłem łyżwiarstwo figurowe, które trenowałem od kiedy skończyłem 6 lat. Nie że sie chwale ale byłem w tym naprawde dobry, ale pogromca usmiechow dzieci, czyli moja rodzicielka, kazała mi z tym skonczyc gdy rozpoczęła sie moja przygoda z modelingiem.

-Poczekaj.- usłyszałem gdy bylem na schodach przez co sie zatrzymałem.- Za niecale 2 tygodnie będzie wycieczka do Francji, to nagroda dla waszej klasy za ten wygrany konkurs co byl. Z tego co wiem ma jeszcze jechać jedna grupa z innej szkoly razem z wami, ale to jeszcze nie jest potwierdzone.- powiedziala nastepnie biorac łyka kawy.

-Ja nie jade.- odpowiedziałem krotko.

-Juz za wszytko zapłaciłam, a nauczyciele mowili, że każdy ma jechać bo w końcu jest to nagroda. Idz spakuj sie najlepiej teraz bo bedziesz to odkładał a później na ostatnia chwile zapomniesz połowy rzeczy.

Nic juz nie mowiac poszedłem do swojego pokoju. Ten dzien chujowo sie zaczął, ale z moim szczęściem może byc jeszcze gorszy, dlatego dzis zostaje w domu. Postanowiłem posłuchać po raz pierwszy od dawna rady rodzicielki i zacząłem sie pakować.

Gdy skończyłem, bylo juz po 14. Ruszyłem w strone kuchni gdzie znowu spotkałem omege.

-Właśnie mialam cie wołać, obiad jest, nałóż sobie.- powiedziala.

Wyjąłem talerz i napełniłem go niewielką iloscia jedzenia by sie mnie nie czepiała. Jedliśmy w ciszy, gdy nagle do pomieszczenia wszedl wysoki alfa, o krótkich blond wlosach i jasno brązowych oczach. Przywital sie z kobietą szybkim całusem a później dołączył sie do nas z nałożonym niedawno posiłkiem. Gdy go zobaczyłem, myślałem, że zapadne sie pod ziemie. Joe jest moim ojczymem, matka zaczęła sie z nim umawiać 4 lat temu po smierci taty. Na pierwszy rzut oka facet wyglądał na świetnego rodzica jednak tak naprawde byl zwyklym oblechem. Te wszystkie lata z nim byly dla mnie jak horror, nie potrafie zliczyć ile razy mówił mi jakieś obrzydliwe slowa albo próbował sie do mnie dobrać, gdy matki nie było w domu. Wiedząc ze jeśli zostane z nim w jednym pomieszczeniu jeszcze z kilka sekund to chyba zwariuję, dlatego zostawiłem niedokończony posiłek i wróciłem do pokoju. Reszte dnia spędziłem tak jak kazdy inny. Gralem oraz sie rozciągałem bo dalej trenowałem w tajemnicy karate, wiedziałem że mi sie przyda w zyciu. Poszedłem spać troche wcześniej niz zawszę, ponieważ chciałem juz zakończyć ten dzień.

~Time skip: 2 dni później.~

Wstałem o godzinie 12, gdyż mialem dziś sesje. Aktualnie moją twarz można zobaczyć w czasopismach modowych, ostatnio troche czesciej na wybiegach. Od kiedy zacząłem kariere, było mi bardzo ciężko nauczyć się chodzić ładnie po prostej lini jednak ostatnio o wiele lepiej mi to wychodzi.

Zjadłem śniadanie, następnie będąc w łazience wziąłem prysznic i umyłem zęby. Słońce przygrzewalo niemiłosiernie, dlatego ubrałem luźna, niebieska koszule w linie z krótkim rękawem, jeansowe spodnie do kolan oraz czarne trampki. Do tego dodalem czarny krawat, pasek i ocieplacze na nogi oraz srebrna biżuterię. Założyłem jeszcze okulary bez których miałbym problem z widzeniem i wychodząc chwyciłem do reki słuchawki nauszne i telefon. Zawsze ktoś mnie odwozi do studia jednak dziś wszyscy byli zajęci i musiałem isc sam. Niby mogłem skorzystać z komunikacji miejskiej ale nienawidzę ich z calego serca, jest tam ciasno i śmierdzi alkoholikami, a stare baby ci nawet żyć nie dadza. Zdecydowanie wolałem sie przejść, a nie mam daleko więc żaden problem. 20 minut później byłem na miejscu.

-Cześć wszytskim.- powiedziałem po wejsciu do budynku.

-O jest i nasza gwiazda! Jak zawsze przed czasem. Musisz chwile poczekać, bo teraz sesje ma Agnes, za około 5 minut powinniśmy skończyć.- odezwała sie jedna z pracowniczek. Nie mam zielonego pojęcia jak ma na imie, zaczęła u nas prace z 3 tygodnie temu ale jest strasznie irytująca, dlatego nie za bardzo chce sie z nia zapoznać.

Usiadłem na najbliższym fotelu i zacząłem przeglądać instagrama. W tym momencie dostałem wiadomość, napisala Blanca. Jest blondwłosa omega o zielonych oczach i ma z 163 cm wzrostu. Od może 5 miesięcy jesteśmy w związku, dziewczyna strasznie sie do mnie kleiła, pewnie dlatego, że mam całkiem sporo kasy. Jesteśmy razem, bo pewnego dnia zielonooka nagadała cos mojej matce przez co ona zaczęła zmuszać mnie do wyznania jej miłości. Nic do niej nie czuje, no chyba, że obrzydzenie. Lata za każdym napakowanym alfa, nie zdziwiłbym sie gdyby sie okazało, że wskakuje im jeszcze do łóżka.

B: Hej skarbie. Masz dziś czas o 17? Chce sie z toba spotkać ❤️
L: Ta, przyjdz do parku koło gimnazjum.

-Luke chodz, twoja kolej.

Po usłyszeniu tej informacji, ruszyłem w strone przebieralni, gdzie zawsze miałem przygotowane stroje. I wtedy zaczęły sie moje 2 godziny męczarni.

><><><><><><
Jeśli ktoś tu dotarł to prosze powiedźcie mi czy ta książka choć troche zapowiada się dobrze.

&gt; • Po zachodzie słońca ☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz