5

91 11 4
                                    

~Time skip: koniec wycieczki (wybaczcie, brak pomyslow.)~

Pov: Luke

Nie wiem czy śmiać sie czy plakac. Może i nie chciałem jechac na ta wycieczke, ale poznalem sporo osob.

-Luke szybciej bo sie spóźnimy.- powtarzala Rosa.

-Daj mi chwile! Nie chce o niczym zapomnieć!- krzyknąłem będąc w łazience. Juz wiecej dziewczyna sie nie odezwala, myslalem że moze dala sobie spokój jednak gdy wyszedłem zobaczyłem ją cicho rozmawiającą z Gabrielem. Nawet mnie nei zauważyli.- To ja moze nie bede przeszkadzał.- przerwalem im. Haha ale jestem zajebistym przyjacielem.

-Lu! Juz sie zebrales, to chodz idziemy.- zasmiala sie troche zestresowana, następnie szybko wyszła.

-Wiesz przyszedlem tylko po ładowarkę, widziałeś ja gdzieś?- podrapal sie po karku, a ja pokazalem w strone komody.- Dzieki.

-Gabriel, staraj sie o nią, ona czuje to samo.- powiedzialem i wyszedłem.

Dziewczyna siedziala juz w autokarze, usiadlem kolo niej.

-Rosa?

-Nic nie widziałeś! Nikomu o tym nie mow!

-Chciałem zapytać, czy ma kto po ciebie przyjechać. Mieszkasz troche daleko od mojej szkoły, jak cos moge kogos ogarnąć by zawiózł cie pod drzwi domu.

-A. To tak, Simon po mnie przyjedzie.

-Nie martw sie to zostanie pomiedzy nami. Obiecuję.- powiedziałem, gdy usłyszałem jak jej glos lekko drży.

Cala podróż powrotną gralem albo spalem, nic ciekawego.

-Lu wstawaj, wysiadamy, jestesmy juz przed szkołą.- uslyszalem glos Rosaline.

-Juz?- przetarłem oczy dlonia.- Matko w koncu.- wstalem i zaczalem kierować sie do wyjscia.

-O Luke tu jesteś!- uslyszalem glos Liama, kolo niego stal Gabriel.- My juz wracamy do domow. Kiedys sie jeszcze spotkamy wszyscy razem! Paa.- pomachali nam na pożegnanie.

-Tez juz bede wracać, jestem mega zmęczony.- powiedzialem kierując sie w strone domu.

-Rosa! Tu jestes! Chodz wracamy.- usłyszałem czyiś glos. Odwrocilem sie w stronę dziewczyny, a przed nia stal jakis mezczyzna. Gdy sie troche bardziej przyjrzałem, zobaczyłem ta sama twarz co wtedy. Bez jaj, jej bratem jest alfa, który z 3 tygodnie temu uratował mi zycie. Ja to kurwa mam szczęście. Szybko sie odwróciłem i ponownie zacząłem iść, tym razem troche szybciej. Oczywiście moge sobie uciekać i tak zawsze musza mnie dorwac.

-Lu zaczekaj! Przedstawię ci mojego brata!- krzyknela. Kurwa. Obróciłem sie niepewnie i powolnym krokiem ruszylem w ich strone. On tez mnie poznał. Patrzylem sie na niego błagalnym wzrokiem, a on jakby czytał mi w myslach.- Cos nie tak? Znacie sie?- zapytala, gdy zobaczyła moja blada twarz.

-Nie, poprostu przypomina mi jednego znajomego i przez chwile myslalem ze to on.- odpowiedzial starszy.

-Luke to jest Simon, Simon to jest Luke.- powiedziała, a alfa wyciągnął w moja strone dlon, ktora lekko uścisnąłem.

-Mlody ktos po ciebie przyjedzie?

-Nie. Chce sie przejść.

-Jest późno, podwiozę cie do domu.

-Nie chce robic problemu, pewnie jedziecie w przeciwną strone, niepotrzebnie dokładać sobie drogi.

-Widzialam, że miałeś skręcać w lewo, my tez jedziemy w tamtą strone!- odezwała sie Rosaline.

> • Po zachodzie słońca ☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz