Pov: Charles
Obudziłem sie przez wkurzające promienie slonca, po chwili poczułem bol glowy. Rozejrzałem sie po pokoju, w ktorym spałem, dobrze wiem czyj jest. Zacząłem szukac wzrokiem omegi ale nigdzie go nie zobaczylem. Wstalem i zszedłem na dół, wszedlem do kuchni gdzie znalazlem Luke, który obrócił sie w moja strone.
-Dzien dobry.- wymruczalem i ruszylem w jego strone by go przytulić.
-Nie tak szybko.- zatrzymal mnie.- Najpierw idz sie umyj bo smierdzisz alkoholem. Ubrania zostawiłem ci na pralce w łazience.
-A pokazesz gdzie mam isc? Jestem u ciebie drugi raz.
-Naprzeciwko mojego pokoju.
-Masz jakies leki na bol glowy?
-Mam, ale ci nie dam. Pocierpisz sobie za to, że wtracasz sie w moje zycie.
-Mowilem juz, ze sie martwie...
-Niech ci bedzie, ale nastepnym razem wiedz, żeby moje zycie zostawić w spokoju, sam sobie poradze.
-A co jak wezmiemy slub? Moim jednym z obowiązków jest wtedy pomaganie ci w trudnych sytuacjach, teraz w sumie tez.
-Te, nie badz taki chop do przod. Jesli cos mi sie w tobie nie spodoba to zawsze moge kazac ci spierdalac z mojego zycia. Poradze sobie bez ciebie.
-Ty moze tak, ale z omega moze byc gorzej.
-Ucisze ja blokerami.
-Nie dasz rady jesli poznales mate.
-Cos bym wymyślił, idz sie myc. Zaraz bedzie śniadanie i bedziesz jesc zimne.
Posluchalem się mlodszego i poszedlem do łazienki. Gdy bylem juz czysty i pachnacy wrocilem do Luke.
-Ladnie pachnie, co zrobiles?
-Omlet z warzywami, jesli nie lubisz to masz problem. Masz leki.- podal mi pudelko i szklanke wody.- Chcesz cos jeszcze do picia? Kawe? Herbate? Sok?
-Kawe bez mleka.- wlaczyl ekspres, po chwili podal mi szklanke i cukier.- Dalej jestes na mnie zly?- nie odpowiedzial.- Co mam zrobic, zebys mi wybaczyl?-
-Chce wille z basenem i duzym ogrodem, dwa jachty i prywatny samolot. O i służbę, przeciez nie ja bede sie zajmowal domem.- spojrzałem na niego w szoku. Czy to jego prawdziwa strona? Serio bedzie miec takie wymagania? Chlopak wybuchl smiechem.- Poplacze sie zaraz. Myslisz, ze mowilem to na powaznie? Jakbys widzial swoja mine! Hahaha.
-Nie smiej sie, serio pytam. Co mam zrobić, zebys mi wybaczyl?
-Blagam nie rozsmieszaj mnie bardziej. Nic nie chce, żartowałem. Nie jestem na ciebie zły, choc troche mnie tym wkurzyles, ale juz mi przeszlo. Ale jak tak bardzo chcesz cos dla mnie zrobic to mozesz wziac mnie na spacer.
-Spacer bedzie nudny, pójdziemy w inne miejsce.
-Gdzie niby?
-Niespodzianka.
Po zjedzeniu sniadania, chwile poleżeliśmy ogladajac film, ale strasznie mnie nudzil i zasnęłam. Obudzilem sie wtulony w klatke piersiowa omegi, spojrzalem na zegarek ktory pokazywal godzine 15, kurwa. Popatrzylem na Luke, ktory jak sie okazalo nie spal.
-Jade na chwile do domu, bede o 16. Ubierz sie w cos, w czym bedzie ci wygodnie.- dalem mu szybkiego calusa w usta i wyszedlem. Kątem oka widziałem jak chlopak sie rumieni, slodziak.
Pojechalem do domu i wystroilem sie jak szczur na otwarcie nowego kanału. Ubrałem na siebie czarna koszule i spodnie jeansowe tego samego koloru.
-Gdzie sie tak śpieszysz przystojniaku?- zapytala moja siostra.
CZYTASZ
> • Po zachodzie słońca ☆
RomanceLuke jest 16-letnim modelem, każdy dzień spędza tak samo co powoli zaczyna go męczyć. Jego przeszłość nie należy do przyjemnych, zrzędliwa matka, śmierć taty oraz ojczym, który nie potrafi trzymać łap przy sobie. Toksyczne relacje powoli zabijają mł...