3

111 11 3
                                    

Pov: Luke

Od 20 minut stoje i wpatruje sie w wode pode mna. Sprawnie ominalem porecz, ale nie potrafie sie jej puścić. Boje sie śmierci, ale czy mam inne rozwiazanie? Jak moge uciec od problemów? Skacząc z mostu mialem pewność, że moje cierpienie sie skonczy, poniewaz nie potrafie pływać a ta rzeka jest bardzo głęboka. Gdy w końcu zebrałem sie na odwage, zamknąłem oczy, rozłożyłem rece na boki i pochyliłem sie do przodu jednak zamiast dotknąć wody poczułem dwie silne rece, które złapały mnie w talii i przyciągnęły w swoja strone. Nawet nie zauważyłem kiedy a stalem na chodniku. Poczułem łzy spływające mi po policzkach, które bardzo rozmazaly mi obraz.

-Mlody odbilo ci?!- uslyszalem nieznajomy glos.

Przede mna stal mężczyzna, alfa, mimo ze staliśmy blisko latarni ciezko bylo mi zobaczyc jego twarz. Wlosy mial koloru brazowego, troche wyzszy i dobrze zbudowany.

-Gdzie masz dom? Odprowadze cie.

-Nie wroce tam.- wymruczalem pod nosem.

-Co powiedziałeś?

-Nie wrócę tam!

-Rodzice sie pewnie o ciebie martwia.

-Myslisz, ze przez kogo tutaj sie znalazlem?

Zrozumiał chyba o co sie stalo, bo jego wzrok na chwile utknął na mojej szyi.

-Dobra sluchaj. Ta ulica o tej godzinie nie jest bezpieczna, albo wracasz do siebie, albo mozesz zostac u mnie na noc. Nie chce cie miec na sumieniu.

Staliśmy w ciszy, nie wiedzialem co odpowiedziec. Do domu nie chce wracac, ale co jesli pojde do niego i okaze sie jakims psycholem. Choc do domu i tak bede musial wrocic prędzej czy później.

-Ide do siebie.

-Odprowadze cie.

-Znam droge do domu.

-Mówiłem, że nie chce mieć cie na sumieniu a skad mam miec pewnosc, ze napewno wrocisz do domu, co jak wybierzesz sie na inny most?

Nic nie mówiąc zacząłem isc, a ten ruszyl za mna. Wracalismy w ciszy, bo o czym niby miałbym z nim gadac. Co mam mu podziękować za uratownie zycia? Nigdy. Gdyby nie on teraz pewnie by mnie nie bylo.

Po chwili byliśmy na miejscu, bez pożegnania wszedlem przez okno nastepnie je zamykajac. Zmieniłem brudna pościel, a później położyłem sie spac.

~Time skip: 5 dni później~

Ze snu wyrwał mnie budzik. Na zegarku pokazana byla godzina 6. Dzis jest wycieczka do Francji, nie za bardzo ciesze sie z faktu, że musze widzieć ludzi z mojej klasy w środku wakacji. Zjadlem śniadanie, umylem zęby oraz wzialem prysznic, nastepnie ubralem na siebie biala luźna koszulke, czarne baggy jeansy tego samego koloru trampki i bluze, bo o tej godzinie jest jeszcze chlodno. Założyłem okulary i słuchawki, wlaczylem muzyke wziąłem walizkę oraz plecak i wyszedłem z domu. Przed szkola bylem po 7 wiec jeszcze miałem trochę czasu dla siebie. Usiadlem na ławce i zaczlem przeglądać tik toka, gdy nagle kolo mnie dosiadła sie jakas dziewczyna, omega. Jej zapach byl slabo wyczuwalny, malina. Nie byla z mojej klasy wiec pewnie z drugiej grupy. Jej czarne wlosy zostaly zwiazane w koka, a w czarnych oczach widac jeszcze zmeczenie.

-Cześć, szukam osoby z którą mogłabym usiąść w autokarze.- powiedziała szeroko sie do mnie usmiechajac.- Wygladasz na spoko morde.

-To trzeba z kims siedzieć?- zapytałem

-Tak, nauczyciele mowili rodzicom, by nam przekazali, że kazdy ma miec pare.

-A to nic dziwnego, jakos nie bardzo chcialo mi sie sluchac matki. Mozemy siedziec razem i tak  nie mam z kim.

> • Po zachodzie słońca ☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz