~Time: skip (dzien wyjazdu)~
Pov: Luke
Uslyszalem dzwiek budzika, spojrzalem na zegarek, ktory pokazywal godzine 4:30. Wygrzebałem sie z pod kołdry i ruszylem do lazienki gdzie sie umylem. Samolot mam przed 6, ale Charles kazal mi wstac wczesniej zeby zjesc porządne sniadanie, bo spac moge podczas lotu. Zszedłem do kuchni i zrobilem sobie omleta z warzywami i herbate owocowa, nastepnie wrocilem do pokoju i otworzyłem szafe. Postanowiłem ubrać cos wygodnego, wyciągnąłem szare, dresowe szorty, biala koszulke i czarna bluze, na stopy założyłem swoje ulubione trampki. Wzialem potrzebne rzeczy i wyszedlem z domu, na podjezdzie czekal juz samochod alfy.
-Dzien dobry słońce, zjadles sniadanie?- zapytal, a ja pokiwalem glowa twierdząco.
Gdy zajalem miejsce pasażera, ruszylismy w strone lotniska, ktore bylo 20 minut od mojego domu. Charles probowal ze mna rozmawiać ale ze zmeczenia nie bardzo bylem obecny. Fotele w samolocie byly trzyosobowe, mi bylo obojetne gdzie usiade wiec wybralem miejsce po srodku. Nawet jeszcze nie wystartowaliśmy a ja juz zasnąłem.
Pov: Charles
Usiadlem przy oknie, chwile pozniej poczułem glowe Luke na swoim ramienu, spojrzałem w jego strone, jak sie okazalo spal. Włączyłem telefon i zaczalem przegladac instagrama, mielismy startowac dopiero za 10 minut wiec, niektórzy jeszcze wsiadali. Po chwili obok nas usiadl jakis facet, alfa, na oko dalbym mu 40 lat. Zignorowalem go i wrocilem do wczesniejszego zajecia. Samolot wystartował, po jakims czasie poczulem ze omega robi sie niespokojny, spojrzalem w jego strone a na jego udzie zobaczyłem dlon tego typa.
-Wez ta łapę.- warknalem, by nie obudzic chlopaka. Jesli to sie powtorzy to zmienie sie z nim miejscem.
Co jakis czas patrzylem czy nie obmacuje Luke, ale jedynie sie do niego slinil co powoli zaczelo mnie wkurac. Po kilku minutach wstal i gdzies poszedl, pewnie do lazienki, zaczalem budzic omege.
-Luke słońce wstań.- powiedzialem.
-Co chcesz...- wymruczal.
-Zmienimy sie miejscami, dobrze?- westchnal, ale posluchal mnie, teraz ja siedzialem na strodku. Luke wrocil do spania. Gdy facet wrocil spojrzal sie na mnie lekko wkurzony, a ja sie tylko uśmiechnąłem. Po chwili rowniez zasnąłem.
Obudzil mnie komunikat, że jestesmy na miejscu, spojrzalem w strone omegi, ktory rowniez juz nie spal.
-Wlasnie mialem cie budzic.- powiedział.- Czemu tu siedze?
-Szkoda gadac, nie bede ci psuć humoru. Dobra chodz, Wloch czekaja.- usmiechnalem sie. Opuściliśmy teren lotniska.
-Mamy juz oplacony hotel, za taxi tez oddadza nam kase.
-A bedzie czas na zwiedzanie?
-Hmm, czekaj.- Luke wyciagnal telefon z kieszeni.- Nie bardzo, dzis po obiedzie mam spotkanie, zapewne zeby zrobić taki probny wybieg, bo dawno nie bralem w nich udzialu. Jutro od 13 mam wybieg, pozniej kolejny i kolejny, a ostatniego dnia jest podobnie. Nie wiem kto ukladal ten plan, ale ma niezle najebane w glowie.
-Dobra, czyli przedłużamy wyjazd. Wracamy za tydzien.
-He? Czemu?
-Bo chce pozwiedzac?
-A mi sie nie chce.
-Pojdziemy na nieziemską randke.
-Nie wziąłem ubran na tyle dni. Mogles wcześniej pytac.
-To pojdziemy na zakupy.- westchnal.
Zlapalismy taxi i ruszylismy do hotelu, ktory jak sie okazało byl bardzo luksusowy. Na wejsciu przywitali sie z nami pracownicy, podeszliśmy do recepcji gdzie siedziala czarnowłosa omega.
-Dzien dobry, w czym moge pomoc?- uklonila sie.
-Mamy zarezerwowany pokój na nazwisko Miller.- odezwal sie chlopak.
-Hmm, juz sprawdzam.- spojrzala na ekran komputera.- Moge poprosic dowód tożsamości?- Luke podal jej kawalek plastiku.- Dobrze, wszystko sie zgadza. Prosze bardzo, o to klucz do pańskiego pokoju, numer 21 jest na 5 pietrze. Udanego pobytu życzę.- podszedł do nas jeden z pracowników aby wziąć nasze bagaże.
-Dziekujemy.- omega chcial juz odejsc, ale zatrzyl sie gdy zobaczył, ze za nim nie ide.
-Przepraszam, czy jest szansa przedłużyć pobyt o nie wiem, dwa dni?- zapytalem. Zaczela sprawdzać w komputerze.
-Tak, ale tylko tyle, nie dłużej.
-Dobrze, to poprosze.
-To bedzid 882,50 euro.
-Kartą.- zapłaciłem.- Dziekuje bardzo.- podeszłem do Luke.
-Zastanawiam sie skad ty masz ta kase skoro nie pracujesz. Dajesz dupy czy jesteś płatnym mordercą?
-Hej, nie posądzaj mnje o takie rzeczy. Pomagam ojcu w firmie.
-To po co szukasz pracy?
-Bo to mnie nie kręci, jak za rok skończę szkole to zaloze swoj biznes.
-Jaki?
-Jeszcze nad tym mysle.- weszlismy do naszego pokoju, a mi szczenka opadla.- Matko jedyna ale tu slicznie!- krzyknąłem a chlopak sie zaśmiał.- Zamieszkajmy tutaj.
-Moze kiedys.- omega polozyl sie na kanapie i przymknął powieki. Podeszlem do chlopaka, nastepnie sie na nim położyłem i go przytuliłem.- Charles, ciezki jesteś.
-Dasz rade, mi tak wygodnie.- wymruczalem w jego klatke piersiowa a on westchnal i tez mnie objął. Leżeliśmy tak sobie do momentu kiedy telefon Luke zaczal dzwonić.- Mm... Nie odbieraj chce sie jeszcze poprzytulać.
-Musze, dzwonia z agencji. Halo?- powiedział po wciśnięciu zielonej sluchawki.- Tak jestesmy juz w hotelu.- odpowiedzial.- Dobrze, do widzenia.- rozlaczyl sie.- Za dwie godziny przyjedzie po nas ktos z agencji.
-Czyli moge sie jeszcze poprzytualc?- zapytalem, na co chlopak sie zasmial i pokiwał twierdząco glowa.
Pov: Luke
Bawilem sie wlosami Charlesa, ktory godzine temu zasnął. Jako że wyspałem sie podczas lotu, to teraz nie bylem zmeczony i przegladalem instagrama. Po chwili mi sie to znudziło i zacząłem przyglądać sie starszemu. Znam go moze tydzień a tak sie do siebie zbliżyliśmy, tak wyglada więź mate? Pewnie duzo osob powiedziałoby mi, ze nie mam sie czym martwic, ale jak dla mnie to wszytsko dzieje sie za szybko. Co jesli teraz udaje dobrego a po slubie bede zyc z potworem pod jednym dachem? Co jak bedzie sie nade mna znęcać? Chcialbym mu powiedzieć co czuje, ale boje sie jego reakcji. Jest silnym alfa, nawet silniejszym od Joe'go, czuje to.
-Cos sie stalo słońce?- usłyszałem po chwili. Dopiero teraz zobaczylem, ze Charles patrzy sie na mnie zaspanym wzrokiem.
-Nie, wszystko jest dobrze.- wymruczalem odwracajac wzrok.
-Przeciez widze, ze cos cie trapi.
-Nie chce o tym rozmawiać, nie teraz.
-Dobrze, ale jak coś to mów. Razem znajdziemy rozwiaznie.- powiedzial.- Ktora godzina?
-Przed 12, zaraz bedzie trzeba się zbierać.
Charles wstal i sie przeciągnął, nastepnie ruszyl w strone lazienki. Wlaczylem telefon i zacząłem szukac pewnej osoby.
Lu: Cześć Liam, mialbys czas spotkac sie za tydzień?
Lu: Jestem teraz we Wloszech, a mam wazna sprawe.
Li: Pewnie! Napisze ci któregoś dnia kiedy mam czas.
Lu: Dziekuje.Gdy alfa wyszedl zaczelismy zbierac sie do wyjscia. Przed hotelem czekal na nas samochod, wsiedlismy i pojechaliśmy do agencji.
CZYTASZ
> • Po zachodzie słońca ☆
RomanceLuke jest 16-letnim modelem, każdy dzień spędza tak samo co powoli zaczyna go męczyć. Jego przeszłość nie należy do przyjemnych, zrzędliwa matka, śmierć taty oraz ojczym, który nie potrafi trzymać łap przy sobie. Toksyczne relacje powoli zabijają mł...