7

104 12 4
                                    

Pov: Luke

Podałem mu adres, pod którym chwile pozniej sie znaleźliśmy. Podziękowałem mu za podwózkę i wszedlem do domu.

-Gdzie ty byles!- usłyszałem, gdy znalazlem sie w środku. Wywrocilem oczami sciagajac buty.- Smierdzisz jakas alfa, ubrania tez nie sa twoje! Czemu czuć twoj zapach? Gdzie masz leki?!

-Musisz sie tak drzec? Te leki mozesz se w dupe wsadzic i tak juz mi nie pomogą.

-Co ty gadasz?! I kto ci zrobił te malinki! Jutro masz sesje.

-Zapytaj Joe'go.

-Nie zwalaj na niego, on by cie kijem nie dotknal! Wez leki!

-Kurwa czego ty nie rozumiesz! Nie pomogą mi juz!- wkurzyłem sie.- Znalazlem mate.- dodalem ciszej jednak ona uslyszala.

-Jak Joe wroci za 2 dni to mu o wszytskim powiem!

Pobiegłem do swojego pokoju i rozplakalem sie. Nienawidze jej. Po chwili ekran mojego telefonu zaswiecil sie, zobaczylem wiadomosc.

C: Czesc tu Charles. Jak sie masz?
L: Wszystko jest dobrze.
C: Nie klam, moj wilk mowi mi, ze jesteś smutny.
L: Pokłóciłem sie z matka nic poważnego.
C: Dobra, niech ci bedzie. Jak cos to pamietaj zeby pisać.
C: Chcesz jutro sie spotkać?
L: Nie moge, mam sesje pół dnia.
L: Musze nadrobic 2 tygodnie.
C: A po pracy nie mozesz?
L: Zobacze, jak coś to bede pisać o 17 czy mam siłę.

Postanowilem sie przebrac w piżamę, bo i tak nie planuje juz nigdzie dzis wychodzic. Położyłem sie i przykryłem kocem, wlaczylem tik toka i tak sobie ogladalem.

>Tesknie za nasza alfa<
Co to za glos?
>Jestem twoim wewnętrznym wilkiem<
Dziwne uczucie. Pierwszy raz chyba slysze jej glos.
>Chce naszego alfe obok, chce poczuć jego zapach<
Nie chce mi sie wychodzic z domu.
>On tak ladnie pachnie!<

Przypomnialem sobie o ubraniach chlopaka. Wziąłem jego koszulke i przycisnąłem do nosa, moze to nie to samo jakbym Charles leżał teraz obok mnie, ale zawsze cos. Dzieki temu udalo mi sie uciszyc omege. Postanowiłem wcześniej isc spać, by jutro o 8 nie wyglądać jak zombie.

Rano ze snu wyrwal mnie budzik. Przetarlem powieki dlonia nastepnie wstalem i udalem sie do lazienki. Wzialem prysznic, nastepnie sie przebralem. Tego dnia zalozylem na siebie biala koszulke z kotami i jeansowe spodnie do kolan oraz biale buty. Wzialem sluchawki, telefon i okulary i wyszedlem z domu. Znowu musialem isc sam bo nikt po mnie nie przyjechał, ale nie przeszkadza mi to, lubie chodzić. Szybko znalazłem sie na miejscu, dzis sesje mam pierwszy wiec od razu chcialem zacząłem prace.

-Czesc Luke! Jak bylo na wycieczce?- zapytala Flora. Jest beta, ma pofarbowane wlosy na niebiesko i szare oczy.- Wow! Co to za perfumy? Pachniesz wanilią.

-To nie perfumy. To moje feromony.- odpowiedziałem a dziewczyna popatrzyla na mnie w szoku, wszyscy inni tez.

-Coo? To twoja mama pozwoliła ci nie brac blokerow?- zapytała.

-Ty sie słyszysz? Ona by sie nigdy nie zgodzila. Znalazłem mate, leki nie beda juz wiecej dzialac.- beta zakrztusiła sie kawa.

-Musimy to uczcić!- wykrzyknela chwile później, gdy dotarly do niej informacje.- A jaki jest?

-Kto?

-No jak kto? Ten alfa. Mily? Przystojny? Jak sie poznaliście?

Zaczalem opowiadać jej o Charlesie, w sumie nie tylko ona sluchala, wszyscy sie zgromadzili. Rozmawialiśmy tak 2 godziny.

-Matko ale sie zagadaliśmy, chyba pora zabrac sie za robote. Jak będziemy mieli czas wolny idziemy do klubu i świętujemy.- odezwala sie niebieskowlosa.

&gt; • Po zachodzie słońca ☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz