10

101 9 8
                                    

Pov: Luke

-No w koncu jestes!- uslyszalem po wejsciu do domu nastepnego dnia rano.- Masz, nie ufam temu calemu Chatlesowi.- podala mi test ciążowy.

-He? Do niczego nie doszło. Ale dobra niech ci będzie.- wziąłem i ruszylem w strone łazienki.- Widzisz, nie jestem. Zrobiłem nawet dwa.- powiedziałem, gdy wróciłem po 5 minutach.

-We Włoszech masz wypaść jak najlepiej. Szukalam kogos jako twojego opiekuna ale wszyscy zajeci.

-Wezme Charlesa.- odpowiedziałem krotko.

Moja matka tylko mruknela cos pod nosem i poszla do salonu. Alfa wczoraj bardzo mnie prosił o to bym go zabral ze soba do Włoch, bo zawsze chcial je odwiedzić wiec sie zgodziłem. Mino rui milo spedzilem z nim czas, może nadal mu nie ufam jakos bardzo bo znamy sie krótko, ale poki co jest bardzo kochany i oby tak zostalo. Wszedlem do pokoju i postanowilem spakować walizke na wyjazd, ktory odbedzie sie za 4 dni. Gdy skonczylem byla godzina 15, nienawidzę sie pakować. Postanowiłem się zdrzemnąć, bo nadal bylem trochę zmeczony ruja. Obudzila mnie czujas rozmowa na dole, nie wiem czemu drzwi do moiego pokoju byly otwarte. Zszedlem po schodach i sie zdziwiłem.

-Charles? Co ty tu robisz?- zapytalem zaspanym glosem, gdy zobaczyłem usmiechnietego alfe rozmawiającego z moja matka.

-Stęskniłem sie, pisalem do ciebie ale nawet nie odczytałeś. Przyjechałem, drzwi otworzyła mi twoja mama i powiedziala, ze jestes u siebie w pokoju, a ty sobie slodko spales nie chcialem cie budzić.

-Przynajmniej do alfy miales szczęście.- odezwala sie.

-Juz mnie zobaczyłeś, możesz wracac do domu.- chłopak wstal, podszedł do mnie i przytulił sie.- Udusisz mnie zaraz.

-Przepraszam.

-Dobra chodz.- pociagnalem go za reke do swojego pokoju.

-Ale masz duze lozko. Pewnie tez sporo rzeczy mozna na nim robić.- poruszył brawami dwuznacznie a ja sie zarumieniłem.

-Zamknij sie!- Charles położył sie na nim i rozłożył ręce na boki. Podszedłem i zająłem miejsce obok chłopaka przytulając sie do niego. W ciszy patrzyliśmy sobie w oczy jednak starszy chwile pozniej przeniósł wzrok na moje usta.

-Moge?- zapytal a ja zrobilem sie zapewne czerwony jak burak, pokiwalem glowa twierdzaco. Charles przybliżył swoja twarz do mojej i mnie delikatnie pocałował. Po chwili dotarlo do mnie, ze przecież nigdy sie nie całowałam i strasznie niezdarnie mi to wychodziło. Gdy sie od siebie odezwalismy, alfa spojrzał na mnie i sie uśmiechnął.

Pov: Charles

Myslalem, ze zaraz wstane i zaczne skakać z radosci. Jego usta sa tak miekkie i slodkie, smakuja jak maliny.

-Co sie tak szczerzysz?- zapytal niesmialo.

-Jestes slodki.- przybliżyłem glowe do jego klatki piersiowej i sie przytuliem, po chwili omega zaczal głaskać mnie po glowie, na co cicho mruczalem.

-Powinieneś juz iść, pewnie zaraz wroci Joe z pracy.

-Czyli zostaje.- wymruczalem na co chłopak westchnął.- Spakiwales sie na wyjazd?

-Tak, myślałem ze umrę. Nienawidze tego robic.- zaśmiałem sie. Chwile pozniej usłyszeliśmy dzwonek telefonu.

-Simon dzwoni.- powiedziałem.- Co tam?- zapytałem po odebraniu.

~Przyjechala ciotka Mary bardzo chce cie zobaczyć.- powiedział

-Teraz nie mam czasu. Powiedz jej, ze gdzieś wyjechałem czy coś.

> • Po zachodzie słońca ☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz