Pov: Charles
Wróciłem do domu dość wczesnie bo o godzinie 20. Bylem wkurwiony, bo znowu wywalili mnie z klubu za kłótnie. Wszedlem trzaskając drzwiami i jak na zawolanie pojawil sie Simon.
-Czego?- zapytalem.
-Gdzie byles?
-Kurwa mac! Jestem dorosły nie musisz wiedzieć gdzie łażę!
-Uspokój sie bo mamy gościa.
Kolejna przybłęda, mam tego dosc. Codziennie ktos kurwa.
-Juz sie do niego przejde!
-Idioto to jest omega, wystraszysz go!
Zaraz w przedpokoju pojawil sie ojciec, próbowali mnie zatrzymać jednak szybko dotarlem do chlopaka. Widziałem strach w jego zielonych oczach. Juz mialem sie na niego wydrzec zeby wracal do domu, bo jak nie to dostanie mocny wpierdol jednak plany pokrzyżował mi jego zapach. Wanilia. Instynktownie zlapalem go w tali, gdy zaczal upadac, a wtedy uslyszalem to:
>Omega! Nasza omega! Pomoz jej ma ruje!<
Co ty pierdolisz?
>Ta omega to nasz mate! Zaopiekuj sie nia!<
Mate? Przeciez to nie istnieje.-Debilu, wez mu pomoz! Jako jedyny mozesz cos zrobić!- krzyknela Rosa.
Nic nie mówiąc, wziąłem go do swojego pokoju i położyłem na lozku, ściągnąłem koszulke, następnie zająłem miejsce obok niego. Wypuscilem wiecej feromonów, a chlopak sie do mnie przytulił mocno. Bawilem sie jego ciemnymi brązowymi wlosami do momentu az nie zasnal. Wyciągnąłem telefon i wybralem numer do siostry.
-Wez, zaparz mu tej swojej herbaty ziołowej.
-Jasne, a jak z nim?
-Git, spi teraz. Nie chce mi sie z toba gadac tylko tyle chcialem.- rozłączyłem sie.
Wylaczylem telefon i zacząłem ogladac twarz omegi. Spodziewałem sie, że bede mial dziewczyne ale w sumie, on nawet lepiej wyglada od niejednej laski. A moze bym go przebrał? Ma na sobie golf, on sie w nim ugotuje majac ruje. Powoli go od siebie odkleiłem i ruszylem w strone szafy, z której wyciągnąłem swoja za duza czarna koszulke. Zaczalem powoli go rozbierac jednak, gdy ściągnąłem golf bylem w ogromnym szoku. Cala klatka piersowal, szyja i obojczyki byly pokryte w sinych plamkach. Puszcza sie? Nie. Nie wyglada mi na takiego. Może ktoś mu to zrobił? Wtedy uslyszalem pukanie, a do pokoju weszla Rosa z filiżanka hetbaty. Szybko zacząłem zakladac na niego koszulke, ona podeszla i polozyla zioła na szafce nocnej.
-Dzieki. To nie jest jego pierwsza ruja?
-Nie, mowil mi ze mial pierwszą a później jego matka zaczela go truc blokerami. Wez tu troche wywietrz, bo nie da sie oddychac.
-Ta, zajme sie tym. Duzo o nim wiesz?
-Luke poznalam na wycieczce, jest modelem. Jego matka podobno jest bardzo zrzędliwa, a ojczym doprowadził do tego, że boi się alf. Ale nie mówił jak to sie stalo.
-Dobra, idz juz spac, poki co mi sie nie przydasz. Dobranoc.- dziewczyna wyszla z pokoju.- Jebany skurwiel, zabije gnoja.
Siedzialem na brzegu łóżka i glaskalem omege po glowie. Chwile później postanowilem posłuchać rady siostry i otworzyłem okno, moze i podoba mi się ten zapach jednak rano moze byc serio przytłaczający. Patrzylem chwile co sie dzieje na zewnątrz, niebo bylo juz ciemne a oświecało je kilka gwiazd i księżyc. Lampy rozwietlaly ulice, na ktorych teraz bylo pusto. Gdy odwróciłem sie w stronę łóżka, zobaczylem na nim siedzącą omege, poczulem ze jego feromony robią się niespokojne.
-Hej, spokojnie, nic ci nie zrobię.
-Skad mogę miec taka pewność. Jestem omega w rui a ty afla.
-Ja i moj wilk od malego byliśmy uczeni kontroli nad soba w takich sytuacjach. Jesli nie chcesz, to nawet palcem cie nie dotkne. Moge isc do innego pokoju spac, ale bardzo możliwe, że przyjdziesz za mna, raczej zapach z ubran nie starczy.- wytłumaczyłem. W tym momencie chlopak syknął i chwycił sie za brzuch.- O wlasnie, poprosiłem Rosaline, żeby zaparzyła ci zioła na ruje. Jesli nie beda na ciebie działać to rano pojde po mocniejsze.
CZYTASZ
> • Po zachodzie słońca ☆
Roman d'amourLuke jest 16-letnim modelem, każdy dzień spędza tak samo co powoli zaczyna go męczyć. Jego przeszłość nie należy do przyjemnych, zrzędliwa matka, śmierć taty oraz ojczym, który nie potrafi trzymać łap przy sobie. Toksyczne relacje powoli zabijają mł...