20

86 11 3
                                    

Pov: Luke

-Cześć Rosa.- podszedlem do dziewczyny z którą przytuliłem sie na powitanie.

-Hejka!- pisnela szczęśliwa.- Musze ci opowiedziec o wszystkim co sie dzialo, a poniej idziemy do galerii!- pociągnęła mnie do kawiarnii. Jako że jest troche zimno zamówiliśmy sobie po goracej czekoladzie zeby sie troche ogrzać.- Tylko nie mow nic moim braciom!- zagroziła.

-Zwariowałaś? Przecież zawsze zachowuje w tajemnicy to co mi mówisz.- wywrocilem oczami.

-No dobra, to sluchaj. Pamietasz Gabriela?

-Ten z twojej klasy?

-Tak, wiesz że mi sie podoba?- pokiwalem glową twierdząco.- Od chyba tygodnia daje mi dużo znaków, że też coś do mnie czuje.

-Bo to prawda, tez jest w tobie zakochany po uszy.

-Powaznie? Czemu mi nie mówiłeś?

-Nie mowilem? Wydawało mi się, że cos ci wspominałem o tym.

-Dobra nieważne. Od wycieczki dosc czesto sie spotykamy, jutro tez wychodzimy razem. Zawsze mówił mi gdzie idziemy ale tym razem jest to niespodzianka wiec pójdziemy do galerii po jakas kiecke. Wystroje sie jak szczur na otwarcie kanału, tez chce Gabrielowi zrobic niespodzianke tak, że szczenka mu opadnie.- zaśmiałem sie na jej slowa.

-A moze w koncu wyzna ci milosc!

-Bylabym w niebie chyba. Ale problem jest taki, że nie wiem czy go zaakceptuję moja rodzina. W koncu jest beta i powinnam go przedstawić juz jak go poznalam a nie gdy będziemy w zwiazku.

-Moze byc ciezko, a fakt że jesteś oczkiem w głowie każdego domownika nie ułatwia tego. Jeżeli serio jutro wyzna ci miłość to po kilku dniach powiedz mu o tym, ze twoja rodzina prawdopodobnie bedzie go sprawdzac czy jest dla ciebie odpowiednim partnerem.

-Wiem wlasnie, a co jak to go zniechęci do mnie...- załamała sie.

-Moze nie znam Gabriela za dlugo ale czuje, że zrobiłby wszystko dla ciebie.

-Moze i masz racje.- lekko sie usmiechnela.- Koniec gadania o mnie, a co u ciebie?

-W sumie to nic ciekawego.

-Jak to! Na pewno sie cos dzialo!

-Charles chce namówić moja mame, żeby przepisala mnie do waszej szkoly.- wymruczalem a dziewczyna poslala mi pytajace spojrzenie.- Przed naszym spotkaniem moj dręczyciel sie na mnie rzucił i chcial mnie oznaczyc.

-W takim razie zgadzam sie ze zdaniem Charlesa, gdyby u nas w szkole dowiedziliby sie, że po czesci nalezysz do naszej rodziny strach byłoby sie na ciebie spojrzec. Co jak ten typ znowu bedzie chcial cie oznaczyc a moj brat nie zdazy!

-Wiem, ale no... Nie wiem czy sie zgodzą moi rodzice.

-Skoro twoja mama jest dla ciebie milsza po rozmowie z Charlesem to na pewno sie uda.- uśmiechnęła sie pocieszająco.- Ja nie wiem co ty z nim zrobiles!

-Z kim?

-No z moim bratem! Teraz jest jakis milszy, nie ze mi to przeszkadza ale poprostu nie moge w to uwierzyć. Naprawde dziekuje, nie musze teraz słuchać jego narzekania na wszystko przez caly dzien.

Dlugo jeszcze rozmawialiśmy na rozne tematy jednak po chwili postanowiliśmy isc do galerii, tyle czasu zajely nam ploteczki, że mielismy tylko dwie godziny na zakupy. Dlugo szukaliśmy czegoś dla Rosy, ostatecznie wybraliśmy granatową, opinajaca sukienke z długimi rękawami. Odwiedzilismy jeszcze kilka innych sklepów i chyba wszystkie drogerie, gdzie kupiliśmy pelno roznych kosmetyków i jakis dupereli.

> • Po zachodzie słońca ☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz