Nie mogłam oderwać wzroku od mojej córeczki. Była mała i strasznie śliczna. Na szczęście jest wszystko dobrze a urodziła się szybciej pewnie spowodowany przez stres.
Nie mogłam się na nią napatrzeć. Była piękna. Teraz gdy urodziłam wiem, że niedługo będę już musiała wrócić do szkoły. Wrócę jak dziecko trochę podrośnie.
Drzwi się lekko otworzyły a przez nie weszła moja mama. Miała uśmiech na twarzy ale widziałam, że ma łzy w oczach.
-Hej kochanie, jak się czujesz ? - zapytała a ja delikatnie palcem odgarnęłam włosy Adeline.
-Dobrze.
-Jest piękna. -powiedziała i odłożyła swoją torebkę. Zdziwiłam się trochę, że moja mama tu przyszła, dalej jest to ukrywane, że jestem jej córką. - Twój kolega siedzi przed salą.
Spojrzałam na nią z zdziwioną miną. Wiedziałam że moja mama to chciała zrobić więc kazałam jej usiąść i podałam jej córkę.
Mama się popłakała, a ja wzięłam telefon i zrobiłam jej zdjęcie. Wyszłam tylko na korytarz by powiedzieć , że charlie może wejść.
Chwilę później położyłam brunetkę do łóżeczka a moja mama się zbierała na natomiast zostałam z chłopakiem ale nie sami bo chwilę później przyszli moi przyjaciele.
Dylan
Minęło już jakiś czas. A dokładnie tydzień od urodzenia się dziecka Madison i Tristiana. Pomagamy jej jak możemy bo domyślamy się, że jest jej ciężko.
Zaraz mieli przyjść moi przyjaciele na piwo bo był football w telewizji. Ale przed tym wziąłem telefon i wybrałem numer. Włączyłem na głośno mówiący a chwilę później w telefonie głos się odezwał.
-Co tam stary?
-Masz córkę. -Powiedziałem i usłyszałem ciszę. Ale domyśliłem się, że ma w tym momencie uśmiech. -Jest piękna, jest podobna trochę do ciebie, w sumie to jest taka wasza mieszanka.
-Jak? -zapytał. Nie widziałem o co mu chodzi zbytnio.- jak ma na imię?
-Adeline.
-O kurwa. - przez sekundę była cisza a później było tylko słychać płacz chłopaka ale szczęścia. Nigdy nie zapomnie jego reakcji.-Rozmawiałeś z nią?
-Tak, nie chce z tobą gadać, powiedziałem jej, że wiemy gdzie jesteś ale nie, że mamy kontakt.
Ciężko mi oszukiwać Madison, szczególnie po tym co przeszła. Ale nie mamy wyboru, gdyby miała kontakt z Tristanem mogło by się to skończyć źle.
-A ty? - zapytałem.
-Co ja?- nie wiedział na początku o co mi chodzi ale zaraz odpowiedział na moje pytanie.- kiedy wracam? Nie wiem, ciężko mi to przyznać. Niebezpieczne trochę będzie jak wrócę.
-To my polecimy do ciebie. - zaproponowałem. - Reszta napewno się zgodzi. Kto by nie chciał mieszkać w Chicago.
-Nie. - Powiedział stanowczo a akurat przez drzwi weszli przyjaciele.- Kiedyś wrócę ale na razie musicie zostać i opiekować się Madison. Ona jest w niebezpieczeństwie.
-Co masz na myśli?
-Morgan Jax, chce ją zabić, nie wiem odbiło mu uważa, ze jest zagrożeniem dla nas.
Spojrzałem na resztę byli również w takim szoku jak ja.
-Więc proszę cię o jedno nie pozwól by coś się jej stało.-odezwał się chciałem coś powiedzieć ale chłopak szybko powiedział.- Muszę kończyć, jadę załatwić jedną sprawę.
Chciałem się pożegnać ale nie zrobiłem tego gdyż usłyszałem jakiś głos.
-Gotowy nie mamy dużo czasu. - I się rozłączył. Nie wiedziałem jaki to był głos czy damski czy męski nie myślałem o tym zbytnio.
-To co oglądamy? - Zapytała Alison z uśmiechem na twarzy.
Nie mogel się zbytnio skupić, cały czas myślałem o Madison. Co jeśli coś się jej stanie. Co jeśli ktoś ją zabije.
Trochę rozmawiałem z Cameronem, Aiden przeglądał coś na telefonie a Alison robiła coś do jedzenia w kuchni.
-Pojechałabym na imprezę.-Powiedziała dziewczyna a ja przeniosłem na nią wzrok. - Byśmy mogli w końcu pojechać, dawno nas nie było na wyścigach.
-Słuchaj, wiesz że umiemy się ścigać ale najlepszy był Tristan w tym nie my. - Oznajmił Cameron a ja się tylko uśmiechnąłem pod nosem bo wiedziałem, że to nie prawda.
-Zapomniałeś chyba, że to Madison była lepsza od niego, wygrała z nim. -przypomniała nam dziewczyna. - Pamiętacie jaką miał załamke gdy przegrał.
Zaczęliśmy się śmiać, oprócz Aidena. Spojrzeliśmy na niego a on schował telefon i spojrzał na dziewczynę.
-A pamiętasz, że to przez nią wyjechał ?
-Chciał ją chronić.
-Chronić? A co z nami co? Nas zostawił przez nią. Mogliśmy przynajmniej z nim wyjechać, przyjaciele tak nie robią !
Nikt nic nie powiedział bo wiedzieliśmy, że ma rację.
-Jadę do Cloe. -Oznajmił i wstał z kanapy. Następnie po prętów wyszliśmy a dziewczyna usiadła obok mnie i położyła swoją, głowę na moim ramieniu.
-Ma rację.- odezwał się chłopak. - powinniśmy z nim być. - może pojedziemy do niego, Madison i tak ma dziecko więc nie pojedzie.
Przez chwilę była cisza ale wziąłem telefon i napisałem do Aidena. Chwilę później każdy poszedł do siebie bo nad ranem mieliśmy pojechać do Chicago.
_________________
PATRONACI:
(TIK TOK)@ lencix_ksiazkara
@ books_with_nina_
@ .emisia.books
@ bookswith_julia
@ books.by.filipJAK WAM SIĘ PODOBA.
Tik TOK :ksiazki.lov_v2
IG: weraksiazkiZAŁOŻYŁAM INSTAGRAMA WIĘC MOŻNA WCHODZIĆ.
NIE ZAPOMNIJCIE O GWIAZDKI. ☆--------->★
Ps: sorry za błędy pisze na telefonie.
CZYTASZ
My dream is you
ActionPIERWSZA CZĘŚĆ DYLOGII ,, MY" Madison Evans to siedmioletnia dziewczyna, która przeprowadziła się wraz z mamą do Californii. Musiała niestety pożegnać się z przyjaciółmi z Chicago jak i z chłopakiem. Lucas Smith to nie był przykład na chłopaka, al...