ROZDZIAŁ 1

391 30 3
                                    

Domknęłam swoją walizkę i wzięłam telefon do ręki gdy wydobył z siebie wibracje.

Od razu spojrzałam na wyświetlacz ,,Luca" kliknęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.

-No hej misia.. - zaczął od razu, słyszałam w jego głosie, że nie jest trzeźwy. - Słyszałem, że twoja mama wyjeżdża, mogę przyjść do ciebie.

Każdy wiedział, że mam tylko mamę lecz nikt nie wiedział kim ona jest.

Nie odezwałam się, myślałam jak ująć to w zdanie. Gdy usłyszałam jak Lucas pyta się czy jestem tak od razu się odezwałam.

-Musimy się rozstać.- powiedziałam na raz.

-Jak kto? Coś się stało? Masz innego?- zaczął zadawać dużo pytań a ja po prostu się rozłączyłam.

Wyciszyłam telefon i odłożyłam go gdy drzwi do pokoju się otworzyły. Moja mama stanęła z lekkim uśmiechem i się rozejrzała po pokoju.

-Spakowana?- Zaczęła podchodząc bliżej.-Jeśli nie chcesz się przeprowadzać ja to rozumiem możemy zostać.

-Nie.-Odpowiedziałam od razu.-Chce się przeprowadzić.

Moja mama jakoś nie naciskała na tą przeprowadzkę. Chciała dla mnie jak najlepiej ale ja wiem, że jej będzie lepiej mieszkać w Californii.

Po jakiś dwóch godzinach jechaliśmy właśnie na lotnisko. Mama siedziała obok mnie a nasze auto prowadził nasz kierowca. Spojrzałam na mamę, i posłałam jej lekki uśmiech gdy ona na mnie też spojrzała. Odwróciłam głowę ale chwile później poczułam jej dłoń na moim udzie. Spojrzałam na nią, mama cały czas posyłała mi szczery uśmiech.

-Będzie dobrze kochanie.-Zapewniała mnie. 

***

Lot nie licząc lekkich turbulencji przeszedł dobrze. Wyszliśmy z prywatnego samolotu, od razu uderzyła mnie fala ciepła. Zeszliśmy schodami i skierowaliśmy się do pojazdu, który był podstawiony. 

Nasi ochroniarze mieli dużo płacone, by nie wyjaśnić naszej tajemnicy i jednocześnie nasz chronić. 

Już robiło się coraz lepiej. Byłam bardziej pewniejsza siebie. Może to dobrze, że choć raz w życiu rzucić wszystko i zacząć od nowa. Tak jak ja teraz.

Jechaliśmy do naszego nowego domu. Daleko nie był, dom był blisko szkoły i plaży. Od sklepów trochę dalej bo może z dwa kilometry. 

Byliśmy pod naszą posiadłością. Kierowca pokazał karteczkę ochroniarzowi a następnie młody i przystojny pan otworzył nam bramę. Wjechaliśmy po woli i zatrzymaliśmy się przed drzwiami.

Razem z mamą wysiedliśmy z auta, nie zamykając jeszcze drzwi od pojazdu spojrzałam na dom. Rozejrzałam się i ujrzałam już dwa auta obok garażu. Stały dwa Porsche, jeden czarny a jeden ciemno czerwony, taki krwisty lub kolor wina. 

-Panienka, walizki zaraz zostaną zaniesione do pani pokoju.-Spojrzałam na trochę starszą panią od mojej mamy, która do mnie mówiła.-Jestem Elizabeth i pracuję dla was.-Powiedziała wyciągając do mnie rękę. Chwyciłam ją delikatnie i posłałam uśmiech.

-Madiosn Evans.-Przedstawiłam się. 

-Chodź pokaże ci pokój i oprowadzę bo domu.-Powiedziała i ruszyła w głąb budynku. Nawet nie wiem kiedy moja mama zniknęła. 

Elizabeth oprowadziła mnie po domu a teraz właśnie stanęła obok moich drzwi do pokoju. Lekko chwyciłam za klamkę i ją nacisnęłam. Mój pokój był piękny. 

Był duży, miał na środku łóżko z baldachimem. Okna były od podłogi aż do sufitu, z lekko szarymi zasłonami. Pod jednym oknem znajdowało się dość duże biurko. Pod jedną ścianą była kanapa w kolorze białym a obok stojącej lampy były drzwi. 

Po przekroczeniu drzwi za nimi znajdowała się duża garderoba. 

-Trzeba się wybrać na zakupy by nie była pusta.-Odezwałam się patrząc na kobietę i posłałam jej uśmiech.

-Spokojnie panienko da się załatwić, Mark z tobą pojedzie.-Powiedziała.

-Proszę mi mówić Madi.-Powiedziałam znów odwracając głowę w stronę garderoby. W środku były jeszcze jedne drzwi, które podejrzewam, że są do łazienki.

-To moja praca nie wypada m..-Zaczęła ale ja jej przerwałam znowu z uśmiechem.

-To w takim razie Madiosn. Pełne imię już będzie lepsze.

-W pobliżu twojej mamy będę się zwracać do ciebie panienko jasne Madiosn.

-Idealnie.

Łazienka też nie była mała. Było wysokie okno, a przed nim wolnostojąca wanna. Był długi blat z dwiema umywalkami, a obok był prysznic. W jednym wolnym miejscy znajdowała się jeszcze toaleta a reszta to były półki.

Pewnie i tak będzie tu  mało rzeczy gdyż, widziałam że w moim pokoju znajduję się spora toaletka. Położyłam swój czarny plecak na łóżku a chwile później ujrzałam, że właśnie przyszły moje walizki.

-Zaraz będzie posiłek, przygotuj się i zejdź na dół. 

Kobieta zniknęła a ja zamknęłam drzwi. Położyłam się na łóżku i przymknęłam powieki ale nie na długo. Wstałam i poszłam wziąć szybki prysznic. Wzięłam ciuchy na zmianę i skierowałam się do łazienki. 

Przed wejściem do niej mój telefon zawibrował więc wyciągnęłam go z kieszeni i spojrzałam na wiadomość.

Arianna Talyor cię obserwuje.

Nie kojarzyłam tej osoby. Olałam wiadomość i poszłam się umyć. 

____________________

PIERWSZY ROZDZIAŁ.

JAK WAM SIĘ PODOBA.

NIEZAPOMNIJCIE ZOSATWIĆ GWAIZDKI.


My dream is youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz