ROZDZIAŁ 19

227 15 2
                                    

Siedziałam przy łóżku chłopaka i trzymałam go za rękę. Minęło już sporo czasu.

Pięć miesięcy. Minęło pięć miesięcy od momentu, w którym Tristan zapadł w śpiączkę.

Mój brzuch już był bardziej widoczny. W sumie nic dziwnego jestem już w szóstym miesiącu.

Do szkoły też już nie chodzę, przeszłam na naukę zdalną a moi przyjaciele cały czas mnie wspierali.

Codziennie od sześciu miesięcy siedzę w szpitalu i opowiadam jak minął mi dzień.

Co kilka dni również przychodzą inni.

-W ogóle ostatnio byłam na zakupach z Alison i znalazłam piękna kołyskę dla dziecka. - Oznajmiłam i spojrzałam na swój brzuch. - Mam nadzieję, że niedługo się obudzisz musimy pokój przygotować dla naszego dziecka. Wiem już jaka jest płeć, nie chciałam iść bez ciebie ale Alison i Dylan kazali mi iść.

Jeszcze chwilę powiedziałam ale gdy zbliżyła się dziewiąta godzina powiedziałam kilka ostatnich słów i się z nim pożegnałam. Wstałam z krzesełka i złożyłam całusa na jego głowie.

Zawsze gdy opuszczałam jego pokój do moich oczu nalewały się łzy. Ale nie tym razem.

Może wymarnowałam już swój limit na tydzień. Płacz to u mnie teraz codzienność. Rano płacze, wieczorem k w nocy przed snem. Czasami zdarzy, się że w środku dnia ale to rzadko ponieważ nasza ekipa stara się bym o tym nie myślała choć widzę, że też im ciężko.

Wyciągnęłam telefon z torebki w momencie kiedy zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam, że dzwoni Alison.

Odebrałam szybko i przylożyłam telefon do ucha wchodząc do windy.

-Halo?

-Madison, gdzie jesteś?

-W windzie, byłam u Tristana opowiadałam mu.. - mówiłam ale w tamtym momencie dziewczyna mi przerwała.

-Słuchaj mnie teraz uważnie. - Nie brzmiała normalnie, nie brzmiało to jak jakieś żarty. - Zostań w szpitalu ale nie w widocznym miejscu. Dylan już jedzie po ciebie, a Aiden jedzie pilnować Tristana.

-Alison co się dzieję?

-Później się dowiesz zrób to co ci powiedziałam. - Zaczęłam się szczerze mówiąc bać. - Mamy wroga. I to nie jednego.

-Mam na kogoś uważać, jakoś wygląda? -Zadałam pytanie.

-Ostatnio widziano go w długich czarnych spodniach, czarna bluza. Mógł się przebrać ale symbol na szyi, koronę.

Drzwi od windy się otworzyly a ja chciałam coś powiedzieć ale w tym momencie przez drzwi do szpitala wchodził mężczyzna. Pierw mnie nie zauważył ale rozejrzał się, a ja mogłam ujrzeć coś czego nie chciałam

Akurat trafiło to na mnie. Miał na szyi koronę. Patrzałam się chwilę w jego stronę w momencie kiedy spojrzał na mnie kliknęłam szybko jakiś guzik.

-Alison.. - Zaczęłam coraz szybciej oddychać. - On.. On tu jest, facet z korona na szyi. Boje sie.

-Dylan zaraz u ciebie będzie schowaj się gdzieś staraj się by cię nie zobaczył.

-Widział mnie, jest jakaś możliwość że może mnie znać?

-Nie duża, słuchaj gdy winda się otworzy idź się schowaj. -Tak jak powiedziała tak też chciałam zrobić. Drzwi się otworzyly a ja przez nie powoli wyszłam. Zaczęłam iść i szukać jakiegoś pomieszczenia

Weszłam do damskiej łazienki, i zamknęłam się na klucz.

-Kiedy będzie Dylan? Naprawdę boje sie nie wiem co robić, nie mam broni a na dodatek nie będę się bronić w takim stanie.

-Już spokojnie muszę kończyć Madi ale Hyde zaraz będzie wyśle mu esemesem gdzie jesteś by wiedział.

Dziewczyna się rozłączyła, a ja siedziałam w łazience i patrzałam tylko na drzwi czy przypadkiem klamka się nie rusza.

Bałam się, oparłam się o kafelki i usiadlam na ziemię. Po jakiś dwóch minutach dostałam wiadomość od Dylana gdzie jestem odpisałam mu ale gdy chciałam wysłać wiadomość usłyszałam czyjeś kroki.

Zgasiłam światło i wysłałam szybka wiadomość do chłopaka.

Ja: kogoś słyszę za drzwiami.

Ja:Dylan proszę cię pospiesz się.

Ja: ile mam czekać, co jeśli ktos tu wejdzie.

Dylan: Madison spokojnie, już jestem biegnę po schodach.

Dylan: Dasz radę królewno.

W tym momencie pod skoczyłam i prawie wrzasnęłam gdy ktoś za klamkę szarpnał. To mój koniec.

Ja umrę, ja jeszcze dziecka nie wychowałam, nie mogę umierać.

Zamknęłam oczy i zasłoniłam uszy.

-Madison jesteś tam?- osobą za drzwiami okazał się Dylan, podniosłam się z ziemi i otworzyłam drzwi. 

Ujrzałam chłopaka, od razu wpadłam na niego a on mnie szybko objął. 

-Już spokojnie.-Powiedział i się lekko odsunął.-Musimy iść zobaczyć do Tristana. 

Poszliśmy w szybkim tempie a gdy weszliśmy do jego pokoju, go nie było. Jedyną osobą była pani. Zapytaliśmy ją gdzie może być ale dostaliśmy tylko informacje, że niby rodzina chciała by był w domu. 

Spojrzeliśmy na siebie i coś nam tu nie grało. Wiemy, że ktoś chce nas zmylić, tylko kto?

_____________________________

PATRONACI:
(TIK TOK)

@ lencix_ksiazkara
@ books_with_nina_
@ .emisia.books
@ bookswith_julia
@ books.by.filip

JAK WAM SIĘ PODOBA.

Tik TOK :ksiazki.lov_v2
IG: weraksiazki

ZAŁOŻYŁAM INSTAGRAMA WIĘC MOŻNA WCHODZIĆ.

NIE ZAPOMNIJCIE O GWIAZDKI. ☆--------->★

Ps: sorry za błędy pisze na telefonie.

My dream is youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz