ROZDZIAŁ 2

184 26 28
                                    

Dwadzieścia lat temu.

Ilja Godunov

-- -- -- --

- Kurwa... ! Czy nic, nigdy, nie może obyć się bez komplikacji? - warknąłem w eter, po dotarciu do domowego biura.

Poluzowałem krawat, zdjąłem marynarkę i zabrałem się za przygotowywanie drinka. Po chwili dołączył do mnie mój przyboczny, Fiodor, który stawił się na moje wezwanie.

- Co jest, szefie? - zagadnął, czujnie mi się przyglądając.

Nic dziwnego. Miał prawo zastanawiać się, co się podziało. Dzień narodzin dziecka, nieważne, że tylko córki, powinien być dniem radości, a ja byłem wyraźnie wkurwiony.

Wcześniej ustaliliśmy, że zostanę w domu, a on przez najbliższe dwa dni, będzie mnie zastępował, konsultując ze mną tylko naprawdę istotne, czy niespodziewane sprawy. Mój telefon z wezwaniem do biura, wyraźnie go zaskoczył i chyba lekko zaniepokoił, bo Fiedia zjawił się w ekspresowym tempie.

- Musisz poszukać dla mnie dziewczyny - zapowiedziałem i jednym haustem, wychyliłem zawartość szklaneczki, w której była wódka z lodem.

Najchętniej lód bym sobie darował, ale potrzebowałem zachować w miarę jasny umysł.

- A w zasadzie młodej kobiety... przedział wiekowy 17-19 lat - uściśliłem na wszelki wypadek, bo Fiedia gotów jeszcze postawić mi na progu trzynastolatkę.

- Żona już ci nie wystarcza? Przekroczyła dwudziestkę i jest za stara? - spytał, z jawnym zdziwieniem i nutką kpiny. - Szybko się znudziła... A wydawało się, że raczej cię kręci... Chyba, że chodzi o czas połogu... Ale na taką okazję, masz przecież klubowe dzidzie...

- Aleksandra mnie kręci, Fiedia - przerwałem ten wkurzający monolog. - Urody jej nie brakuje, nie strzela też focha, kiedy wprowadzam do zabawy pikantne elementy. Ale ja potrzebuję następcy, a ona nie będzie w stanie go dla mnie urodzić...

Fiedia aż kłapnął zębami, na mój komentarz. Zmarszczył brwi i rozłożył ręce w geście niezrozumienia

- Nie kapuję... Przecież dopiero co, dała ci córkę.....!

- Usunęli jej macicę - warknąłem wściekłym tonem.

- Ooo, kurwaaa...

- Właśnie!

- Dlaczego?

- Przyrośnięte łożysko, rozerwanie macicy, krwotok... Omal się nie przekręciła...

- Przykro mi.

- Mi w sumie też.... Choć przyznaję, że przez moment rozważałem, czy nie lepiej będzie, dać jej wykitować - wycedziłem niechętnie, wystukując na biurku palcami nieokreślony rytm.

- Tyle, że wtedy jej ojciec, byłby mniej skłonny do dalszej współpracy - dokończył, podążając za moim tokiem myślenia.

- Właśnie. Dlatego zdecydowałem, że praktyczniej będzie pozwolić jej żyć. Jednak ja potrzebuję męskiego dziedzica, więc znajdziesz dla mnie dziewczynę, która będzie robić za surogatkę.

Mój przyboczny zawiązał ręce na klacie i oparł się o gzyms kominka.

- Jakieś konkretne wymagania, czy może być ktoś przypadkowy? - spytał, ani jednym słowem, czy gestem, nie kwestionując mojego podejścia do sprawy. 

W naszym świecie nie było miejsca na sentymenty. Na szczęście Aleksandra dość pozytywnie odniosła się do mojego pomysłu, ale nawet gdyby takie rozwiązanie jej nie pasowało, gówno by mnie to obchodziło. Nie po to pracowałem nad umocnieniem swojej pozycji, żeby w przyszłości być zmuszonym przekazać władzę w obce ręce. Potrzebowałem syna, więc wybrakowana dupa niech się cieszy, że zarzuciłem pierwszy pomysł, jaki wpadł mi do głowy. Absurdalna myśl przeleciała mi przez głowę: można powiedzieć, że Aleksandra, dwukrotnie dzisiaj została wybawiona od śmierciPierwszy - z rąk lekarza, drugi - dzięki mojej łaskawości. 

- Chyba cię pojebało... Oczywiście, że mam konkretne wymagania!... Ma być zdrowa, inteligentna i podobna do mnie, a najlepiej do Aleksandry.

- Czyli nie będzie pełnić tylko roli surogatki, hę? Planujesz zakisić ogóreczka?

- Ogóreczka to masz chyba ty. Ja mam bakłażana...  Ale wracając do tematu. Pewnie zakiszę, choć głównie zależy mi na wyjściu awaryjnym, gdyby natura kolejny raz postanowiła zawieść i sztuczne zapłodnienie, nie przyniosłoby oczekiwanych efektów.

- Przezorny zawsze zabezpieczony.

- Przy niej nie będę musiał się zabezpieczać. Nikt inny nie będzie miał do niej dostępu.

- Sprytne i wygodne. Czysta cipka i niania w jednym.

- Dokładnie. Ruszaj na łowy, Fiedia.

- Tak jest.

&&&&&&&&&&&&&&&&&

Dwa miesiące później.

&&&&&&&&&&&&&&&&&

- Mam idealną kandydatkę... - poinformował mnie Fiedia, z miną zwycięzcy. - A w zasadzie dwie. Bliźniaczki jednojajowe. Wyglądają jak klony. I są podobne do Aleksandry.

- Co o nich wiemy? - spojrzałem z zaciekawieniem na teczkę, którą trzymał w ręce.

Podał mi ją, a ja zacząłem powoli wertować strony.

- Tatiana i Galina Radczenko. Zdolne i inteligentne bestyjki. Galina zdobyła pierwsze miejsce na olimpiadzie z biologii. To miało jej ułatwić dostanie się na studia medyczne, bo ponoć marzy, żeby zostać lekarzem. Tatiana też świetnie się uczy, ale na razie nie ma aż tak sprecyzowanych planów  jak siostra i jest bardziej rozrywkowa.

- W takim razie Galina - zdecydowałem, spoglądając na uśmiechniętą, ale skupioną twarz osiemnastolatki. - Jej siostra posłuży jako straszak. Dzidzia się podporządkuje, bo inaczej będzie wąchać kwiatki od spodu, a jej miejsce zajmie druga bliźniaczka. Ewentualnie zagrozimy, że zrobimy z siostruni kurwę, w jednym z naszych klubów.

- Druga opcja chyba jest praktyczniejsza, bo będziesz miał w niej dodatkowy zawór bezpieczeństwa. W końcu nie ma gwarancji, że ciąża i poród u Galiny, przebiegną bez komplikacji.

- Masz rację. Teraz też niby wszystko przebiegało prawidłowo - skwitowałem. - Kiedy mi ją dostarczysz?

- Za trzy miesiące, jej klasa, jak co roku, planuje bibę, z okazji zakończenia roku szkolnego. Do tej pory, dziewczyny żadnej nie opuściły, więc przypuszczalnie i tym razem się wybiorą. Muza, alkohol, tańce i swawola... idealne warunki, żeby ją zgarnąć.

- Świetnie. Mieszkanie dla niej też będzie już wtedy całkiem gotowe.

- Myślałem, że zamieszka z wami i do czasu zajścia w ciążę, będzie robić za nianię Kiry.

- Z początku taki miałem plan. Ale po przemyśleniu sprawy, uznałem, że wolę na razie pozostawić ją w odosobnieniu. Łatwiej się podporządkuje, bo będzie zdana tylko na mnie.

- Kogo przydzielisz do ochrony?

- Stiepana.

- Kurwa. Z tym mrukiem, nawet nie będzie mogła pogadać. Pozostanie jej telewizja, książki i twoje towarzystwo. Niedługo dzidzia zacznie całować ziemię, po której będziesz stąpał.

- I o to chodzi.  

 = = = = = 

I jak? zostawcie chociaż parę słów oceny... 

Buziaczki. 



1 - "SPIŻOWE ZASADY" - "KUKIEŁKI"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz