ROZDZIAŁ 16

154 25 8
                                    

Miłego czytania ... 

 Chętnie zobaczę gwiazdeczki i poczytam komentarze... :)

Buziaczki i pozdrowienia...  

  %%%%%%%%%%

Ilja

- - - -

Obserwowałem przebieg rozmowy Saszy z ojcem. Wprawdzie umożliwiłem im rozmowę, niby w cztery oczy, bo Wiera opuściła pokój, kiedy ochroniarz wprowadził do niego teścia, ale miałem tam monitoring. Audio i wizję. Jak się to mówi - przezorny zawsze zabezpieczony. Na szczęście dla nich, nic nie wzbudziło moich wątpliwości, co do intencji działań. Teść na serio starał się jej przemówić do rozsądku i chyba po części udało mu się przebić przez jej upór i zaślepienie. W pewnym momencie Sasza spytała, czy potrzebuje lekarza. Marszcząc brwi, skupiłem uważniejsze spojrzenie na mężczyźnie. Faktycznie, nie wyglądał najlepiej i co chwilę łapał się za klatę, w okolicy serca.

- Przyprowadź Wierę - rozkazałem Harkowi.

Kiedy kobieta się zjawiła, spytałem.

- Mamy coś, żeby zapobiec ewentualnemu zawałowi? Staruszkowi chyba siada pikawa - stwierdziłem, wskazując na ekran, by sama mogła ocenić stan teścia.

- Przygotuję odpowiednią dawkę aspiryny.

- Świetnie. Nie chciałbym, żeby przeniósł się na tamten świat w momencie, kiedy wreszcie jestem w stanie nakłonić go do każdej formy współpracy.

- Oczywiście, panie Godunov.

Po kilku minutach, Wiera przyniosła szklaneczkę w której musowały rozpuszczające się tabletki.

- Trzysta miligramów. To powinno pomóc zapobiec najgorszemu, ale tak czy siak, powinien się dokładnie przebadać. 

- Na pewno mu to zasugeruję. Dziękuję. Trochę szkoda się ciebie pozbywać, nie wiadomo na jak długo. Być może przyspieszę twój powrót, a do żony oddeleguję kogoś innego.

Umiała zachować emocje dla siebie. Nie wiem, czy pomysł jej się spodobał, czy wolałaby zrobić sobie dłuższe, prowizoryczne wakacje i zejść na jakiś czas spod mojej bezpośredniej kurateli.  

- Wszystko zależy od tego, co lekarz jej zleci. Być może faktycznie, nie trzeba będzie pielęgniarki, a wystarczy osoba do towarzystwa.

Towarzystwa...

Dobrze wiedziała, że bardziej chodzi o pilnowanie i udzielenie pomocy, gdyby mimo złożonej ojcu obietnicy, moja żoneczka próbowała zrobić fikołka do lepszego świata.

Wiera dorastała w mafijnej rzeczywistości. Była córką jednego z żołnierzy, więc nie miała statusu księżniczki, ale znała realia. Była lojalna, dobrze wyszkolona i skuteczna. Ceniłem ją, jako wzorowego, wysoce wykwalifikowanego pracownika.

- Poczekamy, zobaczymy.

- Tak jest.

- Bądźcie gotowe wyruszyć w drogę o ósmej.

- Dobrze.

- Możesz odejść, pora wracać do Saszy - powiedziałem, widząc, że teść opuszcza tymczasowe więzienie niedoszłej morderczyni.

Kurwa!

To niepojęte, do czego się posunęła! I czym się kierowała?

Myślała, że oddalę od siebie Galinę? Osobę, całkowicie ode mnie zależną, z którą mogę zrobić dosłownie wszystko? Chyba coś jej się pomieszało.

1 - "SPIŻOWE ZASADY" - "KUKIEŁKI"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz