ROZDZIAŁ 11

165 24 8
                                    

 Galina

- - -

Okres nadal się nie pojawiał.

Wprawdzie po urodzeniu dziecka, gospodarka hormonalna przez dość długi czas jest rozhuśtana, szczególnie u matek karmiących, ale od porodu minęło już ponad pięć miesięcy bez śladu krwawienia, a istniała przecież szansa, że podczas tamtej pamiętnej nocy sprzed dwóch miesięcy, kiedy Ilja wziął mnie bez zabezpieczenia, doszło do zapłodnienia.

Z tego, co było mi wiadomo, zajście w kolejną ciążę jest możliwe już po czterech tygodniach, od narodzin dziecka.

Biłam się z myślami, czy wspominać mu o możliwości, że spodziewam się dziecka.

Bałam się, jak na to zareaguje, ale przecież i tak tego nie ukryję. Tyle, że kiedy brzuszek będzie już widoczny, Ilja raczej nie każe pozbyć się płodu. Na tym etapie jednak, musiałam się liczyć z tym, że podejmie taką właśnie decyzję.

Czy każe usunąć?

A może jednak się ucieszy z następnej latorośli?

Nawet jeśli tak, to co potem?

Jak zareaguje jego żona?

Czy to dziecko, mimo, że stworzone z mojej komórki jajowej, też zostanie mi odebrane?

A jeśli tak, czy Aleksandra będzie je dobrze traktować?

Może się przecież na nim mścić, za zdradę męża...

Ostatecznie uznałam, że mimo tych wszystkich wątpliwości, nie powinnam taić swoich podejrzeń przed Ilją. Tym bardziej, że zaczęły pojawiać się poranne mdłości, a ciało zrobiło się niesamowicie wrażliwe i pobudzone, podobnie jak było w początkowej fazie ciąży z Alkiem.

Nie chciałam ryzykować, że podczas ostrzejszych zabaw, Ilja przeholuje, a ja z tego powodu poronię.

- - -

- Czy mogę prosić o test ciążowy? - wypaliłam, kiedy kilka dni później, mężczyzna zjawił się w mojej "złotej klatce".

- Co takiego? - wycedził.

- Wydaje mi się, że mogę być w ciąży, Ilja - wyznałam z pewną obawą. 

- Z kim? - zapytał tonem, obiecującym bolesną i powolną śmierć i dla mnie i mojego amanta.

Przyznam, że takiej reakcji się nie spodziewałam. Ogarnęło mnie przerażenie, bo choć nieraz w duchu pragnęłam zakończyć swoje życie, to wizja tortur i upokorzeń niemal mnie sparaliżowała.

- Jak to z kim... - wyszeptałam ze zgrozą. - Przecież tylko ty korzystasz z mojego ciała, Ilja. Przysięgam! Nie pamiętasz? W noc, kiedy dzieci zachorowały na ospę... Wprawdzie to był tylko raz, ale wziąłeś mnie wtedy bez zabezpieczenia...

Na szczęście skinął potakująco głową.

- Dobra. Już wiem. Masz rację, jest szansa, że dziecko jest moje, ale i tak zrobię test na ojcostwo. A jeśli się okaże, że dałaś dupy innemu, nie chciałbym być w twojej skórze... Ani twojego gacha. - przerwał mi.

- Przysięgam! Należę tylko do ciebie! Jesteś jedynym mężczyzną, z którym uprawiam sex, Ilja! Od porodu, nie miałam jeszcze ani razu okresu. Wiem, że dopóki karmię, tak może być, ale ostatnio rano robi mi się niedobrze, więc uznałam, że chyba lepiej będzie się upewnić, dopóki jest czas, by rozważyć różne opcje... - z ciężkim sercem zasugerowałam rozwiązanie z aborcją.

Sama miałam mieszane uczucia, odnośnie dziecka.

Z jednej strony pragnęłam go, jak niczego na świecie. Marzyłam, by mieć swoją własną kruchą istotkę, którą mogłabym kochać i pielęgnować i która z czasem, też obdarzyłaby mnie bezwarunkową miłością

1 - "SPIŻOWE ZASADY" - "KUKIEŁKI"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz