ROZDZIAŁ 8

155 24 19
                                    

Ilja/Aleksandra

//////

ILJA

- - - 

- Sprzęt sprawdzony? Prawo własności przypieczętowane? - zagaił Fiedia, kiedy następnego dnia zjawił się z raportami, które każdy z liderów podległego sobie zespołu, musiał mi zdawać.

Miałem kilku zaufanych ludzi, którzy osiągnęli najwyższy stopień wtajemniczenia i odpowiadali za przydzielony im teren i dobraną przez siebie ekipę, którą wcześniej poznałem i zaakceptowałem. Jednak to ja byłem na szczycie, dlatego musiałem być na bieżąco. Takie właśnie podejście pozwoliło mi, nie tylko utrzymać majątek, ale wręcz go potroić.

Jeśli nie wiesz, co się dzieje w interesie, jesteś skazany na stracenie, bo prędzej, czy później znajdzie się śmiałek, który spróbuje cię wyruchać. A ja swój tyłek ceniłem...

- Masz na myśli sikoreczkę? - upewniłem się.

- Tak. Spisała się?

- Lepiej, niż oczekiwałem. Obyło się bez histerii i dram. Dopiero w kulminacyjnym momencie próbowała mi się opierać, ale ją spacyfikowałem. W sumie nie tak to planowałem, ale nie mogłem dopuścić do tego, żeby jej było na wierzchu. Od samego początku musiała poznać granice tego, co jestem w stanie zaakceptować oraz, czego w żadnym razie tolerować nie będę.

- Tak - poparł mnie. - Dupy muszą znać swoje miejsce. I co teraz? Kiedy zamierzasz wdrożyć plan?

- Dziś ma czas na ochłonięcie. Jest nowa w tym świecie, więc przeżyła większy szok niż każda jedna, która w nim dorasta i od małego jest przyuczana do swojej roli. Jutro Stiepan zawiezie ją do kliniki na specjalistyczne badania. Zemdlała na mój widok. Choć z wywiadu, który zebrałeś wynika, że powinna być zdrowa,  może mieć jakąś ukrytą wadę serca, czy problem neurologiczny. Wolę dmuchać na zimne, dowiedzieć się, na czym stoję i dopiero potem zdecyduję, czy mała się nadaje, czy trzeba zmienić ją na inny model.

- Kurwa, nie strasz. Mam masę rzeczy do ogarnięcia. Nie uśmiecha mi się kolejne polowanie.

- Raczej nie będzie konieczne, ale jak powiedziałem, wolę dmuchać na zimne i zminimalizować ryzyko.

- Aleksandra już o niej wie?

- Nie. Saszy powiem, jak przyjdzie czas na działanie. Po co ma się stresować na wyrost? Wolę, kiedy skupia się na Kirze i na mnie.

- Czyli wy już ten - tego...?

- Oczywiście! A co myślałeś? Przecież ma wyciętą macicę, a nie zaszytą cipkę, czy zaklejone usta. No i nie zapominajmy o dupci...

- Fakt. Dupcie są nie do pobicia. Szczególnie te dziewicze, mało elastyczne, zaciśnięte ze strachu, próbujące zabronić mi wstępu... Na samą myśl o tym, jestem twardy jak diament.

- Wiedziałem, że masz w spodniach klejnoty. Ale żeby od razu diamenty?

Fiedia najpierw popatrzył na mnie, jak na debila, a potem parsknął śmiechem.

- I to te najdroższe, Ilja. Jedyne w swoim rodzaju!

Uniosłem szklaneczkę na ich cześć i wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. Potem zagaiłem:

- Czyli nadal masz zwyczaj testowania i tresowania nowych nabytków?

- Zawsze, kiedy jestem na miejscu - przyznał.

1 - "SPIŻOWE ZASADY" - "KUKIEŁKI"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz