ROZDZIAŁ 26

136 26 13
                                    

 Kira

- - - -

Zasiedliśmy do suto zastawionego i romantycznie przystrojonego stołu. Kelner towarzyszył nam do dania głównego, a potem mu podziękowaliśmy.

- Pyszności, ale pójdą w boczki.

- Nie, jeśli nie będziemy objadać się nagminnie. To nasze pierwsze spotkanie od czterech lat. Wymagało uczczenia.

- Niewiarygodne, że już tyle lat upłynęło od czasu, kiedy dowiedziałam się o planach ojca.

- Jesteś zadowolona z jego wyboru?

- A ty?

- Nie zmieniaj tematu. Ja zadałem pytanie pierwszy.

- Tak - potwierdziłam. - Jak na razie, to tak. Jeśli jesteś ze mną szczery i po ślubie nie zmienisz się w kopię mojego ojca.

- Jestem szczery, w kwestiach, w których mogę być. Pozostałe zachowuję dla siebie.

Och. Czyli jest nad wyraz ostrożny i raczej nieufny. Ciekawe, czy MI ufa?

- Dużo jest tych kwestii w moim przypadku?

- Odnośnie naszych prywatnych relacji - wcale. Co do reszty - całkiem sporo.

- Ważne, żeby nie odbiły się na tych pierwszych.

- Jeśli nie będziesz drążyć i szukać dziury w całym, nie powinny. Jak studia?

- Cieszę się, że wybrałam ten kierunek. Daje mi spore możliwości. Na serio, pozwolisz mi wykorzystać nabytą wiedzę? Znaleźć pracę?

- Czemu nie. Nawet w którejś z firm, gdzie mam udziały, a coś mi podpada. Jesteś bystra, a mnie przyda się ktoś, kto będzie trzymał oko tam, gdzie moje nie sięga.

- Kobieta - szpieg, tak?

- Nie kręci cię to?

- Nie wiem. Nigdy nie widziałam siebie w takiej roli.

- Jeśli ci się nie spodoba, poszukamy czegoś innego. Wracając do tematu. Praca tak. Ale na smyczy, niestety. Ochrona, broń, lokalizator. O każdym spotkaniu muszę być poinformowany. Z kim, gdzie, na jak długo jest planowane. Każde odstępstwo od normy, jest sygnałem potencjalnego zagrożenia.

- Łał.

- Ojciec nie zapewnia ci ochrony?

- Zapewnia - powiedziałam, krzywiąc się, bo przez to mój świat się kurczył, a kontakty społeczne były mocno okrojone. Do osób, wiodących podobny tryb życia.

- Wszystko ma swoją cenę, a bezpieczeństwo żony i matki moich dzieci, zawsze będzie dla mnie priorytetem.

- Dzieci....

- Co?

- Na razie są czystą abstrakcją.

- Masz dopiero osiemnaście lat. Normalne, że pieluchy ci nie w głowie.

- Ale ty temat dokładnie przemyślałeś.

- Jestem o pięć lat starszy i świadomy odpowiedzialności związanej z koniecznością zapewnienia sobie następcy. Tym bardziej, że jak wiesz, mój ojciec zmarł dość wcześnie.

- Trochę ci się w takim razie dziwię, że nie nalegałeś na ślub zaraz, gdy skończę pełnoletność.

- Wtedy mi się nie spieszyło, bo sam byłem dzieciakiem. Ojciec zaproponował takie rozwiązanie, a mnie wydało się logiczne i praktyczne. Teraz może byłbym skłonny zmienić zdanie, ale obiecałem, że pozwolę ci w spokoju skończyć studia, więc jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego, ślub weźmiemy zgodnie z planem. W dniu twoich dwudziestych drugich urodzin.

1 - "SPIŻOWE ZASADY" - "KUKIEŁKI"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz