Prolog

77 10 10
                                    

Siedziałam na parapecie, wpatrując się w deszczowe krople uderzające o szybę. Deszcz zawsze przynosił ze sobą ciszę, a ta cisza była jak balsam na moje zranione serce. Zawsze myślałam, że deszcz oczyszcza duszę, zmywając ból i żal, który zbiera się w jej zakamarkach. Ale tego dnia deszcz nie przynosił ukojenia, a jedynie przypominał mi, jak bardzo zmieniło się moje życie.

Ostatnie tygodnie były jak koszmar, z którego nie mogłam się obudzić. Rodzice, którzy kiedyś byli dla mnie ostoją, teraz stali się tylko cieniem przeszłości, a moja rodzina - niegdyś pełna życia i śmiechu - rozpadła się na kawałki. Tata i Ashley wyprowadzali się, opuszczając dom, który znałam i kochałam przez całe swoje życie. Mieli lecieć na inny kontynent, zaczynając wszystko od nowa, jakby to, co tutaj mieli, nigdy nie istniało.

Nie mogłam tego znieść. Myśl o tym, że tata wybiera inne życie, inne miejsce, inną przyszłość - bez mnie - była zbyt bolesna, by ją znieść. A Ashley, moja starsza siostra, z którą zawsze miałam skomplikowaną relację, teraz miała zniknąć z mojego życia na dobre. Przez lata byłyśmy jak ogień i woda - nieustannie się ścierałyśmy, ale też kochałyśmy się ponad wszystko. I teraz, kiedy miała odejść, czułam, jakby ktoś wyrwał mi kawałek duszy.

Usłyszałam kroki na schodach. Mama weszła do pokoju, w ręku trzymając mój telefon. Jej twarz była pełna smutku, jakby wiedziała, że dzisiejszy dzień na zawsze zmieni nasze życie. Wiem, że chciała, bym pożegnała się z tatą i Ashley, ale nie miałam na to siły.

- Aurie, nawet nie pójdziesz się pożegnać? - zapytała spokojnie.

- Nie - odpowiedziałam krótko, zdeterminowana, by nie pokazać, jak bardzo mnie to boli.

- Aurelia, nie zachowuj się jak dziecko. Wiem, że ci przykro, ale uszanuj to, że ojciec wybrał inną drogę życia. Nie mam mu tego za złe, a ty tym bardziej nie powinnaś. Będziesz tego żałować, jeśli się nie pożegnasz. - mówiła, próbując mnie przekonać.

Milczałam, nie mogąc znaleźć w sobie siły, by jej odpowiedzieć. Zamiast tego, gdy wyszła z pokoju, wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na drzwi. W sercu czułam żal, ale słowa mamy utkwiły mi w głowie. W końcu wstałam, jakby podświadomość pchała mnie do działania.

Zeszłam na dół, czując ciężar każdej myśli, każdego kroku. W domu panowała dziwna cisza, przerywana tylko odgłosami pakowanych bagaży. Kiedy zobaczyłam Ashley, stojącą przy samochodzie, coś we mnie pękło. Widok jej smutnych oczu sprawił, że wszystkie uczucia, które starałam się zignorować, wróciły z całą siłą.

    Podbiegła do mnie i mocno mnie przytuliła. W jej ramionach poczułam to samo ciepło, które towarzyszyło mi przez całe dzieciństwo.

-Będę tęsknić, Ash. - wyszeptałam, starając się ukryć łzy.

-Ja też, Aurie. - odpowiedziała cicho, a ja wiedziałam, że te słowa znaczą więcej, niż mogłam sobie wyobrazić.

Tata podszedł bliżej, próbując nawiązać kontakt wzrokowy. Był wysokim, postawnym mężczyzną, z ciemnymi, niemal czarnymi włosami, które zawsze dodawały mu powagi. Jego ciemne, głęboko osadzone oczy, które kiedyś były pełne ciepła i troski, teraz zdradzały jedynie zmęczenie i smutek. Na twarzy miał wyraźne zmarszczki, świadectwo lat pełnych zarówno radości, jak i trudnych decyzji. Jego szczupła sylwetka, niegdyś pełna energii, teraz zdawała się nieco przygarbiona pod ciężarem odpowiedzialności, którą wziął na siebie. Zawsze był dla mnie postacią nieco tajemniczą, ale jego obecność dawała mi poczucie bezpieczeństwa. Teraz, stojąc przede mną, wydawał się mniejszy, jakby to, co przeżył, odcisnęło na nim trwałe piętno.

Nie mogłam tego znieść. Zamiast się pożegnać, uniosłam rękę i pokazałam mu środkowy palec. To był mój sposób na wyrażenie bólu, który czułam. Jego zaskoczenie było niemal satysfakcjonujące, ale wiedziałam, że to tylko chwilowe.

Kiedy odwróciłam się i ruszyłam z powrotem w stronę domu, łzy, które próbowałam powstrzymać, w końcu popłynęły swobodnie. Wiedziałam, że ta chwila będzie mnie prześladować przez długi czas, ale teraz nie mogłam już niczego zmienić. Zatrzasnęłam za sobą drzwi, zostawiając za sobą wspomnienia i uczucia, które już nigdy nie miały być takie same.

Mimo moich prób ukrycia emocji i pozorowania, że to wszystko mnie nie boli, przekonywałam sama siebie, że życie bez mojej irytującej siostry będzie znacznie łatwiejsze. Nie będę już w cieniu cudownej Ashley Walter, nikt nie będzie nas porównywał na każdym kroku. Ale w rzeczywistości tego wieczoru moja rozpacz była tak przytłaczająca, że moje łzy i krzyki musiały rozbrzmiewać na ulicach miasta. W końcu, gdy usiadłam na krawędzi łóżka, światło lampki nocnej oświetlało pustą stronę mojego dziennika, gotową na zapisanie słów, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.

Dom, który kiedyś był pełen śmiechu i radości, teraz zdawał się zimny i obcy. Każde pomieszczenie było wypełnione echem przeszłości, wspomnieniami chwil, które już nigdy nie wrócą. Otworzyłam pamiętnik i zaczęłam pisać, wylewając na papier cały ból, gniew i smutek. Słowa płynęły bez końca, tworząc mozaikę emocji.

16 lipca 2012

Drogi Pamiętniku,
Dziś jest dzień, którego nigdy nie zapomnę. To dzień, w którym tata i Ashley wyprowadzili się na inny kontynent, zostawiając mnie tutaj, w domu pełnym wspomnień, które teraz wydają się tak bolesne. Miesiąc temu moi rodzice się rozwiedli, a teraz tata zabiera mi siostrę. Czuję się, jakby ktoś wyrwał mi kawałek serca i zostawił dziurę, której nic nie może zapełnić.

Kiedy mama przyszła do mojego pokoju, żeby mi o tym przypomnieć, nie chciałam jej słuchać. Zamknęłam się w swojej skorupie, myśląc, że to uchroni mnie przed bólem. Ale jej słowa wciąż dźwięczały mi w głowie: "Będziesz tego żałować..." Wiem, że ma rację. W głębi duszy wiem, że kiedyś będę tego żałować, że nie pożegnałam się z nimi tak, jak powinnam.

Wyszłam na zewnątrz, widząc, jak tata i Ashley pakują ostatnie walizki. Widok Ashley, z jej blond włosami i smutnymi oczami, sprawił, że moje serce się ścisnęło. Podbiegła do mnie, a ja ją objęłam, starając się ukryć łzy. Powiedziałam jej, że będę tęsknić, i wiem, że mówiłam prawdę. Ashley zawsze była dla mnie oparciem, nawet gdy byłyśmy w ciągłej rywalizacji.

Tata... Nie mogę uwierzyć, jak bardzo go teraz nienawidzę. Kiedy zbliżył się do mnie, próbując coś powiedzieć, nie mogłam powstrzymać gniewu. Pokazałam mu środkowy palec, a jego zaskoczenie dało mi chwilową satysfakcję. Ale to była pusta satysfakcja. W głębi duszy pragnęłam, żeby wszystko było inaczej. Chciałam, żebyśmy byli znowu rodziną, jak kiedyś. Chciałam, żeby tata mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze.

Teraz siedzę tutaj, w swoim pokoju, i piszę te słowa. Nie mogę przestać płakać. Czuję się taka samotna, taka opuszczona. Próbuję przekonać samą siebie, że bez Ashley życie będzie łatwiejsze, że nie będę już żyć w jej cieniu. Ale to kłamstwo. Prawda jest taka, że jej brak sprawia, że czuję się jeszcze bardziej zagubiona.

Tego wieczoru, kiedy zasnę, będę myśleć o wszystkim, co straciłam. Będę myśleć o tych wszystkich chwilach, które już nigdy się nie powtórzą. O śmiechu, o kłótniach, o wspólnych wakacjach i małych chwilach, które tworzyły naszą codzienność. Teraz to wszystko jest tylko wspomnieniem, a ja muszę nauczyć się żyć bez nich.

Żegnaj, Ashley. Żegnaj, tato. Nie wiem, kiedy znowu was zobaczę, ale mam nadzieję, że kiedyś znajdę w sobie siłę, żeby wam wybaczyć.

Żegnaj dzienniczku, to już ostatni wpis tutaj.

Aurelia Walter.


Dziękuję za przeczytanie prologu. Chciałbym was poprosić, by każdy kto czytał, żeby zostawił opinię, którą wezmę do serca.

PS codziennie będą nowe rozdziały, a dziś jeszcze będzie 1 rozdział.

Broken Heart #1 +16Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz