13. Granice wytrzymałości

12 2 6
                                    

Obudził mnie zapach naleśników, choć nie był to zwyczajny aromat, który kojarzyłby się z przyjemnym porankiem. To była... spalenizna? Otworzyłam gwałtownie oczy i spojrzałam w stronę kuchni. Ethan stał tam w krótkich, białych dresowych spodenkach, ubrany w dopasowaną koszulę, która idealnie podkreślała jego umięśnione ramiona i tors. Trzy guziki u góry były rozpięte, odsłaniając kawałek jego klatki piersiowej, co sprawiło, że aż musiałam przełknąć ślinę.

Wstałam z łóżka, zauważając, że Ethan, nie krępując się, spał obok mnie w samej bieliźnie, podczas gdy ja byłam w długich spodniach. Co się ze mną działo? A może powinnam raczej zapytać: co działo się z nim?

Gdy usiadłam na stołku barowym, Ethan posłał mi uśmiech.

- Dlaczego mnie nie obudziłeś wcześniej? Jest już południe! - skarciłam go lekko.

- Wyglądałaś tak słodko, że nie miałem serca. Ale nie ciesz się za bardzo - odparł z szelmowskim uśmiechem. - W ostateczności obudziłbym cię zimnym prysznicem, żebyś zjadła śniadanie.

Roześmiałam się, zdając sobie sprawę, że mówił całkiem poważnie. Byłam w stanie wyobrazić sobie, że naprawdę mógłby to zrobić.

- A teraz jedz. - Ethan podał mi talerz z górą puszystych naleśników, ozdobionych świeżymi owocami i polanych syropem klonowym. Wyglądało to obłędnie.

- To już drugi raz, kiedy robisz mi śniadanie. Uważaj, bo to może stać się twoją nową rutyną - zażartowałam, biorąc pierwszy kęs. Naleśniki były doskonałe, a świeże owoce i syrop rozpływały się w ustach.

Ethan usiadł naprzeciwko mnie z identycznym daniem.

- To już drugi raz, kiedy mnie opatrujesz. Uważaj, bo to może stać się twoją rutyną - przedrzeźniał mnie, uśmiechając się.

- Chcesz, żebym ci opowiedział zabawną historię? - zapytał, patrząc na mnie z rozbawieniem w oczach.

Już otwierałam usta, żeby odpowiedzieć Ethanowi na jego pytanie, kiedy nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na ekran – to Tina. Westchnęłam, wiedząc, że zaraz będę musiała się tłumaczyć. Wstałam od stołu i przeszłam do sypialni Ethana, żeby odebrać rozmowę na osobności.

- Halo? - powiedziałam cicho, starając się brzmieć spokojnie, choć już czułam, że Tina nie będzie w najlepszym humorze.

- Aurelia! Gdzie ty, do cholery, jesteś?! - Tina zaczęła krzyczeć od razu, nie dając mi szansy na jakiekolwiek wytłumaczenie. - Nie wróciłaś na noc! Nie było cię na mojej imprezie halloweenowej! Wysłałam ci dwadzieścia wiadomości, a ty nawet nie raczyłaś odpisać! Co się z tobą dzieje?!

Westchnęłam głęboko, próbując zebrać myśli.

- Tina, spokojnie... To nie tak, jak myślisz. Zdarzyło się coś... No wiesz, niespodziewanego - zaczęłam, ale Tina nie dawała mi dojść do słowa.

- Niespodziewanego? Co mogło być ważniejsze od mojej imprezy?! - ciągnęła. - Przecież obiecałaś, że przyjdziesz! Całą noc cię nie było! A ja się zastanawiałam, czy coś ci się nie stało!

W tle słyszałam Ethana, który najwyraźniej podsłuchiwał z kuchni. Jego śmiech wibrował przez całe mieszkanie. Spojrzałam w stronę drzwi, próbując powstrzymać uśmiech, ale nie mogłam.

- Tina, przepraszam, naprawdę! - próbowałam zapanować nad sytuacją. - Byłam u Ethana, musiałam się nim zaopiekować. On... no, miał wypadek.

Po drugiej stronie zapadła cisza, a potem Tina wróciła jeszcze bardziej zirytowana.

Broken Heart #1 +16Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz