8.Cień stowarzyszenia.

17 3 7
                                    

Od imprezy, z której bezceremonialnie mnie wyproszono, minął prawie tydzień. Może dla niektórych to niedługo, ale w moim przypadku ten czas ciągnął się niczym wieczność. Myśli o Ethanie i jego ewentualnym związku ze zniknięciem bliźniaczek Hawthorne nie opuszczały mnie ani na chwilę. Codziennie wracałam do tego w głowie, próbując połączyć kropki. Jednak dziś musiałam skupić się na czymś innym, bardziej namacalnym – dwoma cholernie trudnymi kolosami, które czekały na mnie za kilka godzin.

Kilka dni temu poznałam wyniki moich pierwszych egzaminów z biochemii i medycyny klinicznej. Na szczęście oba zdałam, ale wiedziałam, że to dopiero początek. Dziś, w ten chłodny piątek, 26 października, miałam przed sobą kolejne wyzwania – tym razem histologię i biochemię, przedmioty, które spędzały mi sen z powiek. Jeśli chciałam utrzymać marzenia o stypendium przy życiu, musiałam dać z siebie wszystko.

Zerwałam się z łóżka o 6:00, by po raz ostatni przejrzeć notatki. Mimo wczesnej godziny, czułam ciężar nieprzespanych nocy i wciąż narastającego stresu. Na szybko przygotowałam sobie jogurt z musli i filiżankę mocnej kawy, licząc, że kofeina pomoże mi przezwyciężyć zmęczenie. Przy biurku rozłożyłam książki, notatki i jeszcze raz zagłębiłam się w tematy z histologii, starając się odciąć od dręczących mnie myśli o Ethanie i tajemniczych zaginięciach.

- Budowa i funkcje tkanki nabłonkowej - powtarzałam w myślach, próbując się skupić. Musiałam to opanować, ale wspomnienia z imprezy wracały jak bumerang.

Tamtego wieczoru wyrzucili mnie bez słowa wyjaśnienia, a teraz, kilka dni później, media huczały o zaginięciu dwóch studentek. Czy mogło to być powiązane? Czy Ethan mógł mieć coś z tym wspólnego? Próbowałam wyrzucić te myśli z głowy, ale nie było to łatwe.

Przerwałam powtarzanie i sięgnęłam po notatki z biochemii. Enzymy, metabolizm, cykl Krebsa – to wszystko wydawało się teraz jeszcze bardziej zagmatwane. Wzięłam głęboki oddech, próbując skupić się na szczegółach.

- Kiedy enzymy ulegają denaturacji... - zaczęłam, ale moje myśli znów odbiegały od tematu. W końcu zrezygnowałam i zdecydowałam się na krótką przerwę. Wyszłam na balkon, żeby zaczerpnąć trochę świeżego powietrza. Widok budzącego się do życia miasta powinien mnie uspokoić, ale zamiast tego poczułam rosnący niepokój.

Co, jeśli nie zdam tych kolosów? A co, jeśli naprawdę coś złego stało się tym dziewczynom? Czy powinnam coś zrobić? Komuś powiedzieć o moich podejrzeniach?

Wróciłam do biurka, zdeterminowana, by przynajmniej na kilka godzin zapomnieć o wszystkim innym i skupić się na nauce. Przeglądałam kolejne slajdy z wykładów, robiłam notatki, a czas mijał nieubłaganie. O 8:30 musiałam być na pierwszym egzaminie. Ostatnie godziny przed wyjściem spędziłam w intensywnym skupieniu, próbując jak najlepiej przygotować się do kolosów. Kiedy w końcu nadszedł czas, wzięłam głęboki oddech, zebrałam wszystkie potrzebne rzeczy i wyszłam z mieszkania.

Zegar na ścianie wskazywał 8:30, kiedy weszłam do auli na pierwszy egzamin z histologii. Aula była ogromna, wypełniona rzędami biurek, przy których siedzieli już inni studenci. Zajęłam swoje miejsce w środkowym rzędzie, próbując się uspokoić. Przede mną leżała kartka z pytaniami i kilka pustych stron na odpowiedzi. Wzięłam głęboki oddech, chwyciłam długopis i zaczęłam.

Pierwsze pytanie dotyczyło budowy tkanki nabłonkowej. W głowie miałam notatki, które przeglądałam od rana. Starałam się przypomnieć sobie wszystkie szczegóły: rodzaje nabłonków, ich funkcje, miejsca występowania. Pisałam szybko, starając się, żeby każdy szczegół był poprawny. W międzyczasie kątem oka zauważyłam, że wielu studentów również pochylało się nad swoimi kartkami, pisząc z podobnym zapałem.

Broken Heart #1 +16Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz