Siedziałam na ławce przed mieszkaniem, czekając na ojca, który miał po mnie zaraz przyjechać. Było już prawie siódma, a ciszę przerwało wibrowanie mojego iPhone'a w torebce. Dzwoniła mama. Szczerze mówiąc, wiedziałam, dlaczego dzwoniła i co chciała mi powiedzieć.
- Hej, mamo, zanim coś powiesz, to naprawdę nie zrobiłam tego celowo - zaczęłam, choć od razu pożałowałam tych słów. A co, jeśli ona o niczym nie wiedziała, a ja właśnie się wygadałam? Jestem żałosna.
- Aurelio, posłuchaj mnie. Nie chcę, żebyś tak się zachowywała. To, co zrobiłaś, mogło skończyć się interwencją policji. Ciesz się, że ojciec ma znajomości i nic ci się nie stanie.
Kurwa, wszystko wiedziała. A co gorsza, ojciec też był w temacie, pewnie nawet bardziej niż mama.
Tamto popołudnie, kiedy złamałam nos jakiemuś typowi, którego nawet dobrze nie znałam, nie należało do najlepszych. Zaraz po incydencie właściciel kawiarni wyrzucił mnie i chłopaków z lokalu. To nie koniec, Ethan i jego paczka po prostu sobie poszli, jakby nic się nie stało, a blondyn pojechał do szpitala, żeby poskładali mu nos. Im się upiekło, a ja dostałam dożywotni zakaz wstępu do tej kawiarni. Nawet nie pozwolili mi dokończyć mojego sernika. Chamy.
- Przepraszam, to się więcej nie powtórzy. Po prostu mnie wkurzyli. Byli głośno, a ten jebany blondyn naśmiewał się ze mnie, więc pokazałam mu, jaka jestem. Myślał, że może się ze mną pierdolić na prawo i lewo, ale ja taka nie jestem - odpowiedziałam, nie próbując nawet stłumić śmiechu.
- Aurelia, do cholery! Czy ty naprawdę nie widzisz w tym żadnego problemu?! Jeszcze jeden taki popieprzony incydent i wracasz do domu najbliższym samolotem - jej głos stał się ostry i poddenerwowany. Rzadko kiedy słyszałam mamę w takim stanie.
Ścisnęłam torebkę mocniej, starając się ukryć drżenie rąk.
- Dobra, przepraszam, ale muszę kończyć, bo ojciec właśnie przyjechał i muszę iść. Ucałuj babcię i dobranoc - skłamałam, bo tata jeszcze nie przyjechał. Po prostu nie miałam teraz ochoty rozmawiać z mamą, kiedy była taka zdenerwowana.
Czekałam na ławce, trzęsąc się z zimna. Było naprawdę chłodno, a ja nie miałam nawet kurtki. Mimo to, nie mogłam oderwać wzroku od piękna tego miejsca. Chicago, z jego ogromnymi wieżowcami, robiło niesamowite wrażenie w porównaniu do małego miasteczka, z którego pochodziłam. Ulica przy mojej kamienicy była zupełnie pusta, co nie było zaskakujące – większość studentów albo nadal była na zajęciach, albo bawiła się na jakiejś imprezie.
Nagle mój wzrok przyciągnął czarny Mercedes, który zatrzymał się nieopodal. Za kierownicą siedział Edward Walter. Ojciec wysiadł z auta, otworzył drzwi pasażera i gestem zaprosił mnie do środka. Widać było, że się starał, że mu zależało.
- Witaj, Aurelio. Miło cię widzieć, jeszcze raz przepraszam. Wsiadaj, proszę - powiedział spokojnym tonem.
Weszłam do Mercedesa, który imponował elegancją. Wnętrze pachniało nowością, skórzane fotele były podgrzewane, a na desce rozdzielczej widniał ogromny ekran – tak duży, że bez problemu można by na nim obejrzeć serial na Netflixie (choć oczywiście nie w trakcie jazdy).
- Dokąd jedziemy? - zapytałam cicho, starając się brzmieć obojętnie.
- Do mojej ulubionej włoskiej restauracji w mieście - odpowiedział, a potem włączył na telefonie piosenki, które uwielbiałam jako dziecko. Musiałabym skłamać, gdybym powiedziała, że mnie to nie poruszyło. Czyżby Edward Walter naprawdę próbował odkupić swoje zaniedbania wobec najmłodszej córki? Być może.
- Archer chciałby spędzić z tobą trochę czasu. Pragnie cię lepiej poznać, w końcu jesteś jego siostrą. Może chciałabyś się z nim spotkać, na przykład jutro? - zapytał ojciec, za co byłam mu wdzięczna, że w ogóle zapytał o moje zdanie.
CZYTASZ
Broken Heart #1 +16
RomanceDwudziestoletnia Aurelia Walter stoi przed największym wyzwaniem swojego życia. Po latach marzeń i oszczędzania, opuszcza swoje urocze rodzinne miasteczko w Anglii, by przeprowadzić się do Stanów Zjednoczonych i rozpocząć studia na prestiżowym Unive...