18. Bezsilność

6 2 0
                                    

Aurelia

Od samego rana byłam w kuchni. Mama miała jakieś ważne spotkanie, więc nie było jej w domu. Babcia poszła na rynek, a Ashley została w swoim pokoju. Ja przygotowywałam śniadanie wraz z Ethanem.

Wczorajszy dzień był dla mnie wyczerpujący. Ethana nie było, a ja spędziłam cały dzień przed laptopem, uczestnicząc w wykładach online. Udało mi się nawet zdać dwie ustne odpowiedzi na ocenę celującą.

Jedynym nieprzyjemnym momentem wczorajszego dnia była rozmowa z Ashley. Upomniała mnie, żebym przestała udawać, że jestem z Ethanem. Zbyłam ją, mówiąc, żeby nie wtrącała się w moje życie. Może byłam zbyt ostra, ale w tamtej chwili nie widziałam innego wyjścia.

– O czym tak myślisz? – wyrwał mnie z zamyślenia Ethan.

– O niczym, zamyśliłam się – odpowiedziałam, krótko się uśmiechając, a następnie wróciłam do mieszania składników na gofry.

Gdy skończyłam ciasto, zaczęłam smażyć gofry, a Ethan poszedł zapytać Ashley, czy nie chciałaby zjeść. Ku mojemu zaskoczeniu, zjawiła się na dole. Spojrzałam na nią dyskretnie; jej twarz była pozbawiona emocji.

Podałam gofry na stół i usiadłam obok Ethana. Na początku nikt się nie odzywał, co mnie nieco irytowało. Wiedziałam, że Ashley ewidentnie coś trapi, ale zamiast się otworzyć, zamykała się w sobie.

Cisza przy stole stawała się coraz bardziej nieznośna. Ethan i ja wymieniliśmy krótkie, niepewne spojrzenia, a potem z powrotem utkwiłam wzrok w Ashley, która jadła w milczeniu. Nie mogłam dłużej tego znieść.

– Ashley, czemu się tak zachowujesz? – zapytałam w końcu, starając się brzmieć spokojnie, chociaż wewnętrznie byłam pełna niepokoju. Ashley spojrzała na mnie, jakby zastanawiała się, czy powinna coś powiedzieć. W końcu odpowiedziała chłodnym tonem.

– Jak? – odparła, udając, że nie rozumie, o co mi chodzi. Jej postawa tylko mnie irytowała. Westchnęłam głęboko, przygotowując się na to, co miało nastąpić.

– Jakbyś coś wiedziała. Jakbyś miała mi coś do zarzucenia – kontynuowałam, próbując wyciągnąć z niej prawdę. Ethan siedział obok w milczeniu, ale jego obecność dodawała mi odwagi.

Ashley odłożyła widelec i spojrzała na mnie z wyrazem twarzy, który trudno było odczytać.

– Bo wiem, że wy nie jesteście razem naprawdę – powiedziała bez ogródek. Jej słowa uderzyły mnie jak zimny prysznic. Oczywiście, że się domyśliła. Znała stowarzyszenie od podszewki, bo sama była zmuszona przez nie do prostytucji, a potem myślała o końcu swojego życia. To wszystko doprowadziło nas do Castle Combe. Jej prawdziwe zranienia były głębsze, niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić.

Zastanowiłam się chwilę, zanim odpowiedziałam.

– To nie jest tak proste, Ashley – zaczęłam, czując, jak trudne będzie to wyjaśnienie. – Udajemy, że jesteśmy razem, żeby zdemaskować stowarzyszenie. To, co robią, jest niebezpieczne i przerażające. Jeśli ktoś odkryje, że próbujemy ich rozpracować, nasze życie, a także twoje, będzie w ogromnym niebezpieczeństwie.

Ashley zmarszczyła brwi, ale tym razem jej wyraz twarzy zdradzał, że zaczyna rozumieć.

– Wiem, że oni są potworni, przekonałam się na własnej skórze, ale to nie zmienia faktu, że okłamujecie wszystkich. Znasz babcię – ona naprawdę się cieszy, że kogoś sobie znalazłaś. Gdy się dowie, że to kłamstwo, nie przeżyje tego.

Jej słowa mnie zabolały, straciłam apetyt na gofry.

– To wszystko dla naszego dobra – wymamrotałam, czując, jak w gardle narasta mi gula.

Broken Heart #1 +16Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz