15. Gdy świat staje się mroczny

7 2 0
                                    

Valentina

Wstałam jak co dzień o szóstej, choć z lekkim opóźnieniem, ale to nie zdołało popsuć mojego optymizmu na nadchodzący dzień pełen niespodzianek. Kawa była na szczycie listy priorytetów, więc bez wahania skierowałam się do kuchni i sięgnęłam po moją ulubioną filiżankę z kotem. W momencie, gdy wlałam wrzątek do kubka, poczułam się jak superbohaterka gotowa podbić świat... przynajmniej do chwili, gdy pierwszy, zdecydowanie za gorący łyk, poparzył mi usta.

Po krótkim, dramatycznym tańcu po kuchni z wykrzywioną twarzą i stłumionym krzykiem, przypomniałam sobie, że czas na śniadanie. Wyjęłam patelnię, z nadzieją na idealne pancakes, i zaczęłam przygotowywać ciasto według nowego przepisu, który znalazłam na Instagramie. Przepis wydawał się prosty, ale jak to zwykle bywa, coś musiało pójść nie tak. Oczywiście, pierwsza niespodzianka – jajka okazały się przeterminowane. Nie ma problemu, pomyślałam. Plan B: zastąpię je bananem, co przynajmniej będzie zdrowsze.

Kiedy ciasto było już gotowe, zaczęłam smażyć placki, mając nadzieję, że wyjdą idealnie okrągłe i złociste. Niestety, pierwszy pancake bardziej przypominał krzywą mapę nieodkrytego kontynentu niż idealne koło. Drugi wyskoczył z patelni z taką werwą, że prawie wylądował na podłodze. Ale kto by się tym przejmował – każdy dzień to nowa przygoda!

-Akrobatyczne pancakes, nowy trend! – zaśmiałam się do siebie, próbując je złapać. W końcu, z kilkoma mniej lub bardziej udanymi plackami, usiadłam do stołu, patrząc na swoje dzieło. Może nie były idealne, ale za to jakie przygody mnie przy nich spotkały!

Po kolejnej próbie kawy, tym razem ostrożniejszej, uśmiechnęłam się, myśląc, że każdy dzień zaczęty z odrobiną humoru, nawet jeśli wiąże się z drobnymi kuchennymi katastrofami, jest lepszy niż pozbawiony tych małych, nieplanowanych wpadek.

Po kuchennych perypetiach powędrowałam do pokoju, żeby się ubrać. Wybrałam długie, obcisłe, szare dżinsy i białą bluzkę ozdobioną falbankami przy ramionach i na dole. Zrobiłam delikatny makijaż, po czym, gotowa na resztę dnia, skierowałam się w stronę wyjścia.

Wyszłam z mieszkania i ruszyłam na uczelnię. Dziś czekał mnie kolokwium z prawa przedsiębiorczości, ale byłam w tym przedmiocie dobra, więc podchodziłam do niego bez większego stresu.

***

Po południu wyszłam z uczelni w towarzystwie Billego Crossa. Muszę przyznać, że naprawdę jest świetnym facetem. Przygotowałam imprezę pożegnalną dla Aurelii, która wyjeżdża na dwa tygodnie, ale prawda jest taka, że to był tylko pretekst. W rzeczywistości chciałam zbliżyć się do Billego, więc poprosiłam Aurelię, żeby go zaprosiła, i oczywiście to zrobiła.

Czuję, że między mną a Billem coś zaczyna iskrzyć. To coś więcej niż zwykłe zauroczenie, jak to, które przeżywałam w pierwszej klasie podstawówki, kiedy podkochiwałam się w chłopaku imieniem Jase. Kiedy zebrałam się na odwagę, by do niego podejść, on mnie wyśmiał, a ja wtedy przysięgłam sobie, że już nigdy nikogo nie pokocham. Jednak teraz, przy Billym, wszystko się zmieniło.

– O czym tak myślisz? – zapytał Billy, zauważając, że jestem zamyślona.

– O niczym konkretnym. Zastanawiałam się tylko, jak to się stało, że Aurie spotyka się z Ethanem. Przecież to zupełnie nie jej typ – skłamałam, a on, jak mi się wydawało, kupił to bez mrugnięcia okiem.

– Mogę ci się zwierzyć? – zapytał, a ja skinęłam głową, zachęcając go do mówienia.

– Od naszego pierwszego spotkania z Aurelią zacząłem do niej coś czuć. A teraz jest z Ethanem i wszystko się pokomplikowało – wyznał, a ja poczułam, jak serce mi się ściska, jakby ktoś wbił mi nóż prosto w plecy. Jak to możliwe? On kocha Aurelię? Nie mogłam w to uwierzyć. Czułam się okropnie, przecież to ja go kocham.

– Czasem to, czego pragniemy, jest po prostu nieosiągalne – powiedziałam, a potem dodałam szybko, niemal pod nosem: – Moja miłość chyba też.

– Co? Kogo kochasz? I dlaczego jest nieosiągalny? – Billy zareagował natychmiast, a ja poczułam, jak fala zażenowania zalewa mnie od stóp do głów. Cholera, usłyszał mnie.

– Nie, nikogo. Nieważne – wymamrotałam, przyspieszając kroku, jakby szybkie tempo miało pomóc mi uciec od niezręczności. Chciałam jak najszybciej dotrzeć do mieszkania, by uciec od tej rozmowy.

***

Wieczorem przeglądałam forum studenckie na Facebooku, kiedy natknęłam się na świeży post, który przykuł moją uwagę. Dotyczył dwóch zaginionych studentów. Gdy zaczęłam go czytać, serce zabiło mi mocniej, a uczucie niepokoju ogarnęło mnie całkowicie. W poście pisano, że dziś rano znaleziono ich ciała nad rzeką. Martwe. Obu podcięto gardło, a wyniki sekcji wskazywały, że zostały zgwałcone.

Przerażona natychmiast wybrałam numer do Billego. Odebrał prawie od razu.

– Hej, Tina. Co się stało? – zapytał, wyczuwając, że coś jest nie tak.

– Widziałeś dzisiejszy post na forum studenckim? – spytałam drżącym głosem. W słuchawce zapadła cisza. Chyba właśnie czytał to, co ja przed chwilą.

– O mój Boże... Kto mógł im to zrobić? – odpowiedział, słychać było, że jest równie wstrząśnięty jak ja. – Piszą, że jeśli sytuacja się powtórzy, mogą zamknąć uczelnię.

W mojej głowie kłębiły się myśli. Dlaczego takie rzeczy dzieją się, gdy Aurelia i Ethan są poza miastem? A może... nie, nie mogłam nawet o tym myśleć. Aurelia to moja przyjaciółka, nigdy nie mogłaby być zamieszana w coś tak strasznego.

Kolejny piątek, kolejny rozdział! Mam nadzieję, że wam się spodobał. Koniecznie napiszcie komentarz i zagłosujcie na ten rozdział.


Nowe rozdziały co tydzień w: piątki, soboty, niedziele o 12.00!!!

Broken Heart #1 +16Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz