17. Miód, kawa i orzechy (+18!)

29 4 0
                                    

UWAGA!!! POJAWIA SIĘ SCENA EROTYCZNA!!!

///

Drabina jest metalowa, śliska i przymocowana do ściany budynku. Aby się po niej wspiąć na sam dach trzeba stawiać stopy ani nie za blisko, ani nie da daleko. W innym przypadku będzie można stracić równowagę, a tym samym złamać kręgosłup. 

 – Idź pierwsza, w razie czego będę cię łapał – Ares zeskakuje z pierwszego stopnia i otrzepuje ręce z odchodzącego lakieru, który przykleił mu się do skóry. W całym swoim planie nie pomyśleli o rękawiczkach. Mają kominiarki, latarki, parę noży i cholerne orzeszki arachidowe, które Sofie jadła przez całą drogę, doprowadzając tym samym chłopaka na skraj cierpliwości. Zapomnieli za to o rękawiczkach. 

 – Powiedz po prostu, że chcesz popatrzeć na moją dupę. 

 – Gdyby było, na co patrzeć... – Ares uśmiecha się złośliwie za co dostaje orzeszkiem prosto w czoło. 

 – Dobra – Sofie wyciera ręce w spodnie i bierze głęboki wdech – Miejmy to za sobą. 

 – Schodzenie będzie dużo gorsze. 

 – Nie pomagasz! 

 – Zawsze możesz stać na czatach i wysłać światłem sygnał SOS, gdyby ktoś się zbliżał. 

 – Nie ma mowy! – dziewczyna prycha oburzona – Zostawiamy za sobą trupy, aby... 

 – Zapamiętano naszą historię. Sofie i Ares. Mądrość i wojna. Krew i pot. Ramię w ramię, aż do śmierci – kończy ich wspólną maksymę i ściąga kominiarkę – Czemu się tak na mnie gapisz? Myślałaś, że zapomnę? 

 – Nie – dziewczyna ścisza głos i również ściąga czarny materiał z głowy – Po prostu to przywołuje wspomnienia – kieruje wzrok na drabinę – Nie chce, żebyś o mnie zapomniał. O nas. O tym wszystkim. 

 – Nigdy o tym nie zapomnę, idiotko – chłopak podchodzi do Sophie i daje jej pstryczka w nos – O tobie nie da się zapomnieć. 

 Dziewczyna w odpowiedzi parska cichym śmiechem, od którego Aresowi wracają wszystkie wspomnienia. Śmiała się tak jedynie, gdy była bardzo smutna. Świadomość, że prawdopodobnie widzą się po raz ostatni w życiu sprawia, że on również ma ochotę odpowiedzieć tym samym zmęczonym, pełnym lęku i smutku dźwiękiem. 

 Sofie wie, że chłopak umiera. Widziała to już w niego oczach pięć lat temu. Myślała, że się z tym pogodziła, ale teraz, widząc Aresa po kilku miesiącach nie potrafi ponownie przywyknąć do tej potwornej prawdy. Nie widzieli się pół roku, ale zamiast siedzieć i wspominać, zamierzają dokonać włamania i kradzieży. W tej kwestii, nic się nie zmieniło. 

 – Dobra, wejdę pierwszy. Osłaniaj tyły – chłopak otrząsa się z nostalgii, a jego głos brzmi pewnie i rozkazująco. 

 – Wiem, co robić – Sofie również przywołuje się do porządku – Przecież nie robimy tego po raz pierwszy. 

 *** 

Dante hamuje tak gwałtownie, że leci na kierownicę. 

 – Kurwa – przeklina, odcinając pasy i szybko wychodzi z samochodu – Hej, mały – mówi, kucając – Nic ci nie jest? 

 Wybrał się tylko na przejażdżkę po okolicy. Potrzebował się czymś zająć, by bezczynnie nie gapić się w zegar i nie odliczać godzin do powrotu chłopaka. Nie przewidział jednak, że mała, łaciata kulka wybiegnie mu wprost na drogę. Bardziej spodziewał się sarny, czy dzika, a nie szczeniaka.

 – Sam jesteś? Gdzie twoja mama? – pyta, rozglądając się wokół, ale w tej ciemności trudno jest zobaczyć cokolwiek. Pies kuli się coraz bardziej, a Dante wzdycha. Będzie mieć kolejną gębę do wykarmienia. Świetnie, tego mu właśnie było trzeba – Nie bój się, nic ci nie zrobię – podchodzi do pieska, na co ten wydaje skowyt tak żałosny, że mężczyznę ściska za serce. Wyciąga rękę by zwierzę mogło go powąchać, ale tego nie robi – No nie zostawię cię tutaj samego, głuptasie. Musisz pojechać, że mną, dam ci jeść. 

Tam, gdzie milczą owceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz