Benia zmarła nad ranem.
Obyło się bez konwulsji i wszystkich rzeczy, które towarzyszą śmierci. Po prostu się nie obudziła. Zasnęła cicho i równie cicho zmarła, zostawiając za sobą długą, pełną niedopowiedzeń ciszę.
– Mówiłem, że umrze – Dante od kilku godzin próbuje ignorować smętne spojrzenia chłopaka kierowane w róg, w którym jeszcze niedawno leżała owieczka – To było nieuniknione.
– Śmierć można oszukać – odpowiada jedynie i wzdycha głęboko.
– Mówisz z własnego doświadczenia?
– Nie tylko. Bakker też oszukał przeznaczenie – krzywi się i na powrót jego wzrok staje się mętny.
Dante ma dość. To on do tej pory był smutnym, pozbawionym chęci życia człowiekiem w tym domu. Obserwowanie kogoś innego w takim stanie, a w szczególności Aresa przyprawia go o ból głowy, dlatego wstaje, idzie do sypialni i zaczyna grzebać w komodzie. Wraca do chłopaka, kładąc na mu przed nosem kartkę i ołówek.
– Narysuj coś. Nie możesz siedzieć tak cały czas.
– Nie potrafię rysować – odpowiada beznamiętnie.
– Nie wierzę ci. Udowodnij, że się mylę.
– Irytujący jesteś – prycha, ale bierze w rękę ołówek, a kartkę przysuwa bliżej.
Dante siada naprzeciwko niego i odpala papierosa. Obserwuje jak chłopak wkłada ołówek do ust i zaczyna gryźć. Mężczyzna odwraca głowę w kierunku okna i zamyśla się. Nie zauważa, że Ares odwraca wzrok od kartki, zaczyna przypatrywać mu się badawczo, po czym zaczyna zawzięcie skrobać ołówkiem po kartce. Kończąc papierosa kieruje wzrok na kartkę, na której dostrzega kogoś podobnego do niego samego.
– Dlaczego mnie rysujesz? – pyta, przekrzywiając głowę pod takim kątem, by zobaczyć swoją podobiznę. Czy on naprawdę ma taki nos?
– Pomyślałem, że narysuje to, co najbardziej mnie aktualnie denerwuje.
– I jestem to ja?
– Nikogo innego tutaj nie ma – prycha a gdy Dante chce wstać, posyła mu ostrzegawcze spojrzenie – Siedź tutaj, skoro zgodziłeś się być moim modelem.
– Problem w tym, że nie wyraziłem na to zgody.
– A czy to ważne?
Tak, to ważne. Dante nie nadaje się do pozowania, bo nie ma w nim niczego ciekawego. Ciemne włosy opadające lekkimi falami na czoło i skronie są już nieco przydługie, a oczy które kiedyś mieniły się w odcieniach brązu i zieleni teraz wydają się zmęczone i całkowicie pozbawione kolorów. Nos całkowicie zwykły. Może nie tak mały i uroczy jak u Aresa, ale nie ma na nim przynajmniej garba. Usta też są całkowicie normalne. Wąskie, nieco popękane od chłodu w niezidentyfikowanym odcieniu, które lubi wykrzywiać w grymasach, o których ludzie mogliby powiedzieć, że są niezbyt zachęcające przy pierwszym poznaniu. Jednym zdaniem Dante uważa, że jest całkowicie zwykły. Tak bardzo zwykły i nijaki, jaki może być człowiek jego pokroju.
– Nie chce ci się palić?
Już ma odpowiedzieć, że jedyne, co mu się chce, to stąd wyjść. Wyjść i nigdy nie wracać, zostawiając za sobą wszystko, co posiada. Ale nie robi tego. Nie może. Nie, teraz gdy chłopak wpatruje się w niego czystymi, zaciekawionymi oczami w kolorze niebieskiego, którego do teraz nie udało mu się zidentyfikować.
– Myślałem, że nie lubisz jak palę.
– Teraz nie będzie mi to przeszkadzać. Po prostu odwróć głowę tak jak wcześniej. To była dobra perspektywa.
![](https://img.wattpad.com/cover/324368963-288-k103280.jpg)
CZYTASZ
Tam, gdzie milczą owce
Misterio / SuspensoNorwegia, rok 1998. Dante jest hodowcą owiec. Mieszkając na uboczu w górzystym lesie, jest całkowicie odseparowany od ludzi i irytującego go świata, więc gdy znajduje w lesie zakrwawionego chłopaka, nie jest tym zachwycony. Chłopak ma rany kłute noż...