15. Zabawa w kotka i myszkę

37 6 6
                                    

Chłopak nie jest w stanie odpowiedzieć. Jedyne, co robi to patrzy z czystym przerażeniem na człowieka, który od dziesięciu lat nawiedza go w koszmarach. 

Zmienił się. Postarzał. Jego włosy, jeszcze do niedawna siwe teraz stały się całkowicie białe. Podpiera się laską, a głos ma świszczący, jakby ledwo łapał powietrze. Mimo to jego oczy się nie zmieniły. Nadal wpatrują się w niego z tą samą perwersyjną fascynacją, od której robi mu się niedobrze. 

Z pomocą przychodzi mu Dante. 

– Dzień dobry doktorze – jego głos w żadnym stopniu nie pasuje do sytuacji. Jest zbyt poufały i gdyby Ares nie widział, jak bardzo trzęsą mu się ręce, mógłby przysiąc, że Dante i Bakker są dobrymi znajomymi – Kopę lat. 

– Och! Witaj, Dante. Mam nadzieję, że ze zdrowiem u ciebie dobrze. 

– Trochę ostatnio bolą mnie plecy, ale cóż, to już ten wiek – uśmiecha się i rzuca ukradkowe spojrzenie w stronę chłopaka. Chce powiedzieć coś więcej, ale do pomieszczenia wchodzi Jules.

– Theo się spóźni. Musi zostać dłużej w pracy. 

– Nie szkodzi. Prawdę mówiąc, mam ochotę na herbatę, prawda Aresie? Też masz na nią ochotę? 

– Nienawidzę herbaty – odwarkuje – Wolę kawę. 

– To dziwne, kiedyś bardzo ją lubiłeś. 

– Znacie się? – Jules robi zdziwioną minę, ale Dante wie, że to tylko sztuczka. 

– Och, oczywiście. Ares odbywał u mnie praktyki. 

– Poczekajcie, zrobię tę herbatę i wszystko mi opowiecie. 

Wybiega z salonu, ale nikt prócz niej nie rusza się z miejsca. Bakker wzdycha. 

– To nie musi tak wyglądać – odpowiada i robi krok do przodu, ale Dante również się porusza. 

– Nie zbliżaj się do niego – zniża głos, tak by siostra go nie usłyszała. 

– On wie? – pyta a w jego głos wkrada się zaciekawienie i coś na wzór podziwu. Ares odwraca głowę. – Czyli nie wie. 

– Wie. Wie o wszystkim. 

– O wszystkim? Naprawdę? – jego głos jest kpiący do tego stopnia, że chłopak zaciska palce na komodzie tak mocno, że aż mu bieleją. W tym momencie żałuje, że nie zabił go, gdy miał okazję, że po usłyszeniu alarmu wybiegł, jak tchórz, nie dokańczając tego, co planował przez tyle lat – Ale ty jesteś nierozsądny, Aloszka. Jak zawsze. 

Dante ma wrażenie, że się przesłyszał. Gdzieś już spotkał się z tym zdrobnieniem. W odmętach pamięci przeszukuje wszystkie książki, filmy i seriale, ale nie potrafi przypomnieć sobie, skąd je zna.

– Nazwiesz mnie tak jeszcze raz to przysięgam, że zdechniesz na miejscu. 

– Twoje groźby nie robią na mnie wrażenia – śmieje się i kuśtyka do stołu – Każdy z nas wie, że mnie nie zabijesz. I gdzie ta herbata? 

– Ty stary, obleśny... – Ares podrywa się, się z miejsca, ale tym razem to Dante zagradza mu drogę i ciągnie za rękę z dala od lekarza. 

– Nie tutaj – szepcze zdenerwowanym głosem – Jules zadzwoni po policję, gdy tylko coś zrobisz. Uspokój się. 

– Ale on tutaj jest – odszeptuje – Siedzi i czeka na herbatę jak, kurwa mam być spokojny? 

– Nie daj mu się sprowokować, a teraz idź i usiądź przy stole – syczy i odpycha chłopaka od siebie. 

Tam, gdzie milczą owceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz