8. To twoja nowa zabaweczka, Dante?

49 4 13
                                    

Dante wpatruje się w list tak intensywnie, jakby chciał spalić go wzrokiem. Litery powoli zaczynają mu się zlewać w jedność, tworząc jakiś dziwny bełkot. Mimo to doskonałe zdaje sobie sprawę z sensu listu, i to sprawia, że ma ochotę przekląć tak jak nigdy wcześniej. 

 "Głupi Kochany, braciszku 

Dawno się nie widzieliśmy, prawda? Domyślam się, że bardzo się ze mną stęskniłeś. Ja za tobą nie też. Przyjadę do Ciebie niedługo, bo mam ci coś bardzo ważnego do przekazania, a wiesz, że nie lubię takich spraw załatwiać listownie. Po co ci telefon, skoro z niego nie korzystasz? Zostanę też kilka dni, bo czasem Oslo lubi człowieka wytrzeć o podłogę jak szmatę ścierkę. Muszę odpocząć. Jestem ostatnio bardzo zapracowana. Nie to, co ty

Z wyrazami pogardy szacunku, 

Jules" 

Jego młodsza siostra zawsze wiedziała, jak zepsuć mu humor. Już nie chodzi nawet o to, że w dzieciństwie niszczyła mu wszystkie zabawki i kablowała na niego do rodziców. To Dante mógł jej wybaczyć. Chodzi o to, że Jules była koszmarem samym w sobie. 

Już jako dziecko rozstawiała wszystkich po kątach. Jak coś było nie po jej myśli, to dostawała ataku histerii, który potrafił trwać dobre kilka godzin. Taka była, aż do końca podstawówki. Potem stała się jeszcze gorsza, bo cóż,... panna Jules Larsen nie lubiła przebierać w słowach. W szczególności drażniła ją głupota i zawsze, jak tylko miała okazję, to wytykała ją u innych. A robiła to tak umiejętnie, że biedne dzieci uciekały z płaczem. 

Liceum był najgorszym czasem dla jej ofiar. Nie dość, że zapisała się na sztuki walki, to razem i ze złamanymi kośćmi pękały i męskie serca. Jego siostra zawsze była wybredna, nietaktowna i opryskliwa, a jednocześnie była cholernie pewną siebie, piękną, ze świadomymi wymaganiami co do mężczyzn kobietą. To Dantemu zawsze imponowało w szczególności, że sam był dosyć nieśmiały. 

Gdy poszła na studia, a Dante się ożenił i wyprowadził z domu rodzinnego nie miał już z Jules takiego kontaktu, jak wcześniej. Ostatni raz spotkali się dwa lata temu na pogrzebie ich ojca, dlatego teraz tym bardziej zdziwił go jej list, bo jego siostra nigdy nie pisała z błahych powodów. A tym bardziej do niego nie przyjeżdżała. Była u Dantego trzy razy. Raz, gdy nakryła swojego byłego chłopaka w łóżku z inną dziewczyną i nie miała się, gdzie podziać, drugi raz to po pogrzebie ojca, a trzeci, gdy Anna zmarła i to Dante był w rozsypce. Przy każdej z tych wizyt towarzyszyło morze łez, dlatego Dante zaczyna nastawiać się na najgorsze, choć sam nie ma pojęcia, co mogłoby to być. 

Kolejnym problemem jest obecność Arysteusza. Chłopak zajmuje zdecydowanie za dużo miejsca w tej małej przestrzeni, mimo że swoich rzeczy nie ma praktycznie wcale. Dante nauczył się już, że Ares lubi długie kąpiele i kilkugodzinne maratony z czytania książek albo w łóżku, albo na fotelu. Wie, że rano nie je żadnego posiłku i że nie potrafi zasnąć, gdy lampka jest włączona, a okna niezasunięte roletą. Tak naprawdę każdy dzień jest podporządkowany pod zachcianki chłopaka i Dante to wie, akceptuje to i przywykł do tego, ale, co będzie, gdy zjawi się Jules? 

Ona nie da się podporządkować, więc Dante domyśla się, że jeżeli czegoś nie wymyśli, to czeka go kilka dni piekła z tą niezrównoważoną dwójką, wiecznie stawiającą na swoim, aroganckich i pyskatych dzieciaków. 

Z początku myślał by na te kilka dni wysłać chłopaka do owczarni, ale odrzucił ten pomysł niemal od razu, bo wydał mu się skrajnie głupi. Chłopak na pewno by się pochorował, a przy jego kruchym zdrowiu na pewno skończyłoby się to kolejną poważną i trudną do zbicia gorączką. 

– Stało się coś? Dziwnie wyglądasz, gdy tak intensywnie myślisz – Ares kuśtyka w jego kierunku i opiera się o blat kuchenny. 

– Moja siostra przyjedzie do mnie na kilka dni. 

Tam, gdzie milczą owceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz