17 LIST

95 5 0
                                    

Minęło kilka dni od wyścigu. Obserwowałem różyczkę dyskretnie, nie chciałem, aby wiedziała. Ma bardzo ciekawą przeszłość, muszę zdobyć jej pamiętnik za wszelką cenę. Z niego wszystkiego się dowiem, nie miała łatwo w dzieciństwie, ale chce wiedzieć wszystko. Może to mi coś podpowie w sprawie Scuti. Lizzy jest podobna do żony tego biznesmena, czy to na pewno zwykły zbieg okoliczności, czy może Lizzy to tak naprawdę Vela ? Sam już nie wiem, a może po prostu to zwykły zbieg okoliczności, muszę się przyjrzeć tej sprawie bliżej. Biznesmen Scuti nie daje o sobie zapomnieć, rozlicza się z ludźmi, ale jest dobry w te gierki. Muszę razem z bratem jak najszybciej znaleźć jego córkę i ochronić jakoś przed nim. Z mojego rozmyślania wybił mnie dzwonek telefonu, sięgnąłem po niego, zerknąłem na wyświetlacz, na którym pisało Różyczka. Od razu odebrałem.

ASHE.- Witam różyczkę, co cię do mnie sprowadza ?

LIZZY.- Hadar zapoznał mnie z Norą. Spotkałam się z nią już trzy razy. Chciałam się spotkać z tobą i Levi’m.

ASHE.- Jasne. Gdzie ci pasuje i kiedy ?

LIZZY.- Najlepiej jakoś niebawem. Może tam, gdzie spotkaliśmy się przed naszym wyścigiem. Wiesz gdzie ?

ASHE.- Tam, gdzie nazwałem cię różyczką?

LIZZY.- Tak. Za ile możecie tam być ?

ASHE.- Do 30 minut będziemy.

LIZZY.- Okej. A wam udało się coś dowiedzieć w sprawie tego biznesmena ?

ASHE.- Mało co, ale zawsze coś. Na miejscu wymienimy się informacjami.

LIZZY.- Okej, do zobaczenia.

ASHE.- Do zobaczenia różyczko.

Rozłączyła się a ja wybrałem numer do brata, nie odebrał. Ciekawe co robi, znów zalicza jakieś laski ? Nie zdziwiłbym się w końcu to cały on. Napisze mu wiadomości może zobaczy jak nie to trudno.

Ashe.
Siema, różyczka chce się spotkać za 30 minut. Ma trochę informacji o tej dziewczynie, wyślę ci lokalizację. I lepiej się pospiesz.

Wysłałem mu lokalizację, wziąłem broń i poszedłem do samochodu. Po 30 minutach byłem już na miejscu różyczka już na mnie czekała. Brata dalej nie było, zapewne zabawia się z jakąś laską, wiedziałem, że tak będzie. Z Lizzy chce zrobić to samo, tylko ona nie jest taka głupia i pusta jak te wszystkie laski. Podszedłem do różyczki.

- No cześć różyczko, stęskniłaś się za mną ?- zapytałem puszczając jej oczko.

- Chciałbyś. A twój brat gdzie? Nie mam zamiaru na niego czekać.

- Sam bym chciał wiedzieć. Nie odbiera telefonu, napisałem mu wiadomość najwidoczniej jej nie przeczytał.

- To już jego problem. Najwyżej przekażesz mu informacje. I niech następnym razem się zjawia nie lubię gdy ktoś mnie lekceważy. -powiedziała Lizzy.

- Przekaże mu to.- odpowiedziałem.

- Okej, więc przejdźmy do istotnych informacji. Jak już mówiłam spotkałam się z tą dziewczyna kilka razy udało mi się dowiedzieć że około 4 lata temu odzyskała ojca, jej rodzice ożenili się. Biznesmen przejął nazwisko jej matki. Całkiem sprytnie.

- Mieszkają razem we trojkę?- zapytałem.

- Niby tak, ale ojciec często gdzieś wyjeżdża niby w sprawie interesów. Pewnie wtedy rozlicza się z tymi ludźmi. Nora wspomniała też, że jej ojciec mówił, że Nora ma siostrę i Scuti chce ją odnaleźć, aby razem stworzyć rodzinę.- powiedziała chłodno ostatnie zdanie.

- Rodzinę ? Śmieszne, dobrze wiemy, że Scuti obwinia swoją córkę o śmierć swojej pierwszej żony. Myślisz, że ten Scuti chce przekonać Norę, aby pomogła mu odnaleźć Velę?- zapytałem patrzący jej w oczy.

- Tak, Nora wspomniała, że chce poznać siostrę. I chciała abym jej pomogła razem z Hadar’em. Ja od razu powiedziałam że to nie dla mnie i nie chce się w to mieszać.

-Dobrze zrobiłaś. Scuti dalej wymierza sprawiedliwość według własnego uznania, ale jest w tym tak cholernie dobrym, że policja nic mu nie może zrobić, trudno go namierzyć. Pracuje nad tym, aby go namierzyć, to nie będzie takie łatwe. Potrzeba dużo czasu a my tego czasu mamy coraz mniej.

-Wiem, a my tak naprawdę nie mamy nic co by nam dużo dało.- powiedziała lekko zmartwiona.

-Jakoś damy radę.- powiedziałem.

Nie chciałem, aby była zmartwiona, smutek i takie rzeczy nie pasują do niej. Z uśmiechem jest jej pięknie albo gdy jest wkurzona słodko wtedy wygląda.

- Muszę cię o coś zapytać, czy ty i Hadar macie jakiś wspólnych znajomych?- zapytała patrząc na mnie.

- Jest kilku, ale wszyscy są powiązani z wyścigami, a z tego, co wiem on chce się odciąć od przeszłości więc nie wiem czy utrzymuje kontakt z nimi. A czemu pytasz ?

- Jakiś znajomy z dawnych lat zaprosił Hadar’a i jego paczkę w tym mnie na imprezę.

- Ciekawe. Idziesz na nią ?

- Nie. A ty zostałeś zaproszony ?

- Nikt mnie jeszcze nie poinformowała więc to pewnie jakiś inny znajomy.

- Aha, z mojej strony to wszystko. Masz jeszcze coś do przekazania ?

- Nie. Przekaże informacje bratu, gdy tylko się zjawi w domu.- powiedziałem.

- Mieszkacie razem? -zapytała Lizzy.

-Tak, a co ?

-Nic, nie sądziłam, że mieszkacie razem.

Nagle zadzwonił jej telefon, spojrzała na mnie.

- Muszę odebrać. – oznajmiła różyczka.

-Jasne.

Odebrała telefon i odeszła dalej.

                                 -Lizzy-
Odeszłam trochę dalej, aby porozmawiać szybko z ciocią.

LIZZY: Cześć ciociu.

CIOCIA: Cześć Lizzy, ja tylko tak na chwilę dzwonie. Kilka dni temu znalazłam jeszcze jeden list dla ciebie od twojej mamy, wysłałam ci go powinnaś go dziś lub jutro dostać. Dzwonie, żebyś wiedziała.

LIZZY: okej dzięki.

CIOCIA: Zadzwonię wieczorem, to porozmawiamy.

LIZZY: okej, pa

CIOCIA: pa

Rozłączyłam się i podeszłam do chłopaka.

- Będę już wracać, gdyby coś to jesteśmy w kontakcie.-powiedziałam patrząc mu w oczy.

- Jasne.

Poszłam do motoru a Ashe jeszcze tam został, po chwili odjechałam, po kilkunastu minutach byłam już w mieszkaniu, odebrałam list i poszłam do salonu. Położyłam list na stoliku i poszłam do kuchni zrobić sobie coś do picia i wróciłam z napojem do salonu. Sama nie wiedziałam co może być w tym liście, wzięłam do ręki kopertę i po chwili otworzyłam ją a w niej była ta właściwa koperta z listem od mamy.

Hej córeczko, Jeśli ciocia Karen dała ci ten list to znaczy że nie jest za dobrze i obwiniasz się o moją śmierć. Nie obwiniaj się Vel, to nie była twoja wina, ja podjęłam taką decyzję. Proszę, abyś żyła tak jak osoby w twoim wieku, cieszyła się pełnią życia a nie przejmowała się i obwiniała o moją śmierć. Tak musiało być i nic z tym nie możesz zrobić. Kocham cię córeczko i chce, abyś żyła pełnią życia, baw się tym życiem, bo nigdy nie wiemy, kiedy przyjdzie nasz czas, proszę zrób to dla mnie. Będę szczęśliwa, jeśli ty będziesz.
                            Kocham cię Mama.

Pojedyncze łzy spłynęły mi po policzkach, szybko je otarłam. Wiedziała, że będę się obwiniać o jej śmierć. A może powinnam w końcu czerpać radość z życia. Schowałam list do kopert a potem poszłam go zanieść do swojego pokoju, schowałam go do szafki nocnej. Wzięłam telefon do ręki, sama nie wiem, czy powinnam iść na tą imprezę. Mama chciała abym była szczęśliwa. Pójdę na tą imprezę jak mi się nie spodoba to wrócę, wybrałam numer do Hadar’a i zadzwoniłam chłopak po chwili odebrał telefon.

LIZZY: Hej Hadar, idziecie na tą imprezę ?

HADAR: hej Lizzy no tak wybieramy się. A co chcesz jednak iść ?

LIZZY: Tak, jeśli to nie problem.

HADAR: Jasne, że nie. Cieszę się, że jednak zmieniłaś zdanie. Impreza jest o 18.00 podjechać po ciebie ?

LIZZY: Nie trzeba, przyjadę swoim samochodem. Tylko musisz mi wysłać adres.

HADAR: Jasne, wyślę ci go później.

LIZZY: A ten twój znajomy jak ma na imię ?

HADAR: Ten, do którego idziemy na imprezę ?

LIZZY: Tak.

HADAR: Blaise, na luzie się polubicie.

LIZZY: Okej, nigdy o nim nie wspomniałeś.

HADAR: Wiem, wyjechał na jakiś czas i niedawno wrócił i robi imprezę właśnie dlatego, że wrócił. Znam go od 10 lat to spoko gość.

LIZZY: Aha jest w twoim wieku ?

HADAR: tak. Strasznie ciekawa jesteś.

LIZZY: Jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłeś ? Przecież ja zawsze jestem ciekawa.

HADAR: Racja.

LIZZY: Cała nasz paczka idzie ?

HADAR: Teraz tak.

LIZZY: Okej, będę już kończyć. Widzimy się na imprezie.

HADAR: Okej, do zobaczenia Lizzy

Rozłączyłam się, po chwili mój telefon zawibrował spojrzałam na wyświetlacz była to wiadomość od Levi’ego

Levi
Hej Lizzy, wybacz, że nie byłem na spotkaniu. Rozmawiałem z osobą, która widziała Scuti.

Lizzy.
Brat przekazał ci wszystkie informacje ?

Levi
Tak.

Lizzy
Okej, dowiedziałeś się czegoś ?

Levi
Wiem to co tobie się udało ustalić. Tylko tyle powiedział mi tamten facet, nie był rozmowny.

Lizzy
Okej, musimy jakoś znaleźć go. To wszystko, bo nie mam czasu.

Levi.
Jaka niemiła. Tak wszystko.

Odłożyłam telefon a po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, jak się okazało przyszedł Joe i Linda.

- Hej co wy tutaj robicie ?- zapytałam.

- Chcemy porozmawiać. Możemy wejść ?- zapytała Joe.

-Jasne wchodźcie.- powiedziałem przesuwając się.

Gdy weszli zamknęłam drzwi, poszliśmy do salonu, usiedli na kanapie. Wzięłam szklanki i wodę z kuchni, po czym usiadłam obok nich.

- O co chodzi ? Stało się coś ?- zapytałam.

- Szperałam trochę w pokoju Hadar’a i znalazłam to.- powiedziała Linda wyciągając z torebki mały notes.

- Powinnaś to przeczytać Lizzy.- oznajmił Joe.

- To jest Hadar’a ?

- Tak, pisze tam o tobie. – oznajmiła dziewczyna.

- Nie powinnam tego czytać. To jest jego prywatny notes. Wy to czytaliście ?

- Tak. I ty też powinnaś.- powiedział Joe.

- Lizzy nasze przypuszczenia się sprawdziły. Cały czas chodziło o ciebie. Od samego początku.

To jest notatnik Hadar’a i nie powinni tego czytać, gdyby ktoś przeczytał mój pamiętnik wkurzyłabym się to samo zrobi Hadar. Tam jest napisane o mnie, ciekawość mnie zżera.

- Kiedy to znalazłaś?- zapytałam.

- Dziś, przeczytałam od razu i napisałam do Joe, aby przyjechał po mnie, bo musimy pojechać do ciebie w drodze czytałam to Joe. Przeczytasz wpisy potem, odniosę notatnik na miejsce i Hadar nawet się nie skapnie. Chcę abyś to przeczytała. Tylko może lepiej na osobności, zrób zdjęcia i przeczytasz muszę szybko wracać bo on niedługo wróci do domu.

- No dobra. Daj ten notatnik. Wszystko jest o mnie ?

-Tak.- odparł Joe.

Linda podała mi notes a ja zaczęłam robić zdjęcia każdego wpisu. Gdy już skończyłam oddałam notes.

- Dobra, ja muszę już wracać. Hadar wspominał, że będziesz na imprezie to prawda ?- zapytała Linda.

- Tak to prawda.

- To dobrze, tam porozmawiamy. Chodźmy Joe.

- Dobra. To do zobaczenia.

Pożegnałam się z nimi i odprowadziłam. Po chwili wróciłam do mieszkania, usiadłam w salonie i zaczęłam czytać wpisy.

Byłem na nielegalnych wyścigach jak zawsze sam nagle dostrzegłem ją, jest piękna jak bogini. Gdy ją dostrzegłem myślałem że widzę anioła, nie mogłem oderwać od niej wzroku. Sam jej widok sprawia, że odbierało mi mowę i dech w piersiach. Nie wiem jak ona ma na imię ale zrobię wszystko aby się dowiedzieć.

Znów ją spotkałem w tym samym miejscu. Znów tutaj była, ma cudowny uśmiech. Po wyścigu poszedłem do niej. Ma na imię Lizzy, ale jak dla mnie jej imię to Afrodyta. Gdy z nią rozmawiałem wydaje się chłodna, nie łatwo było zdobyć jej imię. Liczę, że ją spotkam jeszcze.

Nie widziałem jej na kolejnym wyścigu. Spotkałem ją na mieście, gdy byłem ze znajomymi. Wpadła na mnie oblewając mnie kawą ale wcale nie byłem na nią zły. Teraz mogłem ją zaprosić na kawę i się lepiej poznać, zgodziła się na kawę. Poszliśmy na kawę we dwójkę. Udało mi się ją bliżej poznać. Jest cudowna chyba się zakochałem.

Minęło trochę czasu, Lizzy należy do naszej paczki. Jest cudowna wszyscy ją polubili. Tworzymy zgraną paczkę. Zrobiliśmy sobie wspólny tatuaż całą paczką.

Znamy się już rok, ale nie jestem w stanie jej powiedzieć, że ją kocham. Nie chcę zepsuć tego co jest między nami a mamy naprawdę bardzo dobry kontakt . Gdyby ktoś mi kazał opisać jak widzę Lizzy to napisałabym że jest Afrodytą, najpiękniejsza dziewczyna na świecie. Najrzadszym kamieniem, jaki tylko istnieje. Pochodnią w mroku, zachodem słońca. Jej się nie da opisać, bo jest za cudowna, co ona ma w sobie, że mnie aż tak urzekła ? A jej czarne oczy jak u diabła  to inny wymiar są piękne, zatapiam się, gdy patrzę w nie chodź przez chwilę. Nie sądziłem, że jakaś dziewczyna będzie w stanie doprowadzić mnie do takiego stanu.

Trudno jest po prostu być przyjaciółmi z kimś w kim się zakochałeś. Trudno patrzeć na ustna, których nie można pocałować. Lizzy jest dziewczyną, którą doprowadza mnie do szaleństwa jestem w stanie zrobić dla niej wszystko, dosłownie wszystko. Poświęcę wszystko za jej uśmiech, który jest tak rzadki, ale taki piękny, że nie można oderwać od niego wzroku.

Nie sądziłem, że Lizzy może mnie doprowadzić do takiej obsesji na jej punkcie. Gdy patrzę jej w oczy widzę cały świat, to ona jest moim całym i jedynym światem. Jestem zadufanym w sobie narcyzem a raczej byłem nim pojawiła się moja Afrodyta, od tamtego dnia nie jestem zadufanym w sobie dupkiem z wybujałym ego. Moja Afrodyta mnie odmieniła, wszyscy wiedzą, że zmieniłem się ogromnie, ale nikt nie wie, że to zasługa mojej Afrodyty. Żyje tylko dla niej, dla nikogo innego. Mógłbym pisać i mówić o niej cały czas i nigdy by mi się nie znudziło, jest zbyt idealna. Jak ja ją bardzo kocham pomimo tego jak zimna potrafi być, chce być jej ogniem, który ją ogrzeje. To ja chcę być ramionami, w które będzie się chować przed wszystkimi problemami. Nie będę tymi ramionami, bo ona nie pozwala sobie na ucieczkę, jest silna nigdy nie spotkałem tak silnej osoby.

Zamurowało mnie, byłam w szoku.
Nie sądziłam, że mogłam dla kogoś aż tyle znaczyć.
Chyba nie byłam na to gotowa, to było mega urocze. I jest mi cholernie źle, że gdy on mi to wyzna ja złamie jego serce. Co, jeśli wtedy powróci stary Hadar, o którym opowiadał mi Ashe. Nie wybaczę sobie tego, bo będę wiedzieć, że to wyłącznie moja wina. Muszę ochłonąć i przewietrzyć się, wzięłam kluczyki do motoru oraz broń i wyszłam z mieszkania zamykając drzwi. Musiałam jechać się przejechać to zawsze mi pomaga. Jeździłam bez celu po mieście, myślałam cały czas o tym co przeczytałam. Dziś jest ta impreza nie mogę po sobie poznać że to czytałam. Muszę się wziąć w garść, gdy wróciłam do domu była 16.30 dość długo jeździłam. Wziąłem telefon i zobaczyłam, że Hadar wysłał mi lokalizację od razu sprawdziłam ile mam do tego jego znajomego. Było 20minut mogłam na spokojnie się przyszykować. Włożyłam czarną obcisłą sukienkę, włosy rozpuściłam, zrobiłam sobie delikatny makijaż ubrałam biżuterię . Dziś nie wezmę broni, nie wiem, czy to dobra decyzja, ale nie mam jak jej wziąć. Mam tylko małą torebkę gdzie zmieści się tylko telefon, kluczyki oraz błyszczyk i chusteczki. O 17.30 zamknęłam dom i poszłam do samochodu, gdy byłam na miejscu moja paczka znajomych już tam była czekali na mnie.

Angle and Devil in OneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz