Rozdział XXV

134 17 1
                                    

— Wysysasz ze mnie energię, Severusie — mówi Lily, ale Severus słyszy tylko zmianę z „Sev" na jego pełne imię. Jego płuca płoną i wie: wie, że to odliczanie. Wkrótce „Severus" stanie się po prostu „Snape'em". Wkrótce przepaść między nimi będzie niemożliwa do naprawienia.

— Nawet nie udajesz zainteresowania, kiedy opowiadam ci o sobie, wszystko kręci się wokół ciebie i twoich uczuć. Nie mogę nawet wspomnieć o Potterze lub jego przyjaciołach, nie wysłuchując później półgodzinnej tyrady o wszystkim, co ci zrobili.

Severus przestępuje z nogi na nogę, bo jak zwykle docierają do źródła problemu: Potter, ciernie, które ich rozdzielają.

— Po co, do cholery, miałabyś chcieć wspomnieć o Potterze? — pyta chłodno.

— Nie słuchasz, Sev — mówi Lily. — Nie mogę już tego znieść! Bycie twoją przyjaciółką to... martwię się o ciebie. Martwienie się o to, co dzieje się w twoim domu, o to co Potter i Black mogą ci zrobić, jak traktują cię Ślizgoni, o to, że za bardzo ich podziwiasz i dokąd może cię to doprowadzić, ale kiedy już postanowię podzielić się moimi problemami, albo je bagatelizujesz, nazywając głupimi i babskimi, albo po prostu mnie nie słuchasz. Bycie twoją przyjaciółką... bycie twoją przyjaciółką wysysa ze mnie energię.

— Więc o tym chciałaś porozmawiać? — pyta Severus, czując, jak jego serce zapada się. — Że nie jestem wystarczająco dobry? Że... ranię twoje uczucia? Czego więc chcesz? Rozstać się? Znaleźć lepszych przyjaciół? To próbujesz powiedzieć?

— Nie rozumiesz tego, Sev. Nie boję się, że nasze drogi się rozejdą. Obawiam się, że kiedy to się stanie, poczuję ulgę.

***

2 grudnia 2005

— Harry — mówi Severus i powtarza to w kółko.

Na początku brzmi to obco i wymuszenie — jak owad pełzający tuż pod językiem. Imię Pottera nie pasuje do ust Severusa, onieśmiela go w niesamowicie absurdalny i rozbrajający sposób.

Harry.

Jak stanie przy autostradzie w drodze do Cokeworth, licząc samochody i zastanawiając się, który go trafi, gdy wtargnie na jezdnię.

(To obsceniczny, mokry sen, w który wpadł Severus: różowe i liliowe ślady wokół jego szyi. Pocałunki, miłosne ugryzienia i delikatne słowa. Mógł się powiesić, kiedy Lily umarła, albo po prostu skoczyć, ale tego nie zrobił. A jednak jest tutaj, złamany, złamany przez miłość, ślady zębów i jej własnego chłopca.)

Harry.

Nie pamięta, kiedy stało się to nawykiem. Nie pamięta, kiedy mężczyzna, z którym sypia Severus, przestał być synem Lily i Pottera.

Harry.

Jak bicie serca, gdy pośród nieprzyjemnych słów i poplątanych prześcieradeł, chłopak czasami szepcze do niego: Sev.

(A co pomyślałby Harry, gdyby w chwilowym przypływie szaleństwa, Severus szepnął mu: „Kocham cię"?)

To nie jest coś, co by zrobił, więc życie toczy się dalej.

Głupia fantazja narasta pod płucami Severusa i, gdy jest sam, wierzy w nią. Wierzy, że to coś ważnego. Wierzy, że znalazł dom.

„Harry", gdy ten jest po drugiej stronie pokoju, segregując swoje składniki. „Harry", gdy Severus przynosi mu filiżankę herbaty. „Harry", nocą, w ciemności, wielokrotnie.

Po prostu Harry.

Wie, że to złe. Wie, że to nierozsądne. Myśli o tym małym skrawku w swojej piersi, miękkim, delikatnym i nietkniętym.

Ab Extra | Tłumaczenie | Snarry | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz