Tobiasz przytula Eileen i składa niedbały pocałunek na jej bladym policzku. Uśmiecha się nieśmiało, a wszyscy podnoszą kieliszki. Rozmowa zaczyna się od nowa, czemu towarzyszy dźwięk widelców i łyżek.
Severus nie jest głodny. Rozgląda się po jaskrawej jadalni i zastanawia się, skąd pochodzą pieniądze. Przy stole siedzi dziesięć osób: Severus, jego rodzice, dwóch współpracowników ojca ze stacji benzynowej w towarzystwie żon, ich szef i jego brat, który jest właścicielem innej stacji benzynowej niedaleko Warrington, oraz pastor lokalnego kościoła.
Przy stole siedzi dziesięć osób, a rodzina Severusa jest zdecydowanie najbiedniejsza. Wszyscy o tym wiedzą. Traktują rodziców Severusa z tą dodatkową szczyptą uprzejmości, co przyprawia Severusa o mdłości.
To wygląda jak litość.
— A ty, chłopcze? Liceum? — Pastor wyrywa go z zamyślenia.
Severus nonszalancko spogląda na wielkiego mężczyznę.
— Przedostatni rok — mówi.
— Ach, to już prawie koniec! Jakieś ambicje, plany?
Severus wzrusza ramionami.
— Odpowiedz na pytanie, Sev — zachęca go Tobiasz. Groźba jest niewidoczna dla innych, ale Severus ją czuje. Tobiasz nigdy nie nazywa go Sev.
— Eee... Nie wiem. Literatura czy coś.
— Czy coś — naśladuje jedna z kobiet, klikając językiem.
Druga kobieta prycha.
— Do jakiej szkoły chodzisz? — pyta szef Tobiasza.
— Nie znasz — mówi Severus. — Proszę pana.
— Maniery, Sev — przypomina mu matka.
Severus oblizuje usta.
— Do Świętego Pawła, proszę pana — mówi bez ładu i składu. — Jeszcze nie mam żadnych konkretnych planów.
— Och cudownie! — wykrzykuje pierwsza kobieta. — Rób swoje, chłopcze.
Jej mąż kręci wąsem.
— Cóż, nie zastanawiaj się zbyt długo.. Życie jest krótkie, co? Nie chcesz go marnować, żyjąc z zasiłku.
— Och, Malcolm, zamknij się. Nie każdy chce być wizjonerem.
— Nie przeciążanie się intelektualnie ma w sobie swój urok — dodaje druga kobieta.
— Nie jestem głupi — warczy Severus. — Wolę żyć z zasiłku, niż być jak którekolwiek z was.
W ciszy pokoju Severus słyszy bicie swojego serca, a potem swojego ojca.
Nie odzywa się w drodze powrotnej, kiedy Tobias chwyta go za włosy i uderza jego głową o drzwi samochodu, po czym wpycha go na tylne siedzenie.
Pozostaje milczący podczas jazdy powrotnej, tak jak jego rodzice.
Kiedy wracają do domu, matka schodzi ojcu z drogi. Szarpie za swój jedwabny szalik wyczerpana i biegnie na górę.
Tobiasz po prostu wyciąga pasek z szlufek.
— Zdejmij tę koszulę — mówi, a Severus posłusznie wykonuje polecenie.
***
23 września 2005
— Obudź się. Obudź się, Severusie, wstawaj. Ocena zwolnienia warunkowego. Severusie.
![](https://img.wattpad.com/cover/375405304-288-k797631.jpg)
CZYTASZ
Ab Extra | Tłumaczenie | Snarry | Zakończone
Fiksi PenggemarPIERWSZA CZĘŚĆ TUTAJ:https://www.wattpad.com/1173937815-ab-intra-t%C5%82umaczenie-zako%C5%84czone-rozdzia%C5%82-i A translation of Ab Extra by Arrisha Po siedmiu latach w Azkabanie, Severus w końcu jest wolny. Bezrobotny i bezdomny w świecie, który...