— Przepraszam.
— Nie jestem zainteresowana.
— Przepraszam!
— Oszczędź sobie tlenu — wzdycha Lily, stojąc przed portretem Grubej Damy. — Wyszłam tylko dlatego, że Mary powiedziała mi, że zamierzasz tu spać.
— Tak. Zrobiłabym to. Nigdy nie miałem zamiaru nazywać cię szlamą, po prostu...
— Wymsknęło ci się? — Lily unosi brew. — Za późno. Przez lata cię usprawiedliwiałam. Żadna z moich przyjaciółek nie rozumie, dlaczego w ogóle z tobą rozmawiam. Ty i twoi mali przyjaciele śmierciożercy... widzisz, nawet temu nie zaprzeczasz! Nawet nie zaprzeczasz, że właśnie tym chcecie być! Nie możesz się doczekać, żeby dołączyć do Sam—Wiesz—Kogo, prawda?
Severus otwiera usta, ale zamyka je bez słowa.
— Nie mogę już udawać — mówi Lily. — Wybrałeś swoją drogę, ja wybrałam swoją.
***
9 lutego 2006
Wąskie usta i zmęczone odbicie Severusa spoglądają na niego z okna apteki. Niedawno mógł cieszyć się tą dziwną ciszą, którą dziś wieczorem pogrążyła się Mystic Alley — żadnych przechodniów, którzy by gawędzili lub śmiali się, żadnych ptaszków całujących się za rogami podupadłych i krzywych budynków.
Tylko Severus i jego odbicie, wpatrujący się w siebie z dzikim niedowierzaniem. Zamknął koło. Wrócił tu. Jego życie wydaje się mapą, częściowo niedokończoną i w dużej mierze niezbadaną. Droga powrotna do odrzucenia została wytyczona z ogromną dokładnością, więc oto jest. Nie ma zahamowań. Nie ucieknie.
Severus puka do drzwi. Jego kostki pewnie lądują na ciemnobrązowym drewnie: puk, puk.
„Kto tam?" — mogłoby zapytać jego własne sumienie, a on nie byłby wcale mądrzejszy. To nie jest ktoś, za kogo się uważał. Na pewno nie jest nerwowy — na pewno nie jest emocjonalnym, porywczym typem, który puka do drzwi byłego kochanka i oczekuje, że motyle w jego nieszczęsnym brzuchu będą się wiercić. (Jego szybko bijące serce, zdrajca, zaprzecza temu).Severus przestępuje z nogi na nogę, czekając. Być może Harry go nie usłyszał. Puka ponownie, tym razem mocniej. Dźwięk jego pięści uderzającej w drzwi odbija się wokół niego dziwnym echem, a on z irytacją przekręca klamkę.
Zamknięte.Harry jest w środku — musi być. Severus widzi światło wpadające przez okno sypialni, gdzie zasłona została lekko odsunięta na bok. Światło w salonie również jest włączone; cienie kominka szaleńczo tańczą na ścianie, wysokie i zniekształcone.
— Harry? — Na pewno jest w środku. Jego samochód jest tutaj, zaparkowany tuż po drugiej stronie ulicy. Severus puka ponownie. — Jesteś tam? To ja! Harry!
Wkładając rękę do kieszeni, Severus wyjmuje klucze i przygląda się im. Uważa, że nie powinien ich używać — mogłoby się to wydawać natrętne. To zdecydowanie byłoby złe. Już tu nie mieszka — nie może po prostu wejść bez zaproszenia.
Ale mimo wszystko...
Wsuwa klucz do dziurki. Od razu wyskakuje. Próbuje ponownie, pchając mocniej, wielokrotnie bada dziurkę od klucza i przekręca klucz zarówno w prawo, jak i w lewo. Jego wysiłki idą na marne — niewidzialna bariera wydaje się uniemożliwiać mu wsunięcie go do końca. Severus prycha. Zaklęcia ochronne, przeciwko niemu? Jakby był jakimś przypadkowym intruzem? Mieszkali razem, tutaj, pod tym samym dachem, zaledwie miesiąc temu. Spali razem. Budzili się razem. Severus próbuje ponownie otworzyć, ale im bardziej nalega, tym bardziej drzwi stawiają opór. Dziurka od klucza rozpływa się, a gdy się pojawia, wygląda zupełnie inaczej. Jej rozmiar się zmienia, podobnie jak kształt. Severus próbuje ponownie klucza i syczy z zaskoczenia, gdy na moment zapala się w jego pięści. Upuszcza go na ziemię, gapiąc się na wściekłe pęcherze na otwartej dłoni.

CZYTASZ
Ab Extra | Tłumaczenie | Snarry | Zakończone
FanficPIERWSZA CZĘŚĆ TUTAJ:https://www.wattpad.com/1173937815-ab-intra-t%C5%82umaczenie-zako%C5%84czone-rozdzia%C5%82-i A translation of Ab Extra by Arrisha Po siedmiu latach w Azkabanie, Severus w końcu jest wolny. Bezrobotny i bezdomny w świecie, który...