3.

23 2 0
                                    

Właśnie podjechałam pod rezydencję Mikaelson, zgasiłam samochód i chwytając torebkę wyszłam z pojazdu. Podeszłam do drzwi i lekko w nie zapukałam po chwili otworzyła mi Bekah, wyglądała pięknie. Błęknitna sukienka aż po kostki bez ramiączek a na ramiona zażucona biała kurtka, buty miała białe na obcasie

-Lay wejdź-blondynka wpuściła mnie a ja weszłam do środka-Chodź wszyscy już czekają

Ruszyliśmy w stronę jadalni, przy stole siedziały 4 osoby, 3 chłopaków i dziewczyna. Usiadłam obok Rebekah i rozejrzałam się po stole, było tyle jedzenia że zastanawiałam się kto to wszystko zje bo na pewno nie ja.

-Może przedstawię ci moją rodzinę, to jest Fraya i jest czarownicą-Bekah wskazała na blondynkę obok a ta się uśmiechnęła-To jest Kol i z góry przepraszam za jego zachowanie później-brunet ubrany w koszule się uśmiechnął w moją stronę co odwzajemniłam-To Elijah-dziewczyna wskazała na chłopaka obok mnie na co on uniósł moją dłoń i ją ucałował

-Miło cię poznać Panno Wayland

-A to jest Niklaus ale go znasz-kontynoowała pierwotna

-Tak nie zbyt w milych sytuacjach-odparłam i sztucznie się uśmiechnęłam

Wszyscy zaczęli jeść prócz mnie, ja piłam wino. Nie miałam ochoty jeść więc zaczęłam bawić się guzikiem marynarki

-Layla czemu nie jesz-spytał chyba Kol

-Wybaczcie ale nie za bardzo jestem głodna-lekko się uśmiechnęłam i wstałam od stołu-Przepraszam na chwilę

Odeszłam od stołu i wyszłam przed dom, usiadłam na slodach i wyciągnęłam telefon, od razu moim oczom rzuciły się powiadomienie

9 wiadomości od Sky mięśniak

5 wiadomości od Wujek Saul

1 nieodebrane połączenie od Demonionko

2 wiadomości od Rozpruwacz

Wszystkie powiadomienia usunęłam i weszłam na instagrama gdzie weszłam na relacje Sky, miał trening.

Nagle pojawił się obok mnie Elijah więc szybko schowałam telefon

-Czy wszystko dobrze?-zapytał spokojnie brunet

-Tak już wracam- wstałam i otrzepałam sukienkę

Nie czekałam na chłopaka bo już siadałam spowrotem do stołu, wszyscy o czymś rozmawiali a mi przypomniało się ze Klaus coś chciał od Bloom

-Niklaus mógłbyś powiedzieć mi po co ci Bloom-spytałam na co każdy się na mnie spojrzał

-Nie ma to znaczenia skoro jest w piekle-odparł blondyn

-Na co ci była Bloom?!To moja przyjaciółka i ma wielkie znaczenie!-troche krzynęłam ale starałam się zachować spokój bo muszę się dowiedzieć co chciał

-Musimy sprawić by nik ze świata umarłych nie mógł wrócić nigdy a tylko smoczy płomień jest w stanie to dokonać za pomocą czarownic. Na całym wszechświecie istnieją tylko dwie wróżki ze smoczym płomieniem ale cóż jednej nie ma-odparł spokojnie Klaus a ja chwilę się zastanawiałam nad słowami chłopaka po chwili stwierdziłam że pomogę

-Moge pomóc-wszyscy posłali mi pytająca spojrzenia a Klaus kpiące

-Niby jak-zakpiła hybryda, nagle moje oczy zmieniły się na pomarańczowo a z rąk wydobył się smoczy płomień

-Tak-każdy miał na twarzy szok

-Niby czemu mamy ci wierzyć że nie kłamiesz?-zapytał Elijah

-Sama wolę by parę osób nie wróciło spowrotem do świata żywych-odparłam, coś czuję że będzie to długa pogawędka.

Nikt już nic nie mówił tylko jedli, ja skusiłam się tylko na trochę spaghetti. Gdy wzięłam jeden kęs moje oczy aż zmieniły kolor, cholera jakie do dobre. Zabrałam się za dalsze jedzenie, starałam się by oczy wróciły do normy ale nie wyszło. Każdy to zauważył ale nie komentował, Kol chyba zrozumiał

-Layla, nigdy nie jadłaś spaghetti?-zapytał Kol, kurwa aż tak widać

-Tak się składa że nie-odpowiedziała a pierwotny się zdziwił

Wszystcy zdjedli więc poszliśmy do salonu ja usiadłam obok Rebekah i Kola na sofie, Klaus usiadł na fotelu a Elijah z Freyą na drugiej sofie. Każdy o czymś rozmawiał a ja siedziałam cicho, byłam zamyślona. Zastanawiam się czy aby na pewno dobrym pomysłem było zgodzenie się, ale z zamysłu wyrwał mnie głos Kola

-Layla czyli ty jesteś wampirem czy wróżką?

-Jestem czarownicą, wróżką i wampirem

-Czyli twoją mamą jest wróżką a Tata czarownikiem?-znów zapytał Kol

-Nie-odpowiedziałam stanowczo ale przez chwilę zawahałam się czy mówić o rodzinie-Ojciec to upadły anioł Lucyfer a matka była człowiekiem

-Była?-tym razem zapytała Freya

-Mam 818 lat więc czlowiek tylu nie przeżyje-odpowiedziałam-Zmarła 5 lat po moim odejściu, ojciec się mnie wyrzekł bo gdy potrzebowałam pomocy przed Klausem po prostu sam się mnie wyrzekł bo zniszczyłam jego relację z burmistrzem-spojrzałam na hybrydę wypowiadając te słowa ale po chwili znów spojrzałam się na blondynkę-Zostało mi tylko rodzeństwo i kuzyn, są ludźmi ale są nie śmiertelni

-Czekaj to Sky jest człowiekiem?-zapytał zdziwony blondyn

-No, jest wojownikiem w Solarii

Wszyscy znów zaczęli o czymś rozmawiać a do mnie zadzwonił telefon, dzwonił Stefan. Wyszłam z salonu i odebrałam telefon

-Co chcesz -zapytałam

-Jesteś wciąż u Mikaelsonów

-Tak a co?

-Potrzebujemy pomocy

-Co zrobiliście?

-My nic ale Bonnie przywołała demony

-Japierdole-skrzywiłam się i znów zaczęłam kontynuować-Zostawić was kurwa samych, może jeszcze powiedzcie że z nimi walczycie?

-Problem jest w tym że rozgościli się w naszym domu a jak Elena czy Damin coś zrobią to wyrwął im glowy-kurwa idioci zadarli z demonami kurwa zajebiście

-Jade-nim Stefan coś zdążył powiedzieć rozłączyłam się i poszłam do salonu po rzeczy

-Wybaczcie ale muszę wracać-chwyciłam marynarkę którą nałożyłam na ramiona i również wzięłam torebkę-Dziękuje za zaproszenie i Bex miałaś racje jednak nie masz aż tak złego rodzeństwa-spojrzałam na Klausa a moje słowa zaczęły nie mieć sensu-No z jednym wyjątkiem

-Masz zamiar prowadzić po alkoholu?-zapytał Elijah

-Nie, umiem otwierać portal-powiedziałam a brunet tylko przytaknął-Pozwólcie tylko że jutro odbiorę swój samochód

-Nie ma sprawy-odparł Kol

Miło się przegnałam i wyszłam z domu gdzie stworzyłam portal do posiadłości braci Salvatore

I will always love you~Niklaus Mikaelson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz