Rozdział 3

90 6 1
                                    


Rafał


                    Nie spałem już od dobrych trzydziestu minut, przyglądając się z zaciekawieniem pogrążonej w spokojnym śnie Emilii. Jej twarz była zrelaksowana i lekko uśmiechnięta. Przez chwilę nawet złapałem się na tym, że zacząłem zastanawiać się, o czym w tym momencie śni.

          Miałem cichą nadzieję, że to właśnie ja byłem głównym bohaterem jej sennych marzeń.

          Emilia westchnęła, cicho pojękując przez sen, co spowodowało, że moja ochota, aby powtórzyć wydarzenia wczorajszej nocy, boleśnie przybrała na sile.

          Powiedzieć, że ta kobieta jest piękna, to wierutne kłamstwo i spore niedomówienie, a ja już dawno zatraciłem się w niej do granic możliwości i mimo że przyrzekłem sobie kiedyś nigdy nie spotykać się z początkującą i nieświadomą swojej uległości kobietą to, jednak gdy poznałem Emi, bardzo szybko zmieniłem zdanie i postanowiłem spróbować. Lata temu obiecałem sobie, że już nigdy więcej nie pozwolę żadnej kobiecie się do mnie zbliżyć, a moje „związki" będą tylko i wyłącznie relacjami klimatycznymi. Nigdy nie umiałem kochać, a waniliowe związki nie były dla mnie.

          Oh... jakże bardzo się do tej pory myliłem.

          Nie wiedziałem, co takiego miała w sobie Emilia, ale nieświadomie rozbiła mur, który latami wokół siebie budowałem. Kochałem ją i otwierałem się przed nią każdego dnia, a ona w zamian oddawała mi się cała i to w najlepszym tego słowa znaczeniu. Emilia to kobieta idealna dla mnie, a myśl o tym, że mógłbym ją stracić i już nigdy nie móc skosztować jej ust lub dotykać jej miękkiego ciała, powodowała fizyczny ból.

          Emilia przeciągnęła się na materacu, wyrywając mnie z zamyślenia, a z jej ust wydostał się niezwykle podniecający jęk połączony z przeciągłym mruczeniem. Uśmiechnęła się rozkosznie, jakby czując, że cały czas ją obserwowałem, a dopiero po chwili otworzyła oczy, kierując swoje spojrzenie wprost na mnie.

– Dzień dobry Mój Panie. – Wymruczała zalotnie.

          Oparła głowę na moim torsie, splatając przy tym nasze palce razem, a mój kutas od razu obudził się do życia w odpowiedzi na jej gesty. Złożyłem czuły pocałunek na czubku jej głowy, zaciągając się przy tym zapachem jej włosów.

– Dzień dobry moja Lisico.

– Jak minęła Ci pierwsza noc w nowym domu?

– Była cudowna, ale teraz przepraszam, bo muszę pilnie do łazienki. – Odparła, wyskakując z łóżka jak oparzona, a gdy wróciła, od razu wsunęła się pod kołdrę, przytulając do mnie.

– Musiało śnić Ci się coś przyjemnego, bo jęczałaś przez sen. – Wyszeptałem, wpatrując się w nią z uśmiechem.

– To prawda. Miałam bardzo przyjemny sen. – Oznajmiła, a na jej twarzy pojawił się rumieniec wstydu.

– Sama zdradzisz mi tę tajemnicę, czy może jednak wolisz, abym wyciągnął to z Ciebie w inny sposób?

– Wstydzę się o tym mówić...

– Jeśli nie chcesz mi o tym powiedzieć, to sam to jakoś z Ciebie wyciągnę. – Szepnąłem jej do ucha.

          Z moich ust wydobył się cichy i przeciągły jęk, gdy moja dłoń znalazła się między jej udami i poczułem pod palcami, jaka już jest mokra.

– Oh... Liso... To, musiał być naprawdę bardzo miły i interesujący sen. Mam tylko nadzieję, że to moja zasługa.

          Jej oddech natychmiast przyspieszył, gdy rozpocząłem słodkie tortury, wbijając w jej spragnione wnętrze palce.

– Nie masz pozwolenia na dojście, dopóki nie dowiem się, co takiego Ci się śniło moja Lisico.

– Ale...

– Wybór należy do Ciebie. – Roześmiałem się.

          Byłem wręcz pewien, że będzie próbowała ze mną dyskutować i się nie pomyliłem. Była w tej chwili na przegranej pozycji, a ja doskonale wiedziałem, że długo nie wytrzyma i prędzej czy później zrobi wszystko, aby osiągnąć spełnienie.

          Przyspieszyłem nieznacznie ruch palców, dodatkowo zaginając je tak, aby dotarły do tego jednego konkretnego miejsca. Na jej twarzy widziałem toczącą się wewnątrz niej walkę, którą właśnie w tej chwili sromotnie przegrywała.

– Dobrze powiem Ci wszystko Mój Panie, tylko pozwól mi, proszę dojść, bo już dłużej nie wytrzymam tej tortury.

– A więc zamieniam się w słuch. Możesz mówić, a jak skończysz opowiadać, pozwolę Ci dojść. – Poinformowałem, zwalniając swoje ruchy.

          Podejrzewałem, że długo już tego nie wytrzyma, a jednocześnie chciałem sprawdzić, czy da radę.

– Śniła mi się nasza wspólna przyszłość... – Wyrzuciła z siebie, a gdy tylko skończyła wypowiadać te słowa, jej cipka zacisnęła się na moich palcach, prawie je przy tym miażdżąc.

– Dlaczego wstydziłaś się o tym powiedzieć? – Zapytałem z nieukrywaną ciekawością w głosie, gdy doszła już do siebie, a jej oddech się unormował.

– A co, jeśli nam nie wyjdzie? Przecież zamieszkaliśmy ze sobą tak szybko. – Głos jej drżał, a oczy lekko błyszczały.

– Nad tym będziemy się zastanawiać, gdy pojawią się problemy Kochanie, a na razie skupmy się na dalszym poznawaniu siebie i budowaniu wzajemnego zaufania.

          Emilia przymknęła delikatnie powieki i przytuliła się, wtulając głowę w mój nagi tors.

          Cieszyło mnie to, jak bardzo się przy mnie rozwinęła. Nie była już tą samą kobietą co na początku. Ufała mi i coraz częściej pozwalała sobie na oddanie mi kontroli.

          Wplotłem dłoń w jej włosy, zaciskając delikatnie palce, a gdy jednym ruchem mocno odchyliłem głowę, z ust dziewczyny wydobył się syk bólu. Kobieta jęknęła głośno, gdy bez wahania wpiłem się w jej miękkie usta, przygryzając przy tym dolną wargę. Natychmiast rozchyliła wargi, wpuszczając mnie do środka, by oddać pocałunek. Jej dłonie powoli przesunęły się w kierunku mojego krocza i zahaczyła kciukami o bokserki, najwyraźniej czekając na moją reakcję oraz pozwolenie na dalsze działanie, ale ja w tym momencie miałem na nią inny plan. Obróciłem Emilię na plecy, po czym złapałem jej dłonie, przytrzymując je jedną ręką nad głową. Jej czy płonęły z podniecenia, chociaż wzrok był już nieobecny.

– Mam ochotę doprowadzić Cię do orgazmu językiem Lisico. – Warknąłem prowokująco, rozsuwając kolanem jej nogi, aby ułożyć się pomiędzy nimi.

          Kobieta momentalnie zaczęła jęczeć, wbijając paznokcie w moje ramiona. Delikatnie dotknąłem językiem łechtaczki, wsuwając przy tym palce w jej wilgotną cipkę, a jej głośne jęki były niczym poezja dla moich uszu.

– O kurwa! Nie przestawaj, błagam Mój Panie...

– Lubię, gdy mnie błagasz moja Lisico...

Mały Książę i Lisica tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz