10

201 6 0
                                    

Następnego dnia Obudził się wypoczęty, wyjątkowo nie miał koszmarów. Chciał się podnieść, ale poczuł ciężar na klatce.
Granger spała w najlepsze obejmując go nogami. Poczuł, też jej nagie piersi i od razu sobie przypomniał poprzednią noc. Zdjął ją z siebie szybko, ale ostrożnie by jej nie obudzić a sam udał się pod zimny prysznic.

Wyszedł w czarnych spodniach i czarnej koszuli szatę sobie darował i tak miał wolne do owutemów, czyli dwa dni.
Poszedł do szafki, wyciągając małą fiolkę i poszedł do sypialni.
Przyglądał się dziewczynie, która się budziła, jej włosy wróciły do poprzedniego stanu, a szczególnie teraz wyglądały jak gniazdo. Przyglądał jej się chwilę I podszedł bliżej.

Dziewczyna się Obudziła i zaczęła nerwowo rozglądać.
Jej wzrok trafił na niego, gdy się podniosła do siadu, zobaczył jej nagie piersi , a jego spodnie zrobiły się lekko przyciasne, na wspomnienie nocy. Uniósł brew oceniająco,  a ona spaliła buraka, widząc gdzie się patrzy , zakryła się mocniej kołdrą.
- dzień dobry - przywitała się, uśmiechając się lekko 
- dla kogo dobry tego dobry - powedzial podając jej flakonik 
- co to?
- czyżby panna wiem to wszystko nie wiedziała co to - powwiedział kpiąco jednak jego ton i postawa wydawała się inna, jakby rozluźniona?
Przyjrzała się temu jeszcze raz. 
- too, aby nie było małych nietoperków, prawda ?
- małych co ?- spytał niedowierzając w to co słyszy. 
- No małych nietoperków no chyba, że wolisz małe gryffonki ?- nie mogła się powstrzymać, Widząc jego minę wybuchła śmiechem , ale wypiła zawartość.

- za jakie grzechy - powiedział, przewrócił oczami i wyszedł, zostawiając dziewczynę samą.

Szybko się ogarnęła, był poniedziałek ,nie miała za wiele do roboty oprócz powtarzania do egzaminów. Do środy rocznik piszący OWTMy ma dni wolne na powtórzenie wszystkiego.
Będąc w łazience zauważyła , że nie ma jeszcze jej ubrań, więc ubrała koszule snepa, a włosy zaplotła w wysokiego koka. 
Gdy wyszła, zobaczyła mężczyznę, siedział przy stole i chyba na nią czekał ze śniadaniem.
Usiadła na przeciwko niego.
Zilustrował ją wzrokiem i uniusł brew, zaczerwieniła się.
- nie ma jeszcze moich rzeczy, a to było pod ręką - powiedziała speszona.
Przytaknął tylko i wrócił do czytania proroka codziennego.
Przyglądała mu się ukradkiem. Wydawał się taki ludzki, bez swoich szat. Nigdy, Nie sądziła, że zobaczy , swojego profesora w nieoficjalnej wersji, właśnie do niej dotarło, że przeżyła z nim swój pierwszy raz, o Merlinie, ale z czystym sumieniem by to powtórzyła, ciekawe czy mu też było dobrze.
Z rozmyśleń wyrwał ją głos jej męża. 
-nie gap się tak, tylko jedz.
Zastanowiło ją jeszcze jedno.
- Jak teraz będzie wyglądało masze życie?
- trochę późno zadałaś sobie to pytanie - zakupił. Jednak zamyśliła się na chwilę.

- do wojny będziemy żyć razem, w Hogwarcie będzie łatwo, oboje mamy swoje zajęcia, jedynie co nas będzie łączyć to dzielenie łóżka I komnat. Będziemy dalej wykonywać polecenia Dumbledora. Poza Hogwartem będziemy mieszkać w moim domu, oczywiście przy ludziach będziemy udawać zakochanych. 
Będziemy to ukrywać, na tyle ile się da.

Słuchała go uważnie i coś ją zastanowiło " do wojny"? 

- Jak to do wojny ? A co po niej ?
- Granger obawiam się, że nie przeżyje wojny, po niej będziesz wolna.
- nie, nie zgadzam się, nie może Pan umrzeć , a jeśli przeżyjesz?- panikowała. 
- wtedy znajdę sposób by unieważnić to małżeństwo, nie zniszczę ci życia.

Rozkazy  /sevmione Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz