21. Zatańczysz ze mną Lili?

103 3 6
                                    

Vivian

Obudziłam się w sobotnie popołudnie. Na dole słyszałam dźwięk odkurzacza i obijanych o siebie talerzy. Podniosłam się z materaca i powędrowałam na dół.
Zauważyłam moich rodziców krzątających się po domu, na stole czekało na mnie już śniadanie przyrządzone przez moją mamę. Uniosłam kącik ust i zajęłam jedno z miejsc.

-Dzień dobry.-powiedziałam a Isabelle zwróciła się w moją stronę.

-Cześć kochanie, widziałam dzisiaj twoją sukienkę, jest przepiękna.-oznajmiła i postawiła szklankę z sokiem obok mojego talerza.

-To prawda. Pani Reid naprawdę się postarała.-przyznałam i wzięłam pierwszy kęs swojego naleśnika.

-Z tatą jedziemy na osiemnastą, zabierasz się razem z nami czy masz jakąś podwózkę?-spytała wycierając ręce w ścierkę.

-Jadę z Willem. Będę pewnie trochę później.

Dokończyłam posiłek i wróciłam do swojego pokoju. Posprzątałam w nim trochę i postanowiłam zacząć się ogarniać ponieważ zostały cztery godziny do rozpoczęcia wydarzenia.

Umyłam się i zajęłam się swoimi włosami, które wymagały naprawdę wiele czasu i wysiłku aby prezentowały się dobrze i nie dawały wrażenia jakbym znajdowała się w samym środku trąby powietrznej. Powoli zakręcałam każde pasmo na palec tworząc tym idealną spiralę. Następnie starannie je wysuszyłam aby nie zepsuć tego nad czym przed chwilą się napracowałam. Stwierdziłam, że wyglądają zbyt zwyczajnie więc zabrałam się za robienie fryzury. Górną część włosów ulizałam i związałam w małą kitkę a do gumki wpięłam spinkę ozdobną z kwiatkami.

Pozostała część włosów opadała na moje plecy a z przodu wypuściłam dwa kosmyki aby dodawały uroku mojej twarzy.

Nim się obejrzałam minęło półtorej godziny. Zasiadłam do toaletki i przystąpiłam do robienia makijażu. Planowałam poprosić o to Alex ponieważ była w tym naprawdę dobra, ale pomyślałam, że pewnie jest zaaferowana szykowaniem się, więc sama spróbuję swoich sił. Na codzień nie malowałam się mocno, zwykle trwało to około piętnastu minut, ale tyle mi wystarczało aby moja twarz wyglądała lepiej i żywiej.

Byłam na etapie nakładanie cieni na moje powieki kiedy dostałam powiadomienie. Odblokowałam telefon i spojrzałam na wiadomość. Był to Will.

Will: Vivian przepraszam, ale spóźnię się. Mam do pozałatwiania jeszcze parę spraw i będę tam dopiero około ósmej.

Świetnie. Teraz muszę załatwić sobie transport bo napewno nie zdążę pojechać z rodzicami. Nie odpisałam na wiadomość, nie miałam ochoty, i wróciłam do robienia czynności.

Kiedy skończyłam malować usta i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, uznałam, że wyszło całkiem nieźle. Mocniej wykonturowane kości policzkowe, brązowe cienie, mocno wytuszowane rzęsy i wpadająca w odcienie beżu konturówka.

Wstałam z miejsca i złapałam za balsam do ciała. W tym samym czasie do mojego pokoju weszli moi rodzice.

-I jak?-spytała kobieta stając w progu.

Miała na sobie czarną sukienkę o kroju syreny z dekoltem w serek. Ramiączka zatrzymywały się na ramionach. Do tego dobrała czarne obcasy i srebrną biżuterię. Włosy pofalowała i przełożyła na jedną stronę.

Tata włożył czarny smoking i tego samego koloru pantofle. Włosy zaczesał do tyłu i zauważyłam też, że zadbał o swój zarost. Oboje wyglądali zjawiskowo i pasowali do siebie idealnie.

-Jakbyście szli na met gale.-zaśmiałam się.-Żartuje, bardzo ładnie wyglądacie.

-No to my lecimy, nie potrzebujesz pomocy z sukienką?-zapytała.

Shadow of secrets Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz