Antoine
Siedziałem w samochodzie, wyczekując Valerie już dobre dwadzieścia minut i w między czasie przeglądałem instagrama dopóki na wyświetlaczu nie ukazała mi się wiadomość od Lili. Wszedłem w konwersacje, którą zdążyli już odczytać wszyscy nie licząc Valerie. Czy ona mogła ogarniać się trochę szybciej?
Lillian: Kochani, jutro o dwudziestej u mnie w domu. Basen, wolny dom, chlanie. Ktoś się pisze?
Vivian: Ja oczywiście.
Peter: Pytasz dzika czy sra w lesie?
Parsknąłem lekko kręcąc głową czekając na kolejne wiadomości, które jednak nie nadeszły. Reszta z ekipy polubiła wiadomość czyli również mieli zamiar przyjść, ja zrobiłem to samo. Westchnąłem i schowałem telefon do kieszeni, a w tym samym czasie gdy spojrzałem na drzwi, które otworzyły się z impetem, wybiegła z nich szatynka. Weszła do samochodu, szybko całując mnie w policzek i uśmiechnęła się głupio.
- Dłużej się nie dało?
- Nie pytaj. Nie mogłam znaleść telefonu. I jedź szybko bo nie zdążymy na film.
- I ty do mnie to mówisz? Czekam już prawie pół godziny V.
- Dobra, pierdol pierdol ja posłucham. Wciskaj gaz i lecimy.
Parsknąłem i tak jak mówiła ruszyłem na trasę. Jechaliśmy dobre czterdzieści minut aż w koncu coś mi się przypomniało, wysunęłem rękę aby przyciszyć muzykę, a następnie przeniosłem ją na udo dziewczyny, przez co jej wzrok spoczął na mnie. Zerknąłem na nią uśmiechając się delikatnie co odwzajemniła.
- Widziałaś grupę?
- Nie? A coś się stało?
- Lili napisała, że jutro przychodzimy do niej na basen bo ma wolny dom. Idziemy?
- Jeszcze pytasz? - parsknęła. - Zaczynają się wakacje, trzeba to opić.
- Co ty masz z tym piciem, co? - podniosła brew na moje pytanie i ponownie zwróciła swój wzrok w moją stronę.
- Powiedział pan abstynent. - prychnęła.
Zaśmiałem się i po chwili znaleźliśmy się pod docelowym miejscem. Otworzyłem drzwi Smith i gdy tylko wyszła złapałem ją za rękę, a następnie skierowaliśmy się w stronę wejścia.
- Na pewno chcesz iść na ten film? - mruknąłem z żalem, bo nie miałem zamiaru siedzieć na jakimś filmie dramatycznym.
- Tak Antoine, chcę i dlatego tam idziemy.
Przewróciłem oczami, a gdy znaleźliśmy się przy kasie wybrałem odpowiednie bilety i potem kupiliśmy przekąski, które znając życie będę musiał na koncu dojadać.
Gdy tylko przekroczyliśmy próg usłyszałem, że film się już zaczął. Valerie spojrzała na mnie wielkimi oczami i mocniej ściskając moją rękę ruszyła szybszym krokiem. Uśmiechnęłam się bo wiedziałem, że tak będzie i ruszyłem za dziewczyną.
Nasze miejsca znajdowały się na samym końcu i właśnie tam teraz siedzieliśmy.
- Czemu nasz rząd jest cały pusty, tak samo ten poprzedni? - szepnęła.
- Bo je wykupiłem.
- Co zrobiłeś?! - lekko wykrzyknęła przez co niektórzy odwrócili się w naszą stronę. - Jezu ale wstyd.
- Chciałem mieć chociaż trochę prywatności tak?
- Jezu Tony. - jęknęła.
- Coś ci nie pasuje? - parsknąłem bo mina dziewczyny wyrażała więcej niż bym się spodziewał.

CZYTASZ
Shadow of secrets
Teen FictionStan Kolorado, Denver, miasto pełne ukrytych sekretów i nieznanych ścieżek. To właśnie tutaj rozpoczyna się opowieść o grupie przyjaciół, w której okaże się czy więź jest silniejsza niż poznane kłamstwa. Ale czy na pewno? Odkryty przez nich sekret...