32. Fire Club

94 2 0
                                    

Alexis

Wychodziłam właśnie z domu, ponieważ Peter napisał mi, że już czeka.

-Paa!-rzuciłam w stronę rodziców, którzy siedzieli w salonie.

-Tylko nic nie pij!-ostrzegła Abigail na co parsknęłam i zamknęłam za sobą drzwi.

Wpakowałam się do samochodu Lane'a gdzie byli już Vivian i Aiden. Sophie nie mogła dzisiaj wyjść, bo z tego co wiem spędzała wieczór z rodzicami.

Reszta jechała z Willem, to chłopaki dzisiaj byli kierowcami. Przytuliłam się z siedzącą obok mnie Viv, a z Wilsonem i Peterem zbiłam szybkiego żółwika.

Zauważyłam, z resztą nie tylko ja, że pomiędzy dziewczyną i mulatem coś się już dawno zmieniło. Jeszcze jakiś czas temu, bałam się, że Vivian wypadną wszystkie włosy z głowy, kiedy Blackburn oświadczał nam o obecności Aidena na naszych spotkaniach. Ich niektóre kłótnie nie były błahostkami. W pewnym momencie byłam bliska zaprotestowaniu, żeby Wilson dalej się z nami trzymał. Polubiłam go, ale widząc jak Goldman odchodziła przy nim od zmysłów, nie mogłam tego znieść. Ale teraz? Kiedy raz zobaczyłam jak przytulają się na przywitanie, zbieranie szczęki z podłogi zajęło mi bardzo długo.

Droga do klubu zajęła nam około dwudziestu minut. Niestety przejeżdżaliśmy przez tą bardziej mroczną stronę miasta. Wszędzie były speluny, a na chodnikach mnóstwo osób, ale nie dlatego, że gdzieś szli, tylko dlatego, że tam mieszkali. Na ulicy.
Poczułam dyskomfort, ale na szczęście udało się nam dotrzeć na miejsce. Wyszliśmy z auta gdzie obok stało już BMW Willa, a przed nim pozostała czwórka.

-No nareszcie!-sapnęła Valerie podchodząc do nas.

-Długo czekaliście?-zapytałam Lili, tak aby tylko ona mnie słyszała.

-Jakieś dwie minuty.-zaśmiała się.

-Tak myślałam.-westchnęłam na przewrażliwioną Smith.

Wszyscy razem ruszyliśmy w stronę wejścia omijając długą kolejkę. Początkowo ochroniarz głupio się na nas popatrzył, ale kiedy pokazaliśmy wejściówki, a Lane wspomniał od kogo jesteśmy, nie musieliśmy długo czekać żeby wejść do środka.

Do moich nozdrzy niemal odrazu dotarł silny zapach alkoholu. Antoine z miną szczęśliwego dziecka popatrzył na nas i ruszył przodem, a my podążyliśmy za nim. Dotarliśmy do loży w strefie VIP gdzie był też oddzielny bar, przy którym nie było kolejki w porównaniu do tego drugiego. Wszędzie były fioletowo-niebieskie światła, a głośna muzyka dudniła mi w uszach. Mimo, że na pierwszy rzut oka klub nie wydawał się odbiegać od innych, to czułam, że ten wieczór będzie ciekawy.

Nie zdążyłam się obejrzeć, kiedy Tony wraz z Aidenem stali już przy barze.

-Ale się zabawimy!-pisnęła Val przez co się zaśmiałam.

Chłopaki przynieśli na tacy pierwszą kolejkę kolorowych shotów, które zniknęły szybciej niż bym się tego spodziewała. I tak z każdą minutą i kolejną tacką widziałam, że zaczynamy się rozluźniać i śmiać z jakichś głupot.

-Nie będziemy tracić czasu. Idziemy tańczyć!-oznajmiła Lillian podnosząc się z miejsca. Każdy ruszył w tłum ludzi z wyjątkiem Williama.

-Co z tobą?-brunetka zwróciła się z pytaniem do chłopaka, na co ten jedynie wzruszył ramionami.

-Nie mam ochoty.

-Tyle na to czekaliśmy, a ty nie masz ochoty? Wstawaj.-Nie dawała za wygraną i po chwili zobaczyłam jak kącik jego ust wędruje ku górze. Wiedziałam, że go przekona, zawsze to robi.

Shadow of secrets Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz