22. Tylne siedzenie

103 3 2
                                    

Valerie

Stałam z boku popijając szampana i przyglądałam się ludziom tutaj zgromadzonym. Bankiet trwał już od czterech godzin, a każdy nadal bawił się w najlepsze. Koncert Lillian zrobił taką furorę, że sporo osób podchodziło jej gratulować. Nie dziwiłam się bo przyjaciółka miała tak piękny i delikatny głos, że można było jej słuchać godzinami. Mason miał szczęście, że udało mu się z nią umawiać bo rzadko kiedy zwracała się sama do chłopaków. Więc musiał zrobić na niej duże wrażenie.

Ludzie tańczyli do wolnych piosenek, mi też zdarzyło się to parę razy ale przez to, że czasami potajemnie wymykalismy się napić z ekipą lekko kręciło mi się w głowie. Sala wyglądała swoją drogą przepięknie. Wszelkie ozdoby idealnie ze sobą grały i dobrze dobrana muzyka sprawiała, że po prostu chciało się tu być, a nie jak na niektórych balach gdzie siedziało się na siłę.

Odwróciłam się tyłem do parkietu, aby odłożyć kieliszek i wziąć jakąś przekąskę i ruszyć do stolika, lecz czynność przerwał mi dobrze znany głos.

- Valerie, chodź zatańczymy. - zwróciłam się w stronę mojego przyjaciela i uśmiechnęłam się delikatnie.

- Ah tak?

- No nie daj się prosić V. - puścił mi oczko.

Złapałam go za dłoń i ruszyliśmy do miejsca gdzie tańczyło już naprawdę dużo par. Peter nadal trzymając jedną moją rękę stanął na przeciwko mnie a drugą dłoń położył mi na talii.

Gdy pierwsze nuty piosenki zagrały już wiedziałam co to za utwór. „Because You Loved Me" od Celine Dion. Znałam tą piosenkę na pamięć bo moim rodzicom zdarzyło się ją bardzo często puszczać w domu. Można powiedzieć, że była to ich piosenka. Lane zaczął powoli poruszać się na parkiecie, a do mnie dotarło jak bardzo go uwielbiam. Był moim najlepszym przyjacielem jak cała reszta, wszyscy ufaliśmy sobie do granic możliwości i staraliśmy się spotykać jak najczęściej. Brunet mimo, że był cichy i najbardziej opanowany z nas wszystkich, często nas pocieszał i rozweselał kiedy nie mieliśmy humoru.

Przyjaciel zwrócił na mnie wzrok i lekko się uśmiechnął co oczywiście odwzajemniłam. Gdy przyjrzałam się dokładniej jego oczom zauważyłam na białkach bardziej uwydatnione czerwone żyłki.

- Jesteś pijany Peter. - parsknęłam, lecz na tyle, że tylko on był w stanie to usłyszeć.

- Jestem i co? Ty też widze nie lepsza. - również się zaśmiał patrząc na mnie.

Właśnie zdałam sobie sprawę jak bardzo doceniam naszą przyjaźń.

- Dziękuję, że jesteście. - jak zwykle po alkoholu zebrało mi się na rozmowy życiowe.

- W sensie?

- Że jesteśmy tak dobrymi przyjaciółmi i mamy siebie na wzajem bo nie wiem co bym zrobiła bez was.

Chłopak posłał mi tylko duży szczery uśmiech i prowadził taniec dalej. Po dłuższym czasie tańczenia musiałam chyba odpuścić, bo moje stopy odmawiały posłuszeństwa w tak wysokich szpilkach. Powiadomiłam przyjaciela i ruszyłam wolnym krokiem do samochodu aby zmienić te tortury na trochę wygodniejsze buty oraz odetchnąć.

Gdy tylko chłodny powiew wiatru we mnie uderzył poczułam chwilową ulgę. Auto znajdowało się kawałek dalej lecz skapitulowałam. Zdjęłam szpilki i łapiąc je w dłoń ruszyłam na boso. W głowie lekko mi szumiało, ale czułam się dobrze co było najważniejsze. Na parkiecie byłam dość sporo razy co najbardziej wpłynęło na ból moich nóg, lecz nie żałowałam bo zatańczyłam dużo razy z Tonym, udało się nawet z Willem i co dziwne Wilson też zaprosił mnie do tańca.

Shadow of secrets Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz