ROZDZIAŁ 3.

8 3 0
                                    


Usłyszałam , jak otwierają się drzwi do mojego pokoju i podniosłam głowę . Grzegorz.

- Pani Olu, musimy się zbierać .

- Gdzie ?

- Do lekarza ...- Westchnął.

- Nie ma takiej pierdolonej możliwości. – Wyszczerzyłam zęby i wróciłam do scrollowania .

- Dostałem polecenie zawiezienia panią na wizytę i muszę to zrobić . Więc albo pójdzie pani po dobroci, albo użyję siły . – Znieruchomiałam.

- Jeśli mnie dotkniesz będę tak głośno krzyczeć ,że usłyszy mnie całe osiedle . – Zagroziłam. Naprawdę byłam w stanie to zrobić .

Mężczyzna westchnął i wyjął telefon.

- Nie współpracuje ... Mhm... Dobrze . – I wyszedł.

Poderwałam się z łóżka i poszłam za mężczyzną .

- Dzwoniłeś do swojego szefa ?

- Tak.

- I co powiedział? – Byłam naprawdę ciekawa .

- Nic, co powinno panią niepokoić .

- Oh ... Czyli odpuścił.

- Raczej wątpię, ale odwoła wizytę .

- No i dobrze . Jednak fajnie , że tutaj jesteś . – Poklepałam go po ramieniu i wróciłam do łóżka.

Nie chciałam być dziś sama. Myśli kłębiły mi się w głowie i nie umiałam się na niczym skupić. Potrzebowałam odmóżdżenia , więc zadzwoniłam do Ady .

- Boże . Nawet nie wiesz, jak się cieszę ,że cię słyszę. Jak się czujesz?

- Jest okej . Mam tylko złamane żebra i jestem lekko poobijana , ale poza tym ok.

- Ok? Dziewczyno , widziałam ,jak wyglądasz ...

- Co ? Byłaś u Dantego ? – Zdziwiła mnie , bo chłopak nic nie wspominał.

- Tak, byłam. Wyglądałaś strasznie ... - Głos się jej łamał. Pewnie to ją mocno ruszyło .

- Ada... Już jest okej .

- To dobrze. – Pociągnęła nosem . – A co robisz ?

- Siedzę w domu pilnowana przez niańkę . – Warknęłam.

- Co ?

- Dante przydzielił mi prywtanego ochroniarza, bo według niego zachowuję się jak dziecko .

- No i ma rację . Po tej całej akcji z porwaniem ktoś powinien mieć na ciebie oko .

- I ty Brutusie przeciwko mnie ? – Zażartowałam.

- W tej sytuacji wyjątkowo go popieram .

- Dobrze, koniec rozmów o tym gnoju . Chcesz wpaść ?

- No pewnie . Ogarnę się i przyjadę .

- Okej , czekam.

- I co on tu będzie cały czas ? – Kiwnęła w stronę salonu .

- Nie mam pojęcia. Jestem naprawdę wściekła... Traktuje mnie jak dziecko.

- Ola , on się martwi, nie przesadzaj. – Ada pałaszowała sushi, które przywiozła.

- Są inne sposoby na to , aby okazać troskę . Nie musi mnie zamykać w złotej klatce. – Wsunełam kawałek hosomaka do ust .

NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz