ROZDZIAŁ 23.

6 2 0
                                    


Mijały tygodnie, a ja totalnie odrzuciłam wszystkie moralne odczucia, jakimi powinna kierować się każda prawie 21latka. Czas, który wypadałoby przeznaczyć na imprezy, plotki i gadanie o chłopakach zamieniłam na zabijanie, torturowanie i treningi, aby robić wyżej wymienione rzeczy lepiej. Tak wyglądało moje życie od ostatnich kilku miesięcy. I mimo że często zastanawiałam się nad tym, jak by ono wyglądało, gdybym nie poznała Daniela, za żadnego skarby nie wróciłabym do szarej rzeczywistości.

Adrenalina, podniecenie i podekscytowanie, które dostarczałam organizmowi, sprawiało, że czułam się tak kurewsko dobrze, że żadne narkotyki świata by mi tego nie zastąpiły. Każdy dzień przynosił coś innego. Jednego dnia my napadaliśmy na naszych wrogów, a innego broniliśmy się przed nimi. Zaczęłam dostrzegać, że każdy poranek, w którym nadal żyłam i miałam przy sobie ukochana osobę, było darem, którego nie powinnam marnować. Dlatego też odpuściłam kłótnie i sprzeczki o błahe sprawy, a z Danielem żyliśmy, jak stare dobre małżeństwo. No może nie do końca, bo dochodził do tego nieziemsko dobry i ostry seks, ale wiadomo o co chodzi.

Dziś po raz kolejny napadnięto na jeden z klubów Daniela. Porwano 2 barmanki i zabito 3 ochroniarzy, musieliśmy więc zewrzeć szyki i sprawnie je znaleźć, a później pomścić poległych. Kiedy myśleliśmy, że jesteśmy już o krok od naszego celu, oddalał on się o kolejne trzy. To było strasznie wkurwiające, bo wkładaliśmy w to dużo energii, aby później okazało się że to zaledwie drobny kęs.

- Aleks, zajmij się poszukiwaniem porywaczy. Na kamerach mamy ich twarze, więc Kornel z łatwością pomoże ich namierzyć. – Daniel spojrzał na Michała. – A ty, ogarnij lepszą ochronę w pozostałych lokalach. Musimy mieć pewność, że tym razem ich złapiemy. Może automatyczne zamykanie drzwi? Pogadaj z chłopakami z IT, na pewno coś podpowiedzą.

- A ja? – Spytałam z niecierpliwością.

- My idziemy przesłuchać resztę. – Przytaknęłam.

Wczoraj udało nam się przechwycić ludzi, którzy byli mocno nieostrożni. Chcieli zbadać teren wroga, ale za dużo wypili i pierdolili za głośno o swoim planie. Wszyscy pracujący w lokalach Dantego zostali poinformowani o konieczności zgłoszenia podejrzanych rozmów klientów, więc po 15min zostali przetransportowani do jednego z magazynów.

- Jak tam panowie? Wytrzeźwieliście już? Potrzebujecie czegoś? – Daniel stał z rękoma założonymi za plecami i dumnie wypinał klatkę.

Ja stanęłam obok, w obcisłych, skórzanych leginsach i topie zasłaniającym jedynie moje spore piesi. Wyglądałam jak prawdziwa zabójczyni i tak też miałam wyglądać. Włosy związałam w wysokiego kucyka, żeby nie przeszkadzało mi w walce.

Nasze spotkania polegały na tym, że Dante przesłuchiwał, a kiedy nie dawało to żadnego rezultatu, rozwiązywał ofiary i dawał mi pole do popisu. Kiedy przegrywali z dziewczyną ich jaja chowały się do dupy i byli bardziej rozgadani. A ci bardziej oporni wyli pod wpływem katuszy, jakie zadawał im później sam szatan.

- Wody... Daj mi wody... - Stękał jeden z nich. Wzięłam więc butelkę i podeszłam do niego, aby mógł się napić. – Dziękuję. – Uśmiechnęłam się lekko. Jeśli ktoś mnie szanował, nie widziałam potrzeby pokazywania swojej drugiej osobowości.

- To teraz, kiedy wszyscy trzej jesteście odpowiednio nawodnieni chciałbym usłyszeć od was, co robiliście w moim klubie?

- Chcieliśmy się zabawić. – Warknął ten drugi. Wyglądał trochę jak Al Bundy, tylko młodszy i z większym brzuchem.

- Nie toleruję kłamstwa, ale dam wam jeszcze jedną szansę, zanim moja kobieta pokaże wam jak powinien zachowywać się prawdziwy mężczyzna. Zapewne ma większe jaja niż wy wszyscy razem wzięci. – Uśmiechnęłam się szeroko i puściłam mu całusa w powietrzu.

NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz