ROZDZIAŁ 10.

6 2 0
                                    


- To gdzie ten twój chłopak? Tomek mówił, że z kimś się spotykasz. – Ewelina jak zawsze czuwała na straży mojego chujowego humoru.

Tomek widząc moją reakcję szturchnął ją łokciem.

- Pokłóciliśmy się. – Uśmiechnęłam się słabo i upiłam łyk piwa.

- To normalne. My też się ciągle kłócimy. – Zośka machnęła ręką .

- A potem się godzimy . – Wtrącił Wiktor. – I to zdecydowanie ta najlepsza część kłótni. – Zarechotał , a cała reszta razem z nim.

No może oprócz Tomka i Patryka, bo im nie było do śmiechu.

- Idę do sklepu . Chcecie coś ? – wstałam i poprawiłam spódniczkę.

Ubrałam się dziś seksownie, aby podnieść się trochę na duchu . Biały obcisły golf i czarna skórzana spódniczka ledwie zakrywająca mi tyłek idealnie opinały moje kształty .

Ostatnio znowu schudłam. Wszystkie ubrania na mnie wisiały . DOSŁOWNIE.

- Mamy wszystko, nie musisz...

- Muszę . - Posłałam porozumiewawcze spojrzenie ex współlokatorowi, co od razu zrozumiał.

- Pójdę z tobą. – Patryk wstał i ruszył do wyjścia nie pytając mnie o zgodę .



- Co u ciebie ? – Patryk zagaił rozmowę.

- Mam być szczera czy miła?

- Szczera.

- Chujowo w chuj. – Schowałam twarz w dłoniach. Cały wieczór próbowałam trzymać fason, ale nie umiem już. Może to przez nerwy, a może przez 6 butelek piwa. Kto wie.

- Ej.. – Patryk objął mnie w pasie. – Daj spokój... Jesteś za ładna, żeby płakać przez jakiegoś gnoja.

- Ale ja nie umiem, rozumiesz ? – Wtuliłam się w jego szyję zaciągając zapachem papierosów i perfum.

- Młoda... Musisz dać radę. -Przytulił mnie mocno . – Kto jak nie ty ? – Zaśmiałam się na te cringowe rady. – Już ? Chyba lepiej, co ? – Odsunęłam się od niego i wytarłam rozmazany tusz.

- Oczywiście.

- Wiadomo. W moich ramionach każdej wraca humor. – Poruszył zabawnie brwiami .

Nasza relacja , choć już nie tak dobra jak kiedyś, była nadal imponująca. Przeszliśmy od wrogów, przez kupowanie/sprzedawanie zioła i innych substancji , do wspólnego palenia i rozmawiania o życiu . Jak w filmach. Brakowało tylko wielkiej miłości , ale tu akurat kto inny wkradł się do scenariusza.

- Co tak długo ? – Patka zmierzyła nas od góry do dołu .

- A ty nie bądź taka wścibska. – Patryk pstryknął ją w nos. – Nie wiesz, że ciekawość , to pierwszy stopień do piekła ?

- Wszystko w porządku ? – Tomek usiadł obok i popatrzył na mnie troskliwie. – Płakałaś .

- Nie chcę zaczynać tego tematu, bo znowu się rozbeczę .

- No dobrze . W takim razie pora na szybki ratunek. – Podniósł się i wymierzył palec w Wiktora – Kapitanie, jagerbomba dla tej damy w potrzebie. – Brunet zasalutował i zaczął mieszać trunek.

Na chwilę zapomniałam o smutku.

Ale tylko na chwilę...

***

NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz