ROZDZIAŁ 14.

7 2 0
                                    


                                                                        OLA

Za trzy dni będą święta wielkanocne, więc zaczęłam powoli pakować się na wyjazd do rodziców. Udało mi się przełożyć klientki tak, żebym już jutro mogła wsiąść w pociąg. Byłam trochę zła na Daniela, bo gdyby nie jego wielkie jak stodoła ego pojechałabym tam swoim autem.

Myślami krążyłam wokół wczorajszego spotkania. Uważam ,że było ono naprawdę udane, bo Ada z Natanem złapali dobry kontakt, a ja mogłam jeszcze bliżej poznać najstarszego Bianco. Jedyną osobą, której coś nie pasowało był Dante. Siedział z tą swoją miną znudzonego nastolatka i tylko słuchał o czym rozmawialiśmy. To znaczy słuchał, to za dużo powiedziane. Po prostu tam był. Co chwilę pisał sms albo wychodził, żeby odebrać telefon. Zdawałam sobie sprawę z tego, że praca jest częścią jego życia, ale są momenty, w których mógłby trochę odpuścić. Zwłaszcza, że Natan też tam był i mimo że zerkał co chwilę na przychodząc wiadomości nie przeczytał ani jednej . Angażował się w te spotkanie w stu procentach, z czego Dante może w dziesięciu.

Wkładałam bluzkę do walizki, kiedy na wyświetlaczu telefonu pojawiło się imię. O wilku mowa...

- Tak?

- Pogadamy? – Usłyszałam zimny ton jego głosu i od razu wiedziałam, że coś się święci.

- To pytanie? – Zdziwił mnie tym.

- Tak. Wiem, że pewnie pakujesz się na wyjazd, ale chciałbym się z tobą spotkać zanim pojedziesz do rodziców. – Nadal brzmiał jak bezduszny psychopata, ale postanowiłam go nie drażnić.

- Wpadnij do mnie. Mam trochę rzeczy do zebrania i wolałabym się nie odrywać.

- Dobrze.

Ciekawe, co się stało. Chyba nie był nadal zły o wczorajszy wieczór? Nie wydarzyło się nic, co mogło go zdenerwować...

Przywykłam poniekąd do tej jego maski, którą cały czas nosił. Nie pokazywał emocji ani uczuć w obecności innych. Jedynymi osobami byli jego przyjaciele, choć i tak rzadko to widywałam, no i ja. Spędziliśmy z sobą tyle czasu, że zdążyłam odkryć w nim milion przeróżnych emocji. Tych emocji, które ukrywał przed całym światem, ale nie przede mną.



- Gapisz się tak na mnie od 40 minut. Powiedz coś w końcu. – Przesunęłam walizkę i usiadłam obok chłopaka. Dziwnie się zachowywał. Nie rzucił w moją stronę żadnego sarkazmu ani nawet nie próbował zedrzeć ze mnie ubrań, jak to ostatnio miewał w zwyczaju.

- Jesteś naprawdę piękna. – Kącik jego ust uniósł się ale nie pokazał pełnego uśmiechu.

- Nie jesteś zły. – Zmarszczyłam brwi i złapałam twarz chłopaka w dłonie, aby dokładnie się mu przyjrzeć. Wyglądał tak jak zawsze. Znudzony, zimny i przerażający, ale ja zauważyłam również nutę smutku. – Co się stało?

- Nie chcę,żebyś jechała ... Na samą myśl, że będziesz tak daleko ode mnie... - Zacisnął szczękę i zamknął oczy. – Nie wytrzymam bez ciebie. – Wyszeptał. A to rozczuliło mnie doszczętnie.

Przysunęłam twarz do jego twarzy i złożyłam czuły pocałunek na jego ustach. Chłopak złapał mnie za kark i opadł na plecy tak, że leżałam na nim. Ten piękny moment przerwał sms.

- Nie czytaj... - Dyszałam między pocałunkami.

- Muszę... - Odsunął mnie lekko i spojrzał przepraszająco, po czym wstał i odczytał wiadomość. – Kurwa. Muszę jechać.

NadziejaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz