2.

584 23 34
                                    


Kiedy opuściłam klub, noc zdawała się ciemniejsza niż kiedykolwiek. W blasku neonów, które migały na ulicy, czułam, jak moja skóra zaczyna drżeć. Bartek zniknął w tłumie, a ja zostałam sama, otoczona przez hałas i zgiełk, które do tej pory były dla mnie normalnością. Ale teraz... czułam się zagubiona. Jakbym utknęła w mrocznej otchłani, z której nie potrafiłam znaleźć wyjścia.

Szybkim krokiem podążyłam w stronę zaparkowanego samochodu. Moje myśli krążyły wokół Bartka, jego słów, jego spojrzenia. Gdyby nie to chore porozumienie, które mieliśmy, pewnie nigdy bym nie pomyślała, że mogłabym znaleźć się w tak niebezpiecznej sytuacji.

Kiedy dotarłam do samochodu, odetchnęłam głęboko, próbując uspokoić się przed dalszą drogą. Ale kiedy wsiadłam do środka, paniczny lęk nagle mnie ogarnął. Zamurowało mnie.

**Wszystko zaczęło się układać w logiczną całość** — porwanie mojej matki, ten mroczny świat, w który mnie wciągnął Bartek. Nie mogłam uwierzyć, że naprawdę mogłam w to wszystko uwierzyć. Wkroczyłam do gry, w której nie miałam pojęcia, co tak naprawdę się dzieje. Moje dłonie zaczęły drżeć, a serce biło jak oszalałe.

Zaraz, zaraz, co ja w ogóle robię?

Ujęłam kierownicę, próbując stłumić napływający strach. Musiałam wrócić do rzeczywistości. Musiałam coś zrobić. Nie mogłam się poddać. Ale z każdą chwilą ciemność w moim umyśle stawała się coraz bardziej przytłaczająca.

Zerknęłam na otaczające mnie ulice. Mijały mnie samochody, a na chodnikach biegali ludzie, ich twarze zlewały się w jedną nieczytelną masę. Nagle zaczęłam czuć się jak intruz w tym żywym, oddychającym świecie.

**Zabrakło mi powietrza.**

Zacisnęłam zęby, próbując opanować rosnący lęk. Zgarnęłam włosy za ucho, ale ich dotyk tylko pogorszył sytuację. Chciałam krzyczeć, biec, uciekać. A co, jeśli Bartek miał rację? Co, jeśli ta gra, w którą się wciągnęłam, była większa i mroczniejsza, niż mogłam sobie wyobrazić?

Zagryzłam wargę, próbując skupić się na konkretnym celu. **Muszę odnaleźć matkę.** Muszę znaleźć jakiekolwiek wskazówki. Ale im dłużej o tym myślałam, tym bardziej czułam, że sama się gubię.

W końcu włączyłam silnik i ruszyłam przed siebie. Moje myśli krążyły wokół Bartka, a w głowie brzmiał mi jego głos, kiedy opowiadał o niebezpieczeństwie. O mafii. O porwaniach. Kto wie, co się dzieje z moją matką? Co ona przeżywa?

Nagle przypomniałam sobie, że miałam wziąć kontakt z Bartkiem. Pomyślałam, że zadzwonię, ale paniczny atak znowu mnie ogarnął. Mój telefon wypadł mi z ręki, uderzając o podłogę samochodu.

**Zatrzymałam się w miejscu, próbując nabrać oddechu.**

Zacisnęłam dłonie na kierownicy, walcząc z uczuciem, które narastało w moim wnętrzu. Serce biło mi w piersi, jakby chciało wydostać się na zewnątrz. Gdyby Bartek był przy mnie, pewnie by mi pomógł. Mógłby mnie uspokoić. Ale on był tam, w klubie, a ja byłam tutaj, sama, w ciemnym samochodzie, w samym sercu miasta, które nagle zdawało się być nieprzyjazne.

Zamknęłam oczy, ale ciemność w moim umyśle tylko się pogłębiała. **Czułam się uwięziona.**

— **Spokój, Faustyna, spokój!** — powtarzałam sobie, ale to nie działało. Chciałam krzyczeć, chciałam biegać, uciekać od tego, co się działo. A co, jeśli ta gra, w którą weszłam, miała jakieś konsekwencje?

Gdy otworzyłam oczy, zauważyłam, że światła przed moim samochodem zaczęły się zmieniać. Złapałam się za serce, gdy zauważyłam, że w oddali pojawiły się ciemne sylwetki. Nie mogłam tego znieść. Zjeżyły mi się włosy na karku, a serce zaczęło bić jeszcze szybciej.

I let the world burn Fartek Where stories live. Discover now