Leżałam na kanapie, oszołomiona odkryciami z listu, gdy nagle poczułam silny skurcz w żołądku. Zimny dreszcz przeszedł przez moje ciało, a fala mdłości podeszła mi do gardła. Nie zdążyłam nawet pomyśleć, zanim pobiegłam do łazienki, gdzie nachyliłam się nad umywalką i zwymiotowałam.
Oparłam się dłonią o umywalkę, wciąż drżąc, gdy kolejna fala mdłości przetoczyła się przez moje ciało. W głowie zaczęły kłębić się myśli, a ja czułam się coraz bardziej zagubiona. Od tamtej nocy z Bartkiem minęły już dwa miesiące, a mimo to... coś we mnie zaczęło się budzić. Wszystkie te subtelne sygnały, które wcześniej ignorowałam, zaczynały układać się w jedną całość.
Podniosłam wzrok i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Twarz była blada, a oczy pełne niedowierzania. Czy to możliwe? Czy ja...?
Powoli, prawie z lękiem, dotknęłam brzucha, próbując zebrać myśli. Wiedziałam, że ta ciąża – jeśli to rzeczywiście była prawda – była ostatnią, namacalną pamiątką po Bartku. Serce zaczęło bić mi szybciej na myśl, że noszę w sobie jego dziecko, owoc tamtej nocy pełnej pasji, która teraz wydawała się tak odległa, niemal nierealna.
Antek. Mój niby mąż, ten, którego obecność w moim życiu była niczym kula u nogi. Miałam go za durnia – nie wiedział, co się działo, nie miał pojęcia, że każde moje spojrzenie pełne było fałszu. Ani przez chwilę nie pomyślał, że mógłby być ojcem dziecka, bo dobrze wiedziałam, że nigdy nie byliśmy tak blisko. A ja? Ja żyłam tą tajemnicą, tym sekretem, który palił mnie od środka.
Odetchnęłam głęboko, próbując opanować emocje. Musiałam teraz być ostrożna, udawać jak nigdy wcześniej, a jednocześnie chronić to, co nosiłam w sobie. W środku wiedziałam, że nie mogę pozwolić, aby ktokolwiek dowiedział się prawdy – zwłaszcza Antek. Ten człowiek nie miał prawa znać mojego sekretu, nie zasługiwał na to, by być częścią mojego życia, a już na pewno nie życia dziecka Bartka.
Umyłam twarz zimną wodą, próbując ochłonąć. Wpatrywałam się w swoje odbicie, teraz silniejsze i bardziej zdecydowane. Wiedziałam, że nie mogę się poddać, że muszę być silna – dla siebie, dla tego małego życia, które rozwijało się we mnie, i... dla Bartka. Ten sekret był teraz moją jedyną prawdziwą rzeczywistością. Czułam, że wkrótce będę musiała zmierzyć się z kolejnymi trudnościami, ale jednocześnie... czułam też coś innego.
Delikatnie dotknęłam brzucha i poczułam, jak smutek i strach mieszają się z czymś nowym, czymś, czego dawno nie czułam – nadzieją.
Spoglądając na swoje odbicie w lustrze, dotknęłam lekko brzucha, a usta same szeptały słowa, które do tej pory pozostawały zamknięte gdzieś głęboko. Oparłam się lekko o umywalkę, a dłonie delikatnie spoczęły na moim brzuchu, jakbym chciała przekazać całą miłość, która zaczęła mnie przepełniać.
– Wiesz, maluszku... – zaczęłam cicho, a głos mi zadrżał. – Twojego taty nie ma tutaj, ale byłby taki szczęśliwy, gdyby wiedział, że jesteś. Bartek... Bartek byłby idealnym tatą. Silnym, odważnym i dobrym. – Mój głos zniżył się, w myślach powracając do chwil, które spędziłam z nim. Chwil tak pełnych ciepła, że nadal paliły mnie od środka. – Kochałby cię tak bardzo, jak nikogo na tym świecie – dodałam, czując, że łzy zaczynają napływać mi do oczu.
Wzięłam głęboki oddech, próbując powstrzymać emocje. Myśli płynęły jednak niepowstrzymane.
– Wiesz, muszę ci coś obiecać – szepnęłam z determinacją, opuszczając wzrok na moje dłonie, spoczywające na brzuchu. – Znajdę tatę. Ucieknę stąd, od tego wszystkiego, co mnie trzyma, i odnajdę go, nawet jeśli będzie to oznaczało, że będziemy musieli uciekać gdzieś daleko. Obiecuję, maluszku. Razem zrobimy wszystko, żeby tata dowiedział się, że istniejesz. – Mój głos był mocny, a ja poczułam, jak ogarnia mnie pewność, jakiej dawno nie czułam.
YOU ARE READING
I let the world burn Fartek
RandomW dusznym i mrocznym mieście, gdzie mgła przesiąknięta zapachem deszczu i dymu skrywa tajemnice, młoda kobieta staje przed najtrudniejszą decyzją w swoim życiu. Jej ojciec, wpływowy i bezwzględny człowiek, zaaranżował jej małżeństwo, które ma zapewn...