6.

470 18 14
                                    

Poranek minął w milczeniu. **Faustyna** czuła się tak, jakby każdy centymetr jej ciała przypominał o wczorajszej nocy, a jednocześnie była zdeterminowana, by to zignorować. **Nie mogła teraz o tym myśleć**. **Bartek** wydawał się równie zdystansowany, jakby żadna z tych chwil, które spędzili razem, nie miała znaczenia. I może tak było lepiej. Oboje potrzebowali teraz skupić się na czymś innym, czymś, co wydawało się o wiele bardziej istotne niż ich wzajemne emocje.

Zdecydowali się kontynuować swoje poszukiwania. **Matka Faustyny, Agnieszka**, pozostawała zagadką. To, co dowiedzieli się dotychczas, nie dawało im spokoju. Mafia, tajemnicze zniknięcie, teraz wszystko to zdawało się mieć głębsze znaczenie. **Faustyna nie mogła tego zostawić**, nie teraz, kiedy czuła, że jest coraz bliżej prawdy.

– **Musimy wrócić do biblioteki** – powiedziała, przełamując ciszę, która między nimi zapanowała.

Bartek spojrzał na nią, **zimne, nieczytelne spojrzenie**, ale skinął głową. Bez zbędnych słów wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę miejsca, które zaczynało stawać się kluczowym punktem w ich dochodzeniu.

---

**Biblioteka**, w której Faustyna była wcześniej, wyglądała dzisiaj inaczej. Może to było to, co nosiła w sobie – to rosnące poczucie niepokoju i tajemnicy. A może po prostu miejsce to emanowało czymś mrocznym, czego dotąd nie zauważała.

– **Co właściwie mamy tu znaleźć?** – spytał Bartek, nie odrywając wzroku od półek z książkami.

– **Coś, co czytała moja matka** – odpowiedziała Faustyna, **głos lekko drżał**, choć starała się zachować spokój. – Znalazłam wzmiankę o jakiejś księdze w jej starych notatkach.

Wiedziała, że jej matka przez lata interesowała się **rzeczami, które wielu uznałoby za dziwne**, a nawet niebezpieczne. Klątwy, rytuały, mafijne układy... To wszystko wydawało się zbyt absurdalne, by było prawdziwe, ale **Agnieszka Fuginska** była osobą, która nie cofała się przed niczym.

Kiedy dotarli do sekcji, gdzie według notatek miała znajdować się owa księga, **Faustyna poczuła dziwny niepokój**. Jakby powietrze wokół nich nagle zgęstniało.

– **Tu jest** – powiedziała cicho, przerywając swoje myśli. Jej dłonie dotknęły starej, zakurzone książki z tytułem, który ledwo dało się odczytać: *"Sekrety Cienia. Klątwy i Zemsta w historii mafii."*

**Bartek** uniósł brew, wyraźnie zainteresowany. – **Twoja matka czytała to?**

– Tak – odpowiedziała Faustyna, przewracając kartki. – Znalazłam zapiski, które odnosiły się do tej księgi. Są tu informacje o mafii, o porwaniach... ale także o jakichś **rytuałach**.

Bartek podszedł bliżej, **stanął za nią**, zaglądając przez ramię. **Faustyna czuła jego obecność** znacznie bardziej niż powinna, ale skupiła się na tym, co miała przed sobą. Przewracając kartki, napotkała dziwne, **ciemne ilustracje**, opisujące zaklęcia, klątwy i stare ceremonie, które miały na celu zemstę na wrogach.

– **Co to jest?** – zapytał Bartek, wskazując na jeden z rysunków.

**Faustyna zmarszczyła brwi**. – To... to rytuał, który ma na celu sprowadzenie kogoś z powrotem. Jakby... jakby odwrócenie porwania, powrót zaginionych. Ale jest tu mowa o klątwach.

– **Klątwy?** – Bartek parsknął, jakby to, co usłyszał, było zbyt absurdalne, by mogło być prawdziwe. – Twoja matka w to wierzyła?

– Nie wiem – przyznała Faustyna, **zamyślona**. – Ale to nie jest przypadek, że o tym czytała. Zwłaszcza, że teraz jej nie ma.

I let the world burn Fartek Where stories live. Discover now