Myślałam, że moja rola dotycząca fałszywej narzeczonej będzie opierać się tylko na ładnym wyglądaniu i pójściem parę razy na kawę czy obiad. Tymczasem Alex właśnie informuje mnie o warunkach, które muszę spełnić by jego ojciec był zadowolony.
- Rozumiesz? - zapytał.
-Czyli mamy się również całować, przytulać i inne bzdety co robią normalne pary? - to nie było pierwszy raz kogo mam całować, a nie mam na to najmniejszej ochoty, ale nie mogłam się sprzeciwić, nie mogę zawieść ojca.
-Dokładnie kotku, mogę tak do Ciebie mówić?
-Tak - uśmiechnęłam się sztucznie, on tego oczywiście nie wyczuł, Will wyczuwał tylko takie rzeczy.
Czekaliśmy aż podadzą nam podobno najlepszą kawę w mieście, Alex opowiadał mi o swojej pracy zarejestrowałam tylko, że był kimś ważnym w jakieś korporacyjnej filmie przestało mnie to interesować, gdy na moim torze wzroku w oddali pojawił się William. Siedział sam przy stoliku i nas obserwował jak na dobrego ochroniarza przystało.
William świdrował mnie wzrokiem i puścił do mnie oczko. Uśmiechnęłam się do niego zalotnie, odwzajemnił uśmiech.
-Czyli się zgadzasz?
-Mhm - pokiwałam również twierdząco głową.
-Nie słuchasz mnie Sophia... jeśli to ma zadziałać musimy siebie słuchać nawzajem...
Alex obrócił się i spojrzał tam gdzie ja się uśmiechałam. Z boku wyglądało to pewnie jakbym się uśmiechała do mojego towarzysza, lecz jednak mój uśmiech wędrował do innego mężczyzny.
-Później się spotkacie i pogadacie teraz skup się na mnie. Przed chwilą zapytałem się czy mogę cię sprzedać na aukcji i się zgodziłaś...., gdy jesteś ze mną to poświęcasz uwagę mi nie twojemu ochroniarzowi- ostatnie słowo pokazał dłońmi jako cudzysłów, on wiedział co jest między mną i Willem, wiedział od samego początku.
-Przepraszam, będę się starać - położyłam swoją dłoń na jego lekko masując, wkładając w to jak najwięcej emocji, dzięki którym mieliśmy wyglądać jak zakochane szczeniaki.
Alex uśmiechnął się wydawało mi się, że chce się do mnie nachylić ale kelnerka mu ten zamysł przerwała przynosząc nasze zamówienie.
-Karmelowe latte dla Pani, proszę, i espresso dla Pana. - podając zamówienie uśmiechnęła się tylko do Alexa, nie do mnie. - Czy coś jeszcze będzie dla Pana? - suka...
-Kochanie, a pójdziemy później do naszej ulubionej restauracji tam, gdzie przeleciałeś mnie na stole, gdy byliśmy ostatnimi klientami? - zatrzepotałam rzęsami i pokazałam swoją wyższość. Alex nie był mój w prawdziwym życiu, ale w sztucznym musiałam o niego walczyć, niestety ale takie były zasady gry.
Alex był w szoku widać było to po jego minie, ale jeszcze w większym szoku była ta kelnerka i to mnie najbardziej cieszyło. Odeszła nie wiedząc co ze sobą zrobić, a Alex dalej siedział cicho.
-Alex? - zaśmiałam się.
-Jesteś niemożliwa - w końcu się zaśmiał.
-Podrywała cię na moich oczach jak mam grać twoją narzeczoną to musisz być czujny na takie rzeczy, bo wezmę sprawy w swoje ręce. - pogroziłam mu palcem i zaczęłam pić swoją kawę.
-Gdzie się tego nauczyłaś? William chyba był odrazu uległy wobec Ciebie i nie musiałaś się martwić o inne.
-Szkoliłam się, ojca wymysł, niektóre lekcje są naprawdę przydatne.
Pokiwał głową w zamyśleniu i zaczął pić kawę. Resztę czasu w kawiarni spędziliśmy na rozmowie o swoim dzieciństwie i dodatkowych zasadach na przyszłość by nic nas nie zaskoczyło. Dzięki tej rozmowie dowiedziałam się, że Thomas nie jest prawdziwym bratem Alexa, a tylko przyrodnim są razem od małego kiedyś mieli więź teraz już jej nie ma. Nie chciał mi opowiedzieć, dlaczego, ale ja również nie chciałam dopytywać może kiedyś mi dokładnie powie o co w tym wszystkim chodzi.
- Ojciec wrócił. - powiedział Alex, gdy spojrzał na telefon, który chwilę wcześniej mu zawibrował.
-Wreszcie poznam tego Pana domu - uśmiechnęłam się ale Alexowi nie było do śmiechu - Coś nie tak? - dodałam
-Bądź grzeczna Sophie, tylko tyle, a teraz chodź wracamy do domu. - wstał wyciągając do mnie rękę, która złapałam.
Szliśmy w stronę samochodu, William szedł za nami, gdy nagle z naszej lewej strony pojawili się fotoreporterzy, nie mogłam ich zliczyć tyle ich było, zaczęli pytać Alexa o mnie i inne rzeczy, które były związane z pracą. Alex tylko spojrzał na mnie i spytał
-Gotowa?
-Tak, kochanie - uśmiechnęłam się zalotnie kończąc te słowa.
Alex złapał mnie za biodro i przyciągnął w swoją stronę rozbijając swoje usta o moje. Całował dobrze, ale to było tylko nasze rozegranie, które musieliśmy wygrać. Podczas pocałunku się uśmiechnęłam i słyszałam tylko trzask klatek w aparacie, które informowały nas o zdobyciu materiału, którego chcieli, którego tak naprawdę my chcieliśmy im dać.
Oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc. I skierowaliśmy się prosto do auta. Gdy Will wszedł za kierownicę odjechaliśmy z lekkim piskiem opon. Spojrzeliśmy się na siebie z Alexem z lekkim niezrozumieniem.
-Will wszystko dobrze? - spytałam nachylając się trochę w przód.
-Nie, znaczy tak, później pogadamy. - spojrzał na mnie i dodał jeszcze - zapnij pasy.
Alex odciągnął mnie do tyłu i nakazał głową również na zapięcie pasów, więc to uczyniłam. Byliśmy szybciej w domu niż sądziłam, wyszliśmy z auta i skierowaliśmy się ku domowi.
-Chciałam porozmawiać z Williamem - zwróciłam się do Alexa.
-Później, teraz musisz poznać ojca.
-Mam telefon wejdźcie, a ja zaraz do was dołączę. - powiedział William i odebrał odrazu telefon.
Weszłam z Alexem do domu i chyba trafiliśmy na jakąś kłótnie, Thomas stanął naprzeciwko nas, gdy tylko nas zobaczył. W tej chwili zaczęłam się go bać, jego wzrok był przerażający, w dodatku był skierowany prosto na mnie. Usłyszałam jakiś hałas i z tyłu ujrzałam osobę, którą miałam nadzieję nigdy nie spotkać.
Robert.
Mój oprawca.
Facet, który odebrał moją czystość w najbrutalniejszy sposób...
William wszedł do mieszkania i usłyszałam jak mi mówi na ucho
-Ojciec kazał ci przypomnieć co mu obiecała... - nie dokończył zdania zapewne przez osoba, którą zobaczyliśmy.
Thomas odwrócił się na chwilę do Roberta i powrócił wzrokiem do mnie. Następnie szybkim krokiem kierował się w moją stronę, a ja patrzyłam tylko w jego wielkie hipnotyzujące niebieskozielone oczy. Nie widząc nic więcej poza jego oczami nawet nie skojarzyłam faktu, gdy jego usta wylądowały na moich.
Thomas właśnie całował mnie na oczach wszystkich.
A ja chciałam żeby ta chwila trwała wiecznie.
*****************
Hej!
Jestem bardzo ciekawa co myślicie o takim zwrocie akcji 🙈, czy myślicie, że Thomas ma jakieś szanse u naszej kruszynki? Czy może jednak tym jedynym jest tylko Will?
Team William vs Team Thomas 😁
CZYTASZ
Urodzona, by umrzeć (I TOM BORN TO DIE)
RomansaŻycie Sophii było usłane różami, dopóki nie dowiedziała się co tak naprawdę robił jej ojciec i jak ją wykorzystywał, gdy zaczną wychodzić tajemnice na jaw Sophia nie zawaha się by ochronić przy tym najbliższych. Czy miłość, która zbuduje w tym piekl...