Dzisiaj miał przyjechać nasz kochany tatuś, plany u niego szybko się zmieniają. Nie miało go być przez kilka dni, a tu proszę taka niespodzianka, będziemy go dzisiaj witać. Czy mam z tym problem?
Tak. Nienawidzę swojego ojca.
Matka mogła mnie zostawić gdzie indziej, a tymczasem musiałem do niego mówić "tato". W dodatku ta nowa dziewczyna u nas w domu. Nie umiem się przy niej kontrolować, nie mogę się powstrzymywać przed dotknięciem jej, lecz ona na mnie patrzy wrogo, a z miłością do tego zasranego ochroniarza.
Co do niej jeszcze nie wrócili, pewnie świetnie się bawi z Alexem, a może i nawet z Williamem.
-Kur2a! – krzyknąłem i rzuciłem się na łóżko uderzając w poduszki.
Dlaczego ona musi tak na mnie działać? Dlaczego czuję zazdrość o dziewczynę, z którą nie miałem nic do czynienia, po prostu mi się spodobała, ale ona nie jest dla mnie. Ojciec ją wybrał dla Alexa, nie dla mnie.
-Thomas. – usłyszałem donośny, ale słaby głos.
Odwróciłem się i zobaczyłem ojca, no tak ja musiałem się do niego zwracać tato, ale on do mnie synu już nie mówił.
-Czego? – odburknąłem.
-Do gabinetu. Już! – podniósł na mnie głos i wyszedł zapewne kierując się do swojego gabinetu.
Kopnąłem jeszcze w szafę w złości i wyszedłem, kierując się za jego śladem.
Jego gabinet był cały w czerwieni oraz czerni, nie rozumiałem jego słabości do tego koloru, całego jego nie rozumiałem, usiadłem przed jego biurkiem z mahoniowego drzewa. On już siedział i tylko się we mnie wpatrywał.
-Czego chcesz? – zapytałem, nigdy nie ukrywałem do niego odrazy.
-Masz jej nie dotykać, ani z nią nie rozmawiać. – odparł.
-Kogo? – zakpiłem.
-Sophie... masz się do niej nie zbliżać. – pogroził mi palcem wskazującym prawej dłoni.
Prychnąłem z niedowierzania.
-Alex sam mi nie mógł tego powiedzieć? – zapytałem.
-Alex nie ma tu nic do tego, po prostu zrób to co ci każe.
-A jeśli nie? – prowokowałem go, on to wiedział za każdym razem, ale udawał inaczej.
Ojciec wstał i przeszedł obok biurka by znaleźć się po mojej prawej stronie.
-Jeśli nie, to będzie kara.
- I co znów mnie uderzysz? – zapytałem z uśmieszkiem.
Nie odpowiedział, tylko zamachnął się i uderzył mnie z pięści w twarz. Ten stary dziad naprawdę był stary miał około 80 lat, ale siłę w rękach to jeszcze miał. Głowa odskoczyła mi na bok i poczułem smak krwi na ustach. Nie robił już to na mnie żadnego wrażenia. Bił mnie kiedy tylko miał okazję, jak byłem młodszy ciągle to robił, bił mnie do nieprzytomności, już nie odczuwam bólu, może akurat nie w tym momencie.
-Tylko na tyle cię stać?
-Nie chcę więcej słyszeć, że się do niej zbliżyłeś, bo pożałujesz, że tutaj się znalazłeś.
-Nie chciałem tu być. Nigdy tu nie chciałem trafić. – krzyknąłem i mierzyłem się z nim wzrokiem.
-Zawszę możesz stąd wyjść i nie wrócić.
-Jeszcze trochę cię będę wkurzał. – odpowiedziałem i wstałem, by wyjść z tego przeklętego gabinetu.
-Musisz tylko coś zobaczyć. – zatrzymał mnie tymi słowami.
Obróciłem się w jego stronę, on podszedł do mnie szukając czegoś w telefonie, a następnie mi go podał. Moja krew zaczęła buzować, gdy zobaczyłem, jak Alex wpycha swój język mam ochotę coś albo może kogoś. Dzisiaj rano ja dotykałem lekko jej ust, a teraz tak śmiało pozwala mu na więcej.
Jest zwykłą dzi!ką.
Jeszcze jej pokaże, za czym będzie tęsknić.
Jeszcze zrozumie kim jestem.
Wyszedłem z jego gabinetu trzaskając drzwiami, usłyszałem, że znów je otwiera, ale nawet nie zwracam na to uwagę.
-Stój! – krzyknął ojciec.
Szedłem dalej aż w końcu zobaczyłem, jak Alex wchodzi wielce uśmiechnięty, a za nim Sophia również z uśmiechem od ucha do ucha. Na mój widok jeszcze bardziej się uśmiechnęła. Wmawiałem sobie, że ten uśmiech jest dla mnie, że szczerze się do mnie uśmiecha, ale widziałem, że to tylko żeby mnie wkurzyć
Udało ci się kotku. Rozzłościłaś mnie.
Nagle jej oczy wydawały się wyglądać jak przerażone i uśmiech znikł z jej twarzy, teraz już nie wpatrywała się we mnie, lecz w coś a zarazem kogoś za mną. Obejrzałem się i zobaczyłem ojca.
Znają się? Wiem, że ona lubi starszych, ale nigdy nie podejrzewałem ojca o spotkania z młodymi kobietami, tym bardziej by nie sprowadzał jej do tego domu.
Nie chciałem sobie zawracać tym głowy, ujrzałem, że jej ochroniarz właśnie wszedł do salonu i szepnął coś na ucho, widać po jej minie, że jej się to nie spodobało.
Jeszcze raz zwróciłem się do ojca i zapytałem.
-Dlaczego ona miała być dla Alexa, a nie dla mnie?
-Bo byś sobie z nią nie poradził. – odpowiedział.
Tymi słowami jeszcze bardziej mnie wkurzył, czyli dobrze ją znał, więc teraz ja mu pokaże na co mnie stać.
Ruszyłem pewnym krokiem w stronę Sophie, nikt nawet nie zdąży mnie powstrzymać, bo widzę w jakim oni są ciężkim szoku. Podszedłem blisko do Sophie, patrzyłem je głęboko w oczy, widząc, jak przestała oddychać.
-Thomas nawet się nie waż – krzyknął ojciec
Nie czekając dłużej wbiłem się w jej usta.
![](https://img.wattpad.com/cover/374946094-288-k533376.jpg)
CZYTASZ
Urodzona, by umrzeć (I TOM BORN TO DIE)
RomanceŻycie Sophii było usłane różami, dopóki nie dowiedziała się co tak naprawdę robił jej ojciec i jak ją wykorzystywał, gdy zaczną wychodzić tajemnice na jaw Sophia nie zawaha się by ochronić przy tym najbliższych. Czy miłość, która zbuduje w tym piekl...