Rozdział 24

198 6 5
                                    

                                        Sophia

Thomas podszedł do mnie i pocałował mnie namiętnie trzymając dłonie na moich biodrach, na karku czułam oddech Williama. Czy czułam się zbrukana i zła? Absolutnie. Czułam szczęście oraz spełnienie mieć ich tutaj obydwu w dodatku jednocześnie czuję w końcu, że jestem w odpowiednim miejscu.

Jesteś taka piękna Sophia - powiedział Thomas zrywając koszulkę ze mnie.

Stałam przed nim tylko w bokserkach, przez chwilę stał i mnie podziwiał a następnie zaczął delikatnie sunąć palcami po mojej klatce piersiowej, brzuchu co jakiś czas chwytając za gumkę od bokserek. Oparłam się o Williama, patrzył na mnie z góry z oczami, w których widać było pożądanie, również zaczął dotykać mnie po brzuchu i trącał moje sutki, które zdążyły już stwardnieć.

Czułam się błogo. Jęknęłam gdy palce Williama zacisnęły się na jednym sutku, a drugi był już drażniony przez język Thomasa.

-Oh Boże - krzyknęłam pod wpływem ich dotyku, ruszając biodrami na boki z podniecenia.

-William, może byśmy wzięli ją do łóżka czy wolisz tu na blacie? - zapytał Williama, Thomas.

-Łóżko. Teraz. - odpowiedział i wziął mnie na ręce dosłownie biegnąc do naszej sypialni.

Will rzucił mnie na łóżko i zabrał się za ściąganie mi bokserek zauważyłam, że zaczął przyglądać się się mojej kobiecości.

-Coś nie tak? - zapytałam i próbowałam już złączyć nogi, lecz mnie powstrzymał.

-Jesteś taka mokra..., gdy to robiliśmy nie byłaś aż tak jak teraz, dosłownie ociekasz.

-Jesteś zły? - spytałam cicho, zauważyłam, że Thomas powoli podchodził od tyłu do Willa.

-Nie.. chyba, nie wiem. Po prostu nie wiem jak mam w tym wszystkim się odnaleźć.. - odpowiedział i spuścił głowę z zmarnowania.

-Ja ci pomogę Williamie - powiedział stanowczo Thomas. - A ty kruszynko rozłóż nogi i zacznij się dotykać. - rzucił mi zadaniem.

-Dobrze - odpowiedziałam.

Rozłożyłam szeroko nogi, a dłoń skierowałam na łechtaczkę delikatnie ją pocierając i szczypiąc. Byłam pieprzonym jego robotem, co chciał to robiłam. Thomas delikatnie złapał Willa za ramiona i sunął dłońmi w dół, następnie przeszedł na brzuch i klatkę piersiową, powtarzał swoje ruchy składając ciche pocałunki na jego szyi. William patrzył wprost na mnie, na moje ciało zauważyłam, że zaczął ciężej oddychać, a ja robiłam się coraz bardziej mokra.

-Proszę.. - jęknęłam.

-O co prosisz kruszynko? - zapytał Thomas.

-Chce go dotknąć, chce dotknąć Ciebie... proszę - mówiłam, coraz szybciej się pocierając.

Thomas warknął gardłowo i puścił Willa, a on jakby doznał braku jego dotyku odrazu się odwrócił w jego stronę.

-Już tęsknisz? A przecież tak mnie nienawidzisz - wyszczerzył swoje białe zęby Thomas.

Był jak taki tygrys przyczajony na swoją ofiarę, krążył koło nas i patrzył wygłodniałym wzrokiem.

-Sophia, teraz ściągniesz mu bokserki i ładnie mu obciągniesz, a ja w tym czasie cię wyliże do cna.

-Lubisz wydawać rozkazy? - zapytał go Will, a ja już klęczałam sięgając do bokserek.

-Bardziej lubię karać, ale podoba mi się, że to co powiem ona to robi - uśmiechnął się i położył się na łóżku z głową nakierowana na moją cipkę. - Dosłownie spełnia moje zadania jak...

Urodzona, by umrzeć (I TOM BORN TO DIE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz